Dzień był słoneczny i rześki, idealny na świętowanie 3 urodzin Aurelki, która z niecierpliwością odliczała dni do swojej wielkiej imprezy. Fausti i Bartek przez ostatnie tygodnie ciężko pracowali, aby nie tylko zakończyć przeprowadzkę, ale także przygotować wszystko na przyjęcie w stylu jej ukochanej "Krainy Lodu".
Ranek rozpoczął się wcześnie. Aurelka, podekscytowana jak nigdy dotąd obudziła rodziców już o świcie, szczebiocząc z niecierpliwością i pytając o każdą szczegółową dekorację. Fausti przytuliła ją ciepło i obiecała, że będzie to dzień który zapamięta na długo. Z pomocą Bartka ubrali ją w uroczą, błękitną sukienkę z peleryną obszytą białym futerkiem, jak prawdziwa Elsa. Na jej głowie błyszczała delikatna, srebrna korona którą Fausti i Bartek wybrali dla niej specjalnie na tę okazję.
Przyjęcie odbywało się w ogrodzie przy domu, który Fausti i Bartek przystroili w bajkowy sposób. Przez cały ogród zawieszone były błyszczące girlandy a przy każdym drzewie stały balony w odcieniach błękitu, bieli i srebra. Bartek, aby zrobić jeszcze większe wrażenie zorganizował wynajęcie niewielkiej maszyny do sztucznego śniegu, która od czasu do czasu wypuszczała w powietrze białe płatki nadając całej imprezie magiczny klimat.
Pierwszymi gośćmi byli rodzice Fausti i Bartka, którzy przyjechali z Kielc z babcią Haliną. Widok babci wywołał u Aurelki szeroki uśmiech. Staruszka ubrana w elegancką sukienkę, trzymała w rękach pięknie zapakowany prezent i z czułością objęła małą jubilatkę, życząc jej wszystkiego najlepszego. Zaraz po nich pojawili się Wika z Przemkiem a potem Hania i Świeży oraz Julita i Qry. Każdy z gości przyniósł prezenty dla Aurelki, które ułożyli na specjalnie przygotowanym stole pod błyszczącą girlandą.
Kiedy wszystkie dzieci zebrały się w ogrodzie, Fausti poprosiła aby wszyscy usiedli przy stole, przy którym czekały na nich drobne przekąski oraz słodkości inspirowane „Krainą Lodu": ciasteczka w kształcie płatków śniegu, muffiny ozdobione lukrem w kształcie lodowych zamków a nawet lemoniada w odcieniach błękitu. Największe wrażenie jednak robił tort – trójwarstwowy, błękitno-biały, ozdobiony figurkami Elsy, Anny i Olafa, który Bartek zamówił specjalnie dla swojej córeczki. Aurelka patrzyła na niego oczarowana, zachwycona każdym szczegółem.
Fausti i Bartek z dumą zapalili świeczki a cała rodzina zaśpiewała "Sto lat". Aurelka, zamykając oczy wyraziła swoje urodzinowe życzenie i z pomocą taty zdmuchnęła świeczki. Wszyscy zaczęli klaskać a Fausti z uśmiechem ścisnęła dłoń Bartka, wzruszona tym jak pięknie wszystko się udało.
Po poczęstunku przyszedł czas na zabawy. Wika i Hania zorganizowały małe gry dla dzieci, związane z tematyką „Krainy Lodu". Dzieci rzucały śnieżkami z pianki do celu, szukały "lodowych kryształów" ukrytych w różnych miejscach ogrod a na końcu wszystkie maluchy mogły zrobić sobie zdjęcie w specjalnym kąciku fotograficznym, gdzie Bartek ustawił tekturową postać Elsy i Anny. Przemek zabawiał dzieci śpiewając piosenki z filmu a Aurelka śmiała się kiedy wszyscy wspólnie nucili „Mam tę moc!".
Popołudniu dorośli usiedli w ogrodzie rozmawiając i podziwiając ogród, podczas gdy dzieci bawiły się w najlepsze. Fausti i Bartek nie mogli przestać się uśmiechać, widząc jak bardzo ich córeczka cieszy się z tego dnia. Byli dumni, że udało im się stworzyć dla niej tak wyjątkowe wspomnienia.
– To było idealne przyjęcie – powiedziała Fausti, patrząc z miłością na Bartka kiedy goście powoli zaczęli się żegnać.
– Dla niej wszystko – odparł Bartek, przyciągając ją do siebie i całując delikatnie w skroń.
Kiedy dzień dobiegł końca a goście rozeszli się do domów Aurelka wtulona w ramiona mamy, półprzytomna z wrażeń uśmiechnęła się sennie i szepnęła:
– Byłam jak Elsa, mamo. To był najlepszy dzień na świecie.
Fausti spojrzała na Bartka i uśmiechnęła się szeroko, czując w sercu prawdziwe szczęście. Byli rodziną, którą czekały jeszcze liczne wspaniałe chwile.
Aurelka już spała a ogród, tak pięknie udekorowany kilka godzin wcześniej powoli powracał do swojego zwykłego stanu. Fausti i Bartek zajęli się sprzątaniem po urodzinowej imprezie – zbierali balony, składając dekoracje a każdy przedmiot przypominał im dzisiejsze uśmiechy i śmiech ich córeczki. Bartek wrzucając do kosza kilka plastikowych talerzyków, zatrzymał się na chwilę i spojrzał na Fausti, która zbierała ze stołu ostatnie błyszczące ozdoby.
– Muszę przyznać, że udała nam się ta impreza – powiedział z uśmiechem, podchodząc do niej bliżej.
Fausti spojrzała na niego z wdzięcznością. – Tak, naprawdę było cudownie. Aurelia miała niesamowity dzień. A my... no cóż, chyba poradziliśmy sobie jak prawdziwy zespół.
Bartek objął ją ramieniem, zerkając na pusty już ogród na którym jeszcze kilka godzin temu panowała radość i gwar. Po chwili ciszy nachylił się do niej i wyszeptał:
– Wiesz, może to dobry czas żebyśmy zaczęli myśleć o kolejnej wielkiej uroczystości.
Fausti spojrzała na niego pytająco a w jej oczach pojawiła się iskra ciekawości. – Kolejnej uroczystości? Myślisz o czymś konkretnym?
Bartek delikatnie uniósł jej dłoń i pocałował wierzch, patrząc jej głęboko w oczy. – A co byś powiedziała na to, żebyśmy w końcu sami stanęli przed ołtarzem?
Fausti poczuła jak serce jej przyspiesza. Na jej twarzy pojawił się uśmiech pełen wzruszenia i radości.
– Myślisz, że to już pora? – wyszeptała, choć w głębi serca czuła, że właśnie na tę chwilę czekała przez cały ten czas.
Bartek przyciągnął ją bliżej i odpowiedział z ciepłem: – Jestem pewien. Zbudowaliśmy razem coś pięknego, Fausti. Nie wyobrażam sobie przyszłości bez ciebie i bez naszej rodziny. Chciałbym, żebyśmy już na zawsze byli jednością.
Fausti wtuliła się w niego, czując jak wszystkie jej obawy i lęki ustępują miejsca czystemu szczęściu i miłości. Tego wieczoru między odgłosami cichego sprzątania i ciepłem domowego ogniska oboje czuli, że zrobili kolejny krok ku wspólnej, wspaniałej przyszłości.
Dzieeeeń dobry! 🤍
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ślady miłości otwartej księgi
FanfictionCzy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?