Pov. Polska
*dalej ten sam sylwester jakby coś*
Gdy wróciliśmy do mieszkania okazało się, że pozostali grają w czółko (taka gra gdzie na karteczkach piszecie sobie nawzajem jakieś słowa a potem naklejacie na czoło i zadając pozostałym graczom pytania trzeba zgadnąć czym się jest dop. aut. dla tych co nie wiedzą albo inaczej nazywają tą grę)
- Czy jestem rośliną? - zapytał Węgry.
- Nie - odpowiedzieli pozostali.
- O wróciliście, gdzie wy byliście? - zapytał mój brat, a potem zauważył że mocno zaciskam rękę Czecha - Czyżbyście wy...
- Możemy przyłączyć się do zabawy? - Czechy zręcznie zmienił temat. Pociągnął mnie do reszty i usiedliśmy przy stole.
- Wymyślę wam hasła - odezwał się Słowacja.
Wyciągnął karteczki samoprzylepne i długopis. Zaczął wypisywać jakieś litery i po chwili nakleił na moim czole papierek. Tak samo skończył mój chłopak. Trochę dziwnie to brzmi. W każdym razie on był filiżanką. Śmieszne. Pozostali byli tak, Ukraina to jeż, Węgry jest schodami, Mołdawia jest kranem, a Słowacja jest Słowenią. Śmiesznie ktoś to wymyślił. Zadawaliśmy sobie różne pytania na które dało się odpowiedzieć tylko tak lub nie. Jako pierwsza zgadła Mołdawia. Po niej zgadywali następni i między innymi ja. Okazało się że jestem lampką. Niby takie proste ale łatwo to skomplikować. Później musieliśmy pożegnać się z moim bratem. Do północy brakowało już tylko pół godziny. Postanowiliśmy zagrać w karty. Graliśmy w makao, a potem w pokera. Kiedy zostało kilka minut ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na zewnątrz. Zapaliliśmy zimne ognie. W końcu wybiła północ. Całe niebo zrobiło się jasne od fajerwerek. Czechy stał obok mnie, reszta gangu stała nieco dalej od nas. Nie mogłem się powstrzymać. Stanąłem na palcach i odwrócony twarzą do niego pocałowałem go. Kiedy to zrobiłem dostrzegłem lekkie zakłopotanie na twarzy Czech. Po chwili się zaśmiał i potargał moje włosy.
- Niech żyje nowy rok, co brachu? - powiedział do nas nagle Słowacja który znikąd pojawił się tuż obok.
- Pewnie. Jakie postanowienia masz w tym roku? - odpowiedział pytaniem Czechy dalej trzymając rękę na mojej głowie.
- Hmmm... Może skoczę ze spadochronem- odparł z zamyśleniem. - A ty?
- Jeszcze nie wiem w sumie - powiedział Czech. Teraz jego ręka z mojej głowy zsunęła się na ramiona i przyciągnęła bliżej do siebie. - Tegoroczne się udało.
- A co było? - wtrąciłem się z ciekawości.
- Chciałem zdobyć 100 przyjaciół.
- Ciekawe - odparłem. Trochę odkleiłem się od Czecha i rozejrzałem się. Mołdawia stała z boku i robiła coś z telefonem. Nigdzie nie było za to Ukrainy. - Ej ludzie gdzie Ukraina?
- Powiedział że pójdzie po coś mocniejszego, w końcu trzeba wznieść toast za nowy rok - zapewnił mnie Słowak.
- Ale skąd on...? - zastanawiał się Czech.
- Znacie go - odparł nam na to Słowacja.
- Mhm, znamy - powiedzieliśmy równocześnie ja i mój chłopak.
Po jakimś czasie doczekaliśmy się Ukraińca, wróciliśmy z powrotem do domu i napiliśmy się alkoholu, oczywiście bez przesady. Później siedzieliśmy przy stole gdy w telewizji leciał sobie jakiś serial. Nagle Czechy odwrócił się w moją stronę i zaczął mnie całować. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Wszyscy pozostali zebrani patrzyli na tą scenę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Sam czułem się nieco zawstydzony i zaskoczony, mimo wszystko było fajnie.
- Widzę że zdobyłeś też kogoś więcej niż przyjaciela - odezwał się Słowacja. Czechy przestał mnie całować i spojrzał na wszystkich z takim: "To my nie jesteśmy tu sami?!"
- Japonia nie będzie zadowolona - dodała Mołdawia.
- A no tak, bo jej przepowiednie się nie spełniły - powiedział Ukraina.
- Hę? - zdziwiłem się, czyżby coś mnie ominęło.
