Rozdział 48

46 4 0
                                    


Pov. Polska

*dalej ten sam sylwester jakby coś*

Gdy wróciliśmy do mieszkania okazało się, że pozostali grają w czółko (taka gra gdzie na karteczkach piszecie sobie nawzajem jakieś słowa a potem naklejacie na czoło i zadając pozostałym graczom pytania trzeba zgadnąć czym się jest dop. aut. dla tych co nie wiedzą albo inaczej nazywają tą grę)

- Czy jestem rośliną? - zapytał Węgry.

- Nie - odpowiedzieli pozostali.

- O wróciliście, gdzie wy byliście? - zapytał mój brat, a potem zauważył że mocno zaciskam rękę Czecha - Czyżbyście wy...

- Możemy przyłączyć się do zabawy? - Czechy zręcznie zmienił temat. Pociągnął mnie do reszty i usiedliśmy przy stole.

- Wymyślę wam hasła - odezwał się Słowacja.

Wyciągnął karteczki samoprzylepne i długopis. Zaczął wypisywać jakieś litery i po chwili nakleił na moim czole papierek. Tak samo skończył mój chłopak. Trochę dziwnie to brzmi. W każdym razie on był filiżanką. Śmieszne. Pozostali byli tak, Ukraina to jeż, Węgry jest schodami, Mołdawia jest kranem, a Słowacja jest Słowenią. Śmiesznie ktoś to wymyślił. Zadawaliśmy sobie różne pytania na które dało się odpowiedzieć tylko tak lub nie. Jako pierwsza zgadła Mołdawia. Po niej zgadywali następni i między innymi ja. Okazało się że jestem lampką. Niby takie proste ale łatwo to skomplikować. Później musieliśmy pożegnać się z moim bratem. Do północy brakowało już tylko pół godziny. Postanowiliśmy zagrać w karty. Graliśmy w makao, a potem w pokera. Kiedy zostało kilka minut ubraliśmy kurtki i wyszliśmy na zewnątrz. Zapaliliśmy zimne ognie. W końcu wybiła północ. Całe niebo zrobiło się jasne od fajerwerek. Czechy stał obok mnie, reszta gangu stała nieco dalej od nas. Nie mogłem się powstrzymać. Stanąłem na palcach i odwrócony twarzą do niego pocałowałem go. Kiedy to zrobiłem dostrzegłem lekkie zakłopotanie na twarzy Czech. Po chwili się zaśmiał i potargał moje włosy.

- Niech żyje nowy rok, co brachu? - powiedział do nas nagle Słowacja który znikąd pojawił się tuż obok.

- Pewnie. Jakie postanowienia masz w tym roku? - odpowiedział pytaniem Czechy dalej trzymając rękę na mojej głowie.

- Hmmm... Może skoczę ze spadochronem- odparł z zamyśleniem. - A ty?

- Jeszcze nie wiem w sumie - powiedział Czech. Teraz jego ręka z mojej głowy zsunęła się na ramiona i przyciągnęła bliżej do siebie. - Tegoroczne się udało.

- A co było? - wtrąciłem się z ciekawości.

- Chciałem zdobyć 100 przyjaciół.

- Ciekawe - odparłem. Trochę odkleiłem się od Czecha i rozejrzałem się. Mołdawia stała z boku i robiła coś z telefonem. Nigdzie nie było za to Ukrainy. - Ej ludzie gdzie Ukraina?

- Powiedział że pójdzie po coś mocniejszego, w końcu trzeba wznieść toast za nowy rok - zapewnił mnie Słowak.

- Ale skąd on...? - zastanawiał się Czech.

- Znacie go - odparł nam na to Słowacja.

- Mhm, znamy - powiedzieliśmy równocześnie ja i mój chłopak.

Po jakimś czasie doczekaliśmy się Ukraińca, wróciliśmy z powrotem do domu i napiliśmy się alkoholu, oczywiście bez przesady. Później siedzieliśmy przy stole gdy w telewizji leciał sobie jakiś serial. Nagle Czechy odwrócił się w moją stronę i zaczął mnie całować. Przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Wszyscy pozostali zebrani patrzyli na tą scenę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Sam czułem się nieco zawstydzony i zaskoczony, mimo wszystko było fajnie.

- Widzę że zdobyłeś też kogoś więcej niż przyjaciela - odezwał się Słowacja. Czechy przestał mnie całować i spojrzał na wszystkich z takim: "To my nie jesteśmy tu sami?!"

- Japonia nie będzie zadowolona - dodała Mołdawia.

