Rozdział 43

55 6 2
                                    


Pov. Polska

Patrzyliśmy na siebie z Niemcem. Mina chłopaka wyrażała zaskoczenie, nie wiem co we mnie wstąpiło. Po chwili w drzwiach pojawił się III Rzesza.

- Tylko oby chodziło o coś poważnego akurat jadłem rybę po grecku - powiedział na wejściu, najmłodszy z tutaj zebranych podszedł do swojego ojca i pokazał mu coś na telefonie. Nie gadaj że on nam jeszcze zdjęcia robił.

- Macie coś do powiedzenia w tej kwestii? - zapytał i spojrzał na nas morderczym wzrokiem.

- Bo ten... - zaczął Niemiec.

- Przepraszam to moja wina. - Nie chciałem żeby oberwało się tylko jemu.

- To następnym razem zamykajcie drzwi - dorzucił swoje pięć groszy najmłodszy german.

- Nikt nie pytał krasnalu - odpowiedział mu Niemcy.

- Cicho dzieciaki. Jest Wigilia spędźmy ten czas miło i rodzinnie. Wracajmy do stołu - powiedział z wymuszonym uśmiechem III Rzesza i cała nasza czwórka ruszyła na dół. - A z wami to ja sobie jeszcze porozmawiam, szczególnie z tobą Deutschland.

Usiedliśmy z powrotem przy stole. Było bardzo niezręcznie. Znaczy tylko między mną, a Niemcem. Rumieniec cały czas nie schodził z moich policzków na co uwagę zwróciła Litwa.

- Braciszku, co wy tam takiego robiliście że teraz spaliłeś buraka?

- Nic o czym chciałabyś wiedzieć - powiedziałem wykrętnie.

- Rozumiem, że dość szybko pozbierałeś się po odrzuceniu ukochanego - odparła, a potem wepchnęła sobie pieroga do buzi. Pod stołem Niemcy swoimi stopami dotykał moich i uśmiechał się głupio.

- I z czego się cieszysz, szwabie? - wysyczałem do niego przez zaciśnięte zęby.

- Austria, podasz mi talerz z karpiem? - german zupełnie mnie zignorował.

- Co? A no pewnie - chłopak sięgnął po rybę i podał ją bratu. Dopiero teraz zauważyłem że mój starszy brat cały czas coś szepce starszemu bratu Niemca, a on się z tego śmieje. Miałem ochotę powiedzieć typowy tekst nauczycieli: "No powiedzcie z czego się tak śmiejecie to się wszyscy pośmiejemy".

- Polska, może zaśpiewasz nam jakąś kolędę? - powiedział nagle mój tata, a ja prawie umarłem tam ze wstydu. - Zawsze przecież nam coś śpiewasz.

- Oo naprawdę czy to twój ukryty talent? - zainteresował się Niemiec i zaśmiał się.

- A może ty coś zaśpiewasz? - wtrąciła się Litwa, moja kochana siostrzyczka zawsze stanie w mojej obronie.

- Niegłupi pomysł - poparł ją Austria.

- No właśnie Deutschland, nie mów mi że nie chcesz nam tu ładnie zaśpiewać - dodał III Rzesza.

- Zaśpiewaj "Stille Nacht"! - krzyknął Lichtenstein, a ja i Litwa wymieniliśmy zdziwione spojrzenia.

- Po co? - zestresował się Niemcy.

- Zaśpiewaj, nic ci nie szkodzi - zachęcał go jego ojciec.

- Ahhh... ale pod jednym warunkiem. Jak ja zaśpiewam to Polen też ma zaśpiewać.

- Zgoda - powiedzieli równocześnie Węgry i Austria. Szturchnąłem mojego brata pretensjonalnie. On posłał do mnie szatański uśmieszek, czym jeszcze bardziej mnie rozgniewał. Nikt nawet nie zapytał się co ja o tym sądzę.

- No to zaczynam - zapowiedział German i wstał. - Ekhem... Stiiiille Nacht, heilige Naaaacht! Alles schläft, einsam waaaacht!

Wtedy wybuchnął śmiechem i nie mógł przestać. Jego wokal nie był może jakiś zniewalający ale też w sumie nie najgorszy. Całe moje i jego rodzeństwo również zaczęło się śmiać i tylko nasi ojcowie patrzyli na to z takim wyrazem twarzy w stylu: "Z kim ja żyję?"

Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz