*Dzień spotkania*
Pov. Niemcy
- Czy dobrze wyglądam? - spytał się Austria. Uczesał swoje kudły to już jakaś zmiana.
- Moim zdaniem nie jest źle jakby wydaje mi się że on raczej nie będzie się tak odstawiał w końcu przyjechał tu do siostry - powiedziałem obojętnie
- Do brata - poprawił mnie.
- Jeden pies, wychodzimy? - spytałem.
- No wychodzimy - odparł.
- Gdzie wychodzicie - spytał krasnolud Lichtenstein.
- Idziemy spotkać się z chłopakiem Austrii tym wiesz z telefonu - odpowiedziałem.
- Chcę iść z wami! - wykrzyknął mój młodszy brat.
- My jesteśmy już takie stare dziadki będziemy gadać o polityce i samych nudnych rzeczach będziesz się nudził - powiedział Austria nerwowo spoglądając co chwila w telefon. - I to nie jest mój chłopak!
- Spokojnie ja jestem tolerancyjny, nie miałbym problemu jak to się mawia: "Jak się kochają, to chuj z nimi" - odparłem uspokajając go.
Austria przewrócił tylko oczami i otworzył drzwi.
- To co zabieracie mnie? - zapytał Liechtenstein.
- Nie może następnym razem wiesz - powiedziałem mu w miarę uprzejmie.
- Reksio! Chodź na spacer! - zawołał naszego psa Liechtenstein. - Zabieram Reksia.
- No dobra to my już schodzimy - powiedział Austria i pociągnął mnie za rękę w dół schodów wykorzystując chwilę nieuwagi naszego najmłodszego brata zajętego zapinaniem smyczy. Po chwili byliśmy na klatce schodowej bo mieszkaliśmy dość nisko. Wybiegliśmy na dwór i pomknęliśmy w kierunku parku.
Nie wiedzieliśmy jak bardzo do przodu jesteśmy przed Lichtensteinem ale woleliśmy zachować bezpieczną odległość.
Spojrzeliśmy za siebie, naszego małego gnoma nie było w pobliżu więc zwolniliśmy.
Po jakimś czasie doszliśmy do miejsca docelowego w parku i tam spotkaliśmy umówionego gościa w znanym mi towarzystwie.
- Cześć - powiedział do nas nieznajomy i spojrzał na swojego towarzysza: Polskę.
- Cześć ty jesteś Brajan 69? - spytał się Austria.
- No, a ty to Kremówka ? - zapytał "Brajan 69". Zarówno ja jak i Polen patrzyliśmy się na nich jakby gadali jakimś obcym językiem.
- Zgadza się, tak naprawdę nazywam się Austria, a to mój młodszy braciszek Niemcy, strasznie nalegał żeby ze mną iść tutaj - powiedział mój brat. Już ja sobie z nim pogadam, jak tak o mnie mówi.
- Ja mam na imię Węgry a to też jest mój młodszy braciszek Polska, uroczy prawda? - powiedział Węgier. Mina Polena bezcenna dosłownie jakby mówił "kurwa nie mam 5 lat".
- O tak, ale słodkie dziecko - powiedział rozczulony a potem zwrócił się do mnie. - On chyba chodzi do twojej klasy, dobrze kojarzę?
- No chodzi - odparłem rozbawiony i ledwo powstrzymywałem śmiech.
- To wy się znacie w takim razie? - spytał nieco zdezorientowany Węgier.
- No, niestety ale się znamy - powiedział zażenowany Polen. Acha super.
- Ale ten świat jest mały, no to co, podwójna randka? - spytał się Węgry.
- Puknij się w łeb - powiedział Poluś i trzepnął swojego brata w głowę.
CZYTASZ
Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*
FanficPolska jest drobnej postury nastolatkiem. Zaczyna chodzić do liceum. W szkole nie miał nigdy zbytnio szczęśliwego życia zwłaszcza od kiedy wstawił się za dręczonym kolegą. Wydarzenia z przeszłości bardzo odbiły się na jego psychice. Czy mimo wielu p...