Następnego dnia
Pov. Polska
Trochę obawiam się przed tym spotkaniem. Dzisiaj znowu mam robotę tylko że tylko do 14:00 więc jest spoko. I dzisiaj jest sobota czyli że jest dużo klientów. Godzina 10:00 zaczynam moją zmianę. A pracuję uwaga uwaga... w Żabce.
- Dzień dobry - powiedział jakiś klient - mam pytanie czy te lody to są dzisiaj sprzedawane na te wielosztuki?
- A jak jest napisane? - spytałem nie do końca uprzejmie. Dopiero niedawno zacząłem tu pracować więc uczę się być miłym sprzedawcą. Akurat mój partner w pracy poszedł na zaplecze więc musiałem obsłużyć go sam.
- No że wielosztuki - odpowiedział klient.
- No to ma pan odpowiedź. Bierze pan? - powiedziałem z doklejonym uśmiechem.
- No wezmę - podał mi produkty a ja zacząłem kasować.
- 7,98 zł - odparłem znudzony. (a tak w ogóle to ustaliłam że wszyscy będą posługiwać się jedną walutą żeby było najwygodniej dop. aut.)
- Ale tam było napisane 3,99 zł - odpowiedział oburzony konsument.
- Przy zakupie dwóch sztuk 3,99 za jedną sztukę. - wytłumaczyłem chyba setny raz zasadę tych durnowatych wielosztuk w Żabce.
- To ja jednak wezmę tylko jednego - zmienił zdanie.
Zacząłem coś tam odliczać i cofać. Wkurzająca robota nie polecam nikomu.
- 4,50 zł. Czy coś jeszcze? - spytałem zrezygnowany.
- Nie, dziękuję - zapłacił, pożegnał się i wyszedł.
I tak zleciały mi te cztery godziny katorgi z niekumatymi kupującymi. I dzieciakami chcącymi kupić energetyki tylko że one już są od 18 lat.
Jak wróciłem do domu postanowiłem pouczyć się trochę do kartkówki z chemii. I wtedy przypomniałem sobie o karteczce którą wręczył mi wczoraj Ukraina. Był na niej napisany jego numer i jakaś nazwa oraz dopisek "odezwij się". Postanowiłem więc napisać do niego. Jak się później okazało tamta nazwa odnosiła się do Facebooka. Ta aplikacja kojarzy mi się z moim tatą i ogólnie dorosłymi ludźmi, którym nudzi się w życiu jednak jak się okazało u nas w szkole Facebook a co za tym idzie i Messenger stały się nagle bardzo popularne a nie są nowe aplikacje no ale cóż mody nie zrozumiesz. Dodałem go do znajomych.
Kiedy była już odpowiednia godzina, spakowałem się i poszedłem na umówione wczoraj miejsce spotkania.
Pov. Niemcy
Spojrzałem w telefon. Była 16:35 to lekkie spóźnienie. Przyspieszyłem kroku i w oddali dostrzegłem już plac zabaw na którym mieliśmy się spotkać. Wtem zauważyłem Polena siedzącego na huśtawce. Samotnie, na placu zabaw wśród pożółkłych liści. Nie mogłem się powstrzymać i zrobiłem mu zdjęcie w tej depresyjnej scenerii. Bardzo do niego pasowała.
Podszedłem do huśtawki i usiadłem na drugiej obok lekko bujającego się Polski. W pierwszej chwili mnie nie zauważył i gdy powiedziałem "cześć" wzdrygnął się.
- Hej - odpowiedział cicho i bezuczuciowo tak jak zwykle. Miał ciemną bluzę o jakieś dwa rozmiary za dużą i szerokie spodnie, których nogawki były podwinięte. Dosłownie znikał w tych ubraniach. Zabawnie. Może myślał że w większych ciuchach będzie większy.
Podszedłem do niego i ściągnąłem kaptur który miał założony.
- Ejjj! Łapy precz od mojej głowy - wkurzył się. Dotknąłem jego włosów. Były miękkie i delikatne jak jedwab a zarazem puszyste i miłe w dotyku jak piórka.
CZYTASZ
Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*
FanfictionPolska jest drobnej postury nastolatkiem. Zaczyna chodzić do liceum. W szkole nie miał nigdy zbytnio szczęśliwego życia zwłaszcza od kiedy wstawił się za dręczonym kolegą. Wydarzenia z przeszłości bardzo odbiły się na jego psychice. Czy mimo wielu p...