Rozdział 65

37 6 0
                                    


*Serio dużo czasu później*

Pov. Niemcy

Kiedy zaczął się czerwiec, długie i ciepłe wieczory towarzyszyły nam codziennie. Między mną, a Polską dużo się wydarzyło. Mimo, że nie chciał być ze mną w oficjalnym związku to widzę że okazuje mi sympatię na swój sposób. Od posyłania do mnie szczerych uśmiechów na lekcji do nawet wspólnego spędzania czasu, z jego inicjatywy. Uwielbiam takiego Polskę nawet bardziej niż gdyby miał zmuszać się do niechcianego związku, a przecież bycie przyjaciółmi też jest super i zawsze może przerodzić się w coś więcej.

- Polen - szepnąłem do niego z ławki tuż za nim.

- Co? - odwrócił się i spojrzał z zainteresowaniem.

- Ich liebe dich- odpowiedziałem cicho i złożyłem palce tak żeby tworzyły serce. On na to się zaśmiał i ułożył swoje ręce tak jak w języku migowym oznacza przyjaciel. Odwzajemniłem jego śmiech.

- Wakacje jeszcze się nie zaczęły - zwróciła nam uwagę pani więc Polen od razu odwrócił się twarzą do tablicy.

- Ale zaraz się zaczną - odpowiedziała Japonia spoglądając na swój zegarek. W końcu zadzwonił ostatni, końcoworoczny dzwonek, wszyscy wstali. Tak ładnie wyglądaliśmy w tych białych koszulach i było tak ciepło. Znowu towarzyszyło mi to samo uczucie jakie co roku na zakończeniach. Uwielbiam to.

Pov. Polska

No i się doczekaliśmy. Oficjalnie zaczęły się wakacje. Dostałem świadectwo z wyróżnieniem. Rodzina będzie ze mnie dumna. Wychodziliśmy już z klasy, Niemcy towarzyszył mi. Zauważyłem Czechy, mam wrażenie że cały czas żywi do mnie nienawiść. Nie chcę mieć wrogów, może to idealny moment żeby się pojednać.

-Muszę coś załatwić - powiedziałem mojemu przyjacielowi i ruszyłem w stronę mojego byłego.

- O nie, sam tam nie idziesz - dotrzymał mi kroku. W końcu stanęliśmy bardzo blisko Czecha.

- Zgubiłeś się? - zaczął opryskliwie. Nie daj się sprowokować Polsko.

- Szkoła jest dla wszystkich, Czechy. Chcę ci tylko powiedzieć że nie chcę żebyś traktował mnie jak wroga. Możemy być dla siebie powietrzem ale proszę podejmij wreszcie pierwszą w swoim życiu mądrą decyzję i się ode mnie odpierdol - ty dwulicowy śmieciu, dopowiedziałbym to, bo już się rozkręcałem. Darowałem sobie to tylko dlatego że czasami pewne sugestie lepiej zostawić dla siebie. Widziałem że chwilę przetwarza to co mu powiedziałem. Wyciągnąłem do niego jako pierwszy rękę.

- Niech będzie - odparł uśmiechając się i uścisnął moją dłoń, wszyscy wokół zaczęli bić brawo. Oddaliłem się, a Niemcy oczywiście ze mną.

- A co jeśli z tyłu skrzyżował palce? - zaczął german.

- To jego problem, niech spierdala - odparłem.

- I nara, pozamiatane - zaśmiał się a ja również. Szkoda że zobaczymy się dopiero we wrześniu. Wyszliśmy ze szkoły i zaczęliśmy iść krawężnikiem.

- Jakie masz plany na wakacje? - spytałem starając się utrzymać równowagę.

- Z rodzinką jadę nad morze w lipcu - odpowiedział a potem odwrócił się do mnie z miną jakby wpadł na coś mądrego. - Oczywiście jak masz czas to chętnie gdzieś z tobą wyjdę.

- Skoro nalegasz - zaśmiałem się. Nagle przypomniałem sobie o czymś co przywiózł mi wczoraj Węgry. - Chcesz faworka?

- Jeszcze się pytasz? - usiadł i oblizał się. Zająłem miejsce obok i wyciągnąłem z plecaka pudełko z ciastkami.

- Smacznego - powiedziałem i oboje sięgnęliśmy po jedzenie.

- Smacznego - wepchnął w siebie całego faworka. Też zjadłem, czasami trzeba zjeść coś słodkiego. Nagle Niemiec przybliżył się do mnie. - Jesteś cały w cukrze, Mały.

- Ty też - wziąłem serwetkę i wytarłem mu twarz. Wtedy on szybko mnie pocałował. - Zaakceptuj to wreszcie.

- Wiem, po prostu jesteś taki słodki - oboje zaczęliśmy się śmiać. Moje życie wreszcie jest piękne i niech takie pozostanie.

________________________________________________________________________________

Zdycham. To już koniec znaczy jeszcze będzie taki dodatek ale tak ogólnie to już kończymy. SZKODA...

- Osoba24

12.06.2024

Za Chiny nie będziemy przyjaciółmi! *Countryhumans*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz