Po powrocie do hotelu Fausti i Bartek wciąż byli w euforii po zaręczynach. W hotelowym pokoju spędzili spokojny wieczór, nie mogąc się nacieszyć sobą. Fausti nie przestawała patrzeć na pierścionek a Bartek na nią – teraz oficjalnie wiedzieli, że będą razem już na zawsze.
Następnego dnia wrócili do Warszawy, gdzie czekały na nich nowe wyzwania i plany na przyszłość. Bartek wiedział, że przed nimi jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza związanych z planowaniem ślubu, ale na razie cieszyli się tym, że są narzeczonymi.
Kilka dni później w pracy Przemek zauważył, że Bartek jest w doskonałym humorze.
– Widzę, że coś cię tak uskrzydla, stary – rzucił w stronę bruneta, siadając przy jego biurku. – Co tam, zaręczyny się udały?
Bartek uśmiechnął się szeroko a w jego oczach widać było radość.
– Udały się i to jeszcze jak – odpowiedział z entuzjazmem. – Fausti powiedziała „tak" podczas lotu balonem w Kapadocji. Było niesamowicie.
Przemek gwizdnął z uznaniem.
– Wow, to musiało być coś. Ale... nie myślisz, że trochę szybko? – zapytał, patrząc na niego uważnie. – Dopiero co do siebie wróciliście a już planujesz ślub?
Bartek spojrzał na Przemka z uśmiechem pełnym pewności siebie.
– Przemek, my znamy się z Fausti od lat. To nie jest kwestia kilku tygodni. Ona zawsze była i będzie moją miłością. Myślę, że w pewnym momencie trzeba dokończyć to co się zaczęło. Nie chcę więcej tracić czasu.
Przemek kiwnął głową z uznaniem widząc, jak pewny jest Bartek swojej decyzji.
– Masz rację stary. Jak tak to ujmujesz, to rzeczywiście nie ma co czekać. Cieszę się za was, naprawdę.
Bartek poczuł ulgę, że Przemek go zrozumiał. Czekało ich jeszcze wiele rozmów z bliskimi, planowanie ślubu i życie we troje, ale teraz najważniejsze było to, że oni sami byli gotowi na wspólne życie.
Fausti i Bartek zdecydowali, że jak najszybciej muszą poinformować swoich rodziców o zaręczynach. Obie rodziny mieszkały w Kielcach, więc bezpośrednie spotkanie na razie było niemożliwe, ale postanowili połączyć się z nimi przez FaceTime. Chcieli zobaczyć ich reakcje na żywo bo wiedzieli, że to będzie ważny moment nie tylko dla nich, ale i dla ich bliskich.Wieczorem, po kolacji usiedli razem na kanapie trzymając się za ręce. Bartek otworzył laptopa i uruchomił połączenie wideo z rodzicami Fausti. Po chwili na ekranie pojawili się jej mama i tata z uśmiechami na twarzach, jak zwykle cieszący się, że mogą porozmawiać z córką.
– Cześć, kochani! – zawołała mama Fausti. – Jak tam wasza podróż? Opowiadajcie!
Fausti uśmiechnęła się szeroko a Bartek objął ją ramieniem, ściskając lekko jej dłoń.
– Podróż była niesamowita, ale mamy dla was coś ważniejszego – zaczęła Fausti, ledwo powstrzymując śmiech i łzy radości.
Bartek wziął głęboki oddech i uśmiechnął się do teściów.
– No to powiedzmy, że w Kapadocji postanowiłem się oświadczyć – powiedział spokojnie, patrząc na ekran.
Fausti podniosła dłoń, pokazując pierścionek. Rodzice zamilkli na moment a potem oszaleli z radości.
– O mój Boże! Fausti, gratulacje! – wykrzyknęła jej mama, zakrywając usta dłonią a w oczach miała łzy wzruszenia. – Bartek, jesteś niesamowity, synku! Wiedziałam, że prędzej czy później to zrobisz!
Tata Fausti, zwykle bardziej powściągliwy również szeroko się uśmiechnął.
– No proszę, wiedziałem, że się dogadacie. A teraz oficjalnie możemy cię znowu nazywać naszą córką, Bartku – zażartował, choć w jego głosie słychać było dumę.
Fausti i Bartek wymienili spojrzenia, czując ciepło rodzinnej aprobaty.
Po krótkiej rozmowie z rodzicami Fausti nadszedł czas na połączenie z rodzicami Bartka. Ekran znowu się zmienił a po chwili pojawili się na nim jego mama i tata, już czekający na wieści.
– No, co tam, młodzi? – zapytał tata Bartka, widząc że ich syn wygląda na wyjątkowo zadowolonego.
Bartek nie trzymał ich w niepewności.
– Mamo, tato... oświadczyłem się Fausti – powiedział z dumą, patrząc na swoich rodziców, których twarze momentalnie rozjaśniły się radością.
– Bartek! Nareszcie! – wykrzyknęła mama Bartka, niemal podskakując na krześle. – Ach, wiedziałam, że w końcu to zrobisz. Fausti, kochanie, witaj z powrotem w naszej rodzinie!
Ojciec Bartka, choć zwykle mniej wylewny uśmiechnął się ciepło.
– No synu, jestem z ciebie dumny. Fausti, gratuluję. Wiedziałem, że wy dwoje macie to coś – powiedział kiwając głową. – Życzymy wam wszystkiego najlepszego. No i teraz czekamy na zaproszenie na ślub.
Rozmowy z rodzinami trwały jeszcze długo pełne śmiechu, pytań o plany na ślub i wzruszeń. Fausti i Bartek czuli, że ich bliscy naprawdę się cieszą z ich decyzji a to tylko wzmacniało ich więź. Z każdą chwilą zbliżali się do siebie jeszcze bardziej. Po zakończeniu rozmowy Fausti opadła na kanapę z uśmiechem na twarzy, nadal trzymając w dłoni pierścionek i przypatrując się mu. Bartek usiadł obok niej, obejmując ją i dając jej pocałunek w czoło.
– Rodzice są wniebowzięci – zauważyła Fausti z lekkim śmiechem.
Bartek kiwnął głową.
– Wiedziałem, że się ucieszą. Teraz musimy zacząć myśleć o ślubie. Ale na razie... cieszmy się sobą.
Wieczór zakończył się spokojnie, ale oboje wiedzieli, że przed nimi jeszcze wiele emocjonujących chwil. Oświadczyny były dopiero początkiem ich wspólnej drogi a z każdą chwilą stawała się ona coraz piękniejsza. Bartka męczyło tylko jedno - jak babcia zareaguje na wieści...
Dzieeeeń dobry 🤍
Pięknego weekendu 🤍
Przytulam 🤍
CZYTASZ
Ślady miłości otwartej księgi
FanficCzy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?