- Nie przejmuj się, słodziaku - szepnął do mnie Czech. Czułem się okropnie zażenowany. Spuściłem głowę w dół. - Coś się stało?
- Nic, po prostu głupio mnie nazwałeś - wyjaśniłem mu żeby się nie martwił.
- Słodziaku? - zapytał unosząc brew na co pokiwałem głową. Nagle przestał mówić cicho i tylko do mnie. Na głos zadał pytanie do wszystkich. - Czy uważacie że nazwanie kogoś "Słodziakiem" jest głupie?
- Moim zdaniem jest urocze i miłe, jeśli chodzi o Polskę to bardzo do niego pasuje - wypowiedziała się jedyna dziewczyna w naszym zacnym towarzystwie.
- Wcale nie - zaprzeczyłem.
- Wcale tak - trzymała się swojego zdania.
- Też tak myślę - poparł ją Ukraina.
- No - zgodzili się do tego Czechy i Słowacja.
- Wszyscy przeciwko mnie - zasmuciłem się, a po chwili ziewnąłem.
- Dzieci muszą iść już spać - powiedział Ukraina.
- To idź droga wolna - powiedziałem udając że nie zrozumiałem że to mnie miał na myśli.
- Jeśli jesteś zmęczony mogę udostępnić ci swoje łóżko - powiedział do mnie Czechy i posłał mi ciepły uśmiech. W sumie to fajnie by było ale nie. Nie mogę nadużywać jego uprzejmości.
- Nie trzeba, nie jestem jeszcze zmęczony.
- W porządku. To w co teraz gramy? Coś przyziemnego czy coś bardziej odjechanego? - zapytał Czech.
- Skoro wasza dwójka jest razem to musimy to wykorzystać - wtrącił Słowacja
- Zdecydowanie, zagrajmy w "Kto najprawdopodobniej...?" pytania wymyślać będzie nasza trójka - w tym momencie Mołdawia spojrzała na Ukrainę i Słowację. Po chwili wskazała palcem na mnie i Czechy - Wy musicie odpowiadać.
- Brzmi ciekawie - powiedział Czech ściskając moją rękę, ja jak zawsze byłem sceptycznie nastawiony do takich gier. Zawsze pytania schodzą na nieciekawe tematy robi się niezręcznie.
- To zaczynamy, nie ma czasu do stracenia. Kto najprawdopodobniej... zawstydzi drugą osobę? - zaczął Ukraina.
- Ja - odpowiedział Czechy i pocałował mnie w policzek, zaczerwieniłem się. Miał rację, znaczy nie myślałem inaczej. Wszyscy zrobili takie: "uuu"
- Kto najprawdopodobniej... płacze przy smutnym filmie serialu lub czymś innym tego typu? - zadała pytanie Mołdawia.
- Polska! Ty jesteś najwrażliwszą osobą na świecie - wydarł się Czech, nie miałem w sumie prawa głosu bo to on ciągle coś za mnie mówił.
- Ej, a mogę zadać takie śmieszne? Kto najprawdopodobniej zapomni założyć bieliznę? - Słowacja miał naprawdę dziwny pomysł. Czechy zaczął się śmiać i spojrzał na mnie.
- Jeśli to ty to jestem bardzo ciekawy - powiedział dusząc się ze śmiechu, pozostali mu zawtórowali i tylko ja nie wiem czemu nie potrafiłem się śmiać.
- A kto najprawdopodobniej... rozbierze partnera? - Mołdawia wpadła na innne pytanie z kategorii tych głupszych.
- Polska ma myślę większe zapędy na takie rzeczy, on jest chętny widzicie? - Czechy sobie żartował? Nie wiem czy to miał być żart czy co.
- Głupie pytanie głupia odpowiedź - odezwałem się wreszcie żeby jakoś bronić swojego imienia. Wszyscy się zaśmiali, później nie mieli już siły zadawać kolejnych pytań i skończyło się na tym że tylko chyba ja się w tym towarzystwie nie bawiłem. Może nie mam tyle dystansu. Może jestem inny. Chciałbym to zmienić ale raczej się nie da.
_____________________________________________________________________________
Proszę nie wnikać, przyszło mi do głowy totalnie randomowo, moje życie jest bardzo nudne i jedyne z czego się śmieję to jakieś durnoty klasowe. Pozdrawiam <3
- Osoba24
18.04.2024
CZYTASZ
Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*
FanfictionPolska jest drobnej postury nastolatkiem. Zaczyna chodzić do liceum. W szkole nie miał nigdy zbytnio szczęśliwego życia zwłaszcza od kiedy wstawił się za dręczonym kolegą. Wydarzenia z przeszłości bardzo odbiły się na jego psychice. Czy mimo wielu p...