- Panie Bartku! Panie Bartku! Zgoda na warsztaty! - krzyczała zdyszana pani Marta, która w pośpiechu udała się za bohaterem. - Aaa tak! Zapomniałem, dziękuję! - przez spuszczoną do połowy szybę podała mu małą karteczkę. - Pani Marto, przepraszam że zapytam czy nie zechciała by pani towarzyszyć mi jutro podczas wystawy ? Dostałem wejściówki dla dwóch osób, serdecznie zapraszam. - policzki młodej kobiety musnął róż, delikatnie się speszyła. - Nie wiem co powiedzieć, raczej nie powinnam. - próbowała odejść. - Pani Marto, proszę...
- Nie wypada mi odmówić, w końcu to tylko wspólne wyjście na wystawę. Zgoda, z ogromną radością panu potowarzyszę.
Wymienili się numerami telefonów, uśmiechem i każde udało się w swoją stronę.
Kolejny tydzień, kolejne wyzwania i projekty. Zgoda pani Marty sprawiła, że ponownie zaczynam wchodzić w życie, które nie jest dyktowane tylko i wyłącznie pracą, domem i Aurelką. Pełen euforii przekroczyłem progi firmy. Miałam wrażenie, jakby każdy kierował na mnie swój wzrok. Nic dziwnego, od dawna w pracy nikt nie ujrzał mnie z takim uśmiechem. Jadąc windą modliłem się, aby tylko Kinga akurat na mnie nie wpadła. Gdy tylko drzwi się otworzyły dosłownie wbiegłem do swojego gabinetu, który dzieliłem z Przemkiem.
- Matko, gonił cię ktoś ? - wyjrzał zza biurka. - Na szczęście nie, uniknąłem nachalności tej nowej Kingi...
- Haha, ty je odpychasz a one do ciebie jak pszczoły do miodu. Jak ty to robisz, nie wiem. - zaśmiał się przyjaciel. - Gdybym jeszcze tego potrzebował. - dodał brunet. - Potrzebujesz, potrzebujesz a właśnie jak tam sytuacja z panią Martą ? Połknęła haczyk ? - cały Przemek, nic tylko intrygi mu w głowie.
- Jak myślisz ? - podał mu swój telefon, na wyświetlaczu widniał kontakt owej kobiety. - Nooo, brawo! Pierwsze koty za płoty! Największy przystojniak dalej w grze...
- Nie podniecaj się tak, wracamy do pracy. Raport jest ? - spojrzał wymownie, lecz z uśmiechem. - Zaraz będzie. - odrzekł Przemek. - No to na co czekasz, ruchy ruchy ruchy!
- Praca niewolnicza...
- Coś tam mówiłeś ? - zapytał Bartek. - Nic nic, tak tylko do siebie.
Nie mogę spać, cały czas zastanawiam się czy dobrze robię. Męczą mnie wyrzuty sumienia, że ukrywam tak ważną rzecz przed Przemkiem a co najgorsze przed Bartkiem. Boję się, że Fausti znowu odegra jakiś teatrzyk a później się ulotni. Chłopaki mnie znienawidzą, zresztą będą mieli rację. Dobrze, że Przemek wyjeżdża na tygodniową delegację, uniknę ognia pytań odnośnie mojego samopoczucia.
Leżąc w łóżku przeglądałam instagrama Faustyny. Miałam nadzieję, że jej relacja pozwoli mi ustalić gdzie teraz przebywa. Jakiś trop, który pozwoli mi psychicznie nastawić się na możliwie szybkie spotkanie. Nic, zero jakby zapadła się pod ziemię. Ostatnie zdjęcie wstawiła dwa tygodnie temu. Może faktycznie dotarło do niej co zrobiła i jest w dołku emocjonalnym...
Kogo niesie o tej porze ? Usłyszałam pukanie do drzwi, delikatne i jednorazowe jakby się ktoś pomylił. Otworzyłam drzwi...
- Dobry wieczór a pani przepraszam do kogo ? - drobna kobieta o krótkich wyrazistych brązowych włosach stanęła u mojego progu. Gdy podniosła głowę, spojrzałam w jej oczy a moje serce zamarło. - Fausti...
Dzieeeeeń dobry! 🤍
Czyżby szykował nam się wielki powrót ?
Jak myślicie, jak potoczą się losy Fausti ?
Kochani! 🤍
Z przykrością muszę was powiadomić iż zawieszam " Nigdy nie mów nigdy".
Nie mam pojęcia na jak długo, natomiast z pewnością nie wróci szybko.
Aleeee 😏 "Ślady miłości otwartej księgi" pozostają w grze. Nie podam wam rozpiski, natomiast możecie być pewni, że będą pojawiać się częściej niż raz w tygodniu.
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ślady miłości otwartej księgi
FanfictionCzy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?