Bartek wrócił do domu późnym wieczorem zmęczony, ale zadowolony po intensywnym dniu w pracy. Wciąż myślał o rozmowie z Przemkiem, który choć wspierał jego decyzję wyraził pewne wątpliwości. Bartek jednak nie miał żadnych. Wiedział, że to był odpowiedni moment. Wszystko co zbudował z Fausti wydawało się teraz silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Aurelka była szczęśliwa, Fausti była szczęśliwa a on czuł, że nadszedł czas by zrobić krok, którego nie zdążył podjąć przed laty.
Wchodząc do mieszkania usłyszał śmiechy dochodzące z kuchni. Fausti i Aurelka wspólnie gotowały kolację. Widok Fausti krzątającej się po jego kuchni z dziewczynką na rękach wypełnił jego serce ciepłem. Byli razem, jak prawdziwa rodzina i to go utwierdzało w przekonaniu, że nie ma na co czekać.
– Tatuś wrócił! – zawołała Aurelka zeskakując z krzesła i biegnąc do niego, rzucając mu się w ramiona.
– Cześć skarbie – uśmiechnął się Bartek, podnosząc ją wysoko. – Co robicie dobrego?
– Gotujemy! – odpowiedziała z entuzjazmem wskazując na Fausti, która mieszając coś w garnku odwróciła się z uśmiechem.
– Kolacja gotowa za pięć minut – oznajmiła.
Bartek odłożył Aurelkę na ziemię i podszedł do Fausti, delikatnie obejmując ją w talii. Jej zapach, ciepło i bliskość były dla niego potwierdzeniem, że to właśnie ona jest tą jedyną. Kiedy ich spojrzenia się spotkały uśmiechnęła się ciepło jakby wiedziała, że on ma coś na myśli.
– Dziękuję, że jesteś – wyszeptał patrząc jej w oczy.
– Zawsze byłam – odpowiedziała cicho, jakby w odpowiedzi na niewypowiedziane pytania, które oboje mieli w głowach.
Po wspólnej kolacji, kiedy Aurelka była już wykąpana i gotowa do spania Bartek poszedł położyć ją do łóżka. Fausti w tym czasie siedziała na sofie z kubkiem herbaty w dłoniach, myśląc o minionym dniu. Spotkanie z Wiktorią, Hanią i Julitą było dla niej miłą odskocznią od codziennych obowiązków ale teraz gdy siedziała w ciszy w jej głowie pojawiały się pytania. Wiedziała, że Bartek ją kocha, wiedziała że on chce by byli razem, ale czy naprawdę była gotowa na kolejny krok? Przed laty ich związek rozpadł się przez wiele błędów a ona nadal obawiała się, że przeszłość może wrócić.
Bartek wrócił do salonu, siadając obok niej. Przez chwilę panowała cisza, którą przerwał on, delikatnie ujmując jej dłoń