- A no tak, bo jej przepowiednie się nie spełniły - powiedział Ukraina.

- Hę? - zdziwiłem się, czyżby coś mnie ominęło.

- Nie przejmuj się, słodziaku - szepnął do mnie Czech. Czułem się okropnie zażenowany. Spuściłem głowę w dół. - Coś się stało?

- Nic, po prostu głupio mnie nazwałeś - wyjaśniłem mu żeby się nie martwił.

- Słodziaku? - zapytał unosząc brew na co pokiwałem głową. Nagle przestał mówić cicho i tylko do mnie. Na głos zadał pytanie do wszystkich. - Czy uważacie że nazwanie kogoś "Słodziakiem" jest głupie?

- Moim zdaniem jest urocze i miłe, jeśli chodzi o Polskę to bardzo do niego pasuje - wypowiedziała się jedyna dziewczyna w naszym zacnym towarzystwie.

- Wcale nie - zaprzeczyłem.

- Wcale tak - trzymała się swojego zdania.

- Też tak myślę - poparł ją Ukraina.

- No - zgodzili się do tego Czechy i Słowacja.

- Wszyscy przeciwko mnie - zasmuciłem się, a po chwili ziewnąłem.

- Dzieci muszą iść już spać - powiedział Ukraina.

- To idź droga wolna - powiedziałem udając że nie zrozumiałem że to mnie miał na myśli.

- Jeśli jesteś zmęczony mogę udostępnić ci swoje łóżko - powiedział do mnie Czechy i posłał mi ciepły uśmiech. W sumie to fajnie by było ale nie. Nie mogę nadużywać jego uprzejmości.

- Nie trzeba, nie jestem jeszcze zmęczony.

- W porządku. To w co teraz gramy? Coś przyziemnego czy coś bardziej odjechanego? - zapytał Czech.

- Skoro wasza dwójka jest razem to musimy to wykorzystać - wtrącił Słowacja

- Zdecydowanie, zagrajmy w "Kto najprawdopodobniej...?" pytania wymyślać będzie nasza trójka - w tym momencie Mołdawia spojrzała na Ukrainę i Słowację. Po chwili wskazała palcem na mnie i Czechy - Wy musicie odpowiadać.

- Brzmi ciekawie - powiedział Czech ściskając moją rękę, ja jak zawsze byłem sceptycznie nastawiony do takich gier. Zawsze pytania schodzą na nieciekawe tematy robi się niezręcznie.

- To zaczynamy, nie ma czasu do stracenia. Kto najprawdopodobniej... zawstydzi drugą osobę? - zaczął Ukraina.

- Ja - odpowiedział Czechy i pocałował mnie w policzek, zaczerwieniłem się. Miał rację, znaczy nie myślałem inaczej. Wszyscy zrobili takie: "uuu"

- Kto najprawdopodobniej... płacze przy smutnym filmie serialu lub czymś innym tego typu? - zadała pytanie Mołdawia.

- Polska! Ty jesteś najwrażliwszą osobą na świecie - wydarł się Czech, nie miałem w sumie prawa głosu bo to on ciągle coś za mnie mówił.

- Ej, a mogę zadać takie śmieszne? Kto najprawdopodobniej zapomni założyć bieliznę? - Słowacja miał naprawdę dziwny pomysł. Czechy zaczął się śmiać i spojrzał na mnie.

- Jeśli to ty to jestem bardzo ciekawy - powiedział dusząc się ze śmiechu, pozostali mu zawtórowali i tylko ja nie wiem czemu nie potrafiłem się śmiać.

- A kto najprawdopodobniej... rozbierze partnera? - Mołdawia wpadła na innne pytanie z kategorii tych głupszych.

- Polska ma myślę większe zapędy na takie rzeczy, on jest chętny widzicie? - Czechy sobie żartował? Nie wiem czy to miał być żart czy co.

- Głupie pytanie głupia odpowiedź - odezwałem się wreszcie żeby jakoś bronić swojego imienia. Wszyscy się zaśmiali, później nie mieli już siły zadawać kolejnych pytań i skończyło się na tym że tylko chyba ja się w tym towarzystwie nie bawiłem. Może nie mam tyle dystansu. Może jestem inny. Chciałbym to zmienić ale raczej się nie da.

_____________________________________________________________________________

Proszę nie wnikać, przyszło mi do głowy totalnie randomowo, moje życie jest bardzo nudne i jedyne z czego się śmieję to jakieś durnoty klasowe. Pozdrawiam <3

- Osoba24

18.04.2024

Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz