Rozdział 24

61 7 2
                                    


Pov. Polska

*Sen*

-Dziękuję doktorze - powiedziałem do siedzącego obok mnie chłopca, który opatrzył moje skrzydło po tym jak spadłem z drzewa.

- Ależ bardzo cię proszę, Polusiu, kiedy dorosnę zostanę chirurgiem - powiedział.

- Co to chilulg? - zapytałem. Ale moment ja wiem kim jest chirurg czemu się go pytam?

- To taki super lekarz który przeprowadza operacje - odpowiedział mi.

- Spotkamy się jesce kiedyś? - zapytałem go.

- Myślę że tak, przyjeżdżam tu co wakacje - odparł i mnie przytulił.

- Ale supel doktorze! - powiedziałem entuzjastycznie i mocno się do niego wtuliłem. Mam takie deja vu jakby to już kiedyś się zdarzyło. Obraz tego wspomnienia zaczął blednąć, a w końcu zupełnie zniknął i obudziłem się...

- Co ja tu robię? - zapytałem rozglądając się po pomieszczeniu. Leżałem na łóżku ale nie na swoim. Podniosłem się i usiadłem. Wyciągnąłem telefon żeby zobaczyć która godzina, Była 6:34. Dostrzegłem że na krześle przy biurku siedział Niemcy zajęty przeglądaniem tiktoków w telefonie.

- O! Zbudziłeś się - powiedział gdy zauważył że już nie śpię. - Wiesz że nie dawno przypomniałem sobie pewną rzecz.

- Co takiego? - zapytałem.

- Bo chodzi o to że... - zaczął i uśmiechnął się pod nosem. - Bo ty mi nie oddałeś tej takiej czerwonej chustki co ci ją pożyczyłem na wycieczce.

Patrzyłem się na niego z dziwną miną i wtedy przypomniałem sobie że owszem coś takiego miało miejsce. Nie mam pojęcia gdzie może być zgubiłem ją ale to nawet lepiej przynajmniej nie przywołuje gównianych wspomnień.

- Nie wiem gdzie może być, zgubiłem ją nie obrazisz się - powiedziałem niepewnie, nie wiedziałem jak na to zareaguje. - Z resztą skoro przypomniałeś sobie o niej miesiąc później to może nie jest dla ciebie taka ważna.

- W sumie to nie - odpowiedział. Nie wiem jak on ale mi nie będzie totalnie szkoda.

- A tak wogóle to mam pytanie - zacząłem gdy przypomniałem sobie mój sen.

- Co tam?

- Czy mógłbym prosić ciebie o numer telefonu do Szwajcarii? - spytałem się go bo uznałem że nie mogę tego tak zostawić. Teraz w głowie miałem już tylko to wspomnienie.

- No spoko - powiedział i zaczął dyktować mi cyfry. - A tak w ogóle to co cię tak naszło? Zakochałeś się czy co. Wczoraj zachowywaliście się razem bardzo ciekawie w sumie.

- W sensie?

- Przytulaliście się i pokazałeś mu swoje skrzydła bez tego twojego... nie wiem jak to nazwać - odpowiedział.

- Bo on o tym już wiedział wcześniej - odpowiedziałem z przekonaniem w głosie. Nie pamiętam tego co wydarzyło się wczoraj ale doskonale przypomniałem sobie wydarzenia sprzed około dziesięciu lat. Kiedy spadłem z drzewa Węgry strasznie spanikował i pobiegł po tatę a mnie zostawił samego. Akurat w tamtym momencie inny chłopak szedł obok i mnie zauważył, opatrzył moje skrzydło i przy okazji trochę się zapoznaliśmy. Niestety nigdy później się z nim nie spotkałem. To był on, Szwajcaria teraz już sobie przypomniałem, jednocześnie uświadomiłem sobie, że tak naprawdę straciłem wiele wspomnień choć do niektórych wolałbym nie wracać.

- Coś czuję że ukrywasz przede mną więcej niż się tego spodziewałem - powiedział zaintrygowany Niemcy. - A tak w ogóle to jak się czujesz. Nie masz kaca albo czegoś w tym stylu?

- Nawet jest całkiem git. Trochę głowa mnie boli ale najgorsze już mi przeszło. Mogę coś do picia?

Potem podał mi szklankę z wodą, którą od razu wypiłem. Dalej siedziałem na łóżku wśród rozwalonej pościeli, nagle Niemiec wszedł na łóżko i usiadł naprzeciwko mnie. Spojrzał na mnie z rozczuleniem i rozbawieniem po czym odgarnął moje włosy z czoła.

Wtedy zupełnie bez pukania do pokoju wszedł Liechtenstein.

- Ej, Deutschland masz pożyczyć ładowarkę bo swoją zgubiłem. A on co robi w twoim łóżku?

- Weź se z szuflady pod biurkiem - odpowiedział mu, ja tylko patrzyłem na Niemca junior, a on na mnie. - Polen dzisiaj u mnie nocował. Chcesz zjeść śniadanie?

- No pewnie Bruder - odparł entuzjastycznie. Poszliśmy wszyscy do kuchni bo co miałem sam robić w tamtym pokoju. Zjedliśmy śniadanie przygotowane przez Germana chociaż mi ono raczej nie wchodziło. Nie że było jakieś złe, po prostu jakoś nie miałem ochoty nic żreć. Na koniec wyszliśmy na spacer z Reksiem.

Kiedy wróciłem do domu zadzwoniłem do Szwajcarii.

-Halo? - powiedział niepewnie głos po drugiej stronie kiedy zadzwonił do niego nie zapisany numer.

- Doktorze, to ja Polska. Chciałbym wyjaśnić jedną kwestię.

- Rozumiem, zapiszę sobie później numer.

- Pamiętasz jak z dziesięć lat temu spotkaliśmy się? - zapytałem się.

- Tak, pamiętam. Bardzo się zmieniłeś od tamtego czasu.

- Dlaczego mnie zostawiłeś? Powiedziałeś mi że przyjeżdżasz co wakacje. Nie żebym miał o to jakiś żal.

- Musiałem się uczyć. Rodzice zabraniali mi wszelkich wyjść, bo uważali że to źle wpływa na mój rozwój dopiero od niedawna mam więcej luzu bo pracują daleko stąd.

- Rozumiem. W te wakacje proszę spotkajmy się - poprosiłem go.

- Okej - i rozłączyliśmy się.

Odnoszę wrażenie że ostatnio coraz rzadziej czuję się samotny. Może po prostu jest to kwestia zmiany otoczenia.

Jeszcze tego samego dnia postanowiłem zadzwonić do Ukrainy.

- Halo - odezwał się głos w słuchawce po tym jak odebrał.

- Hej - nie wiedziałem co powiedzieć, bo w sumie nie miałem żadnego konkretnego powodu dzwonienia.

- Fajnie usłyszeć twój głos - powiedział chłopak.

- Acha... ee... cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedziałem nieco zakłopotany.

- Co ty na to żeby do mnie przyjść? - zapytał.

- To może jutro w niedzielę - powiedziałem ponieważ na takie rzeczy musiałem przygotować się psychicznie.

- Oki.

________________________________________________________________________________

A więc... ekhem... mam grypę i strasznie się nudzę. Nie pozdrawiam TwT

- Osoba24

23.02.2024

Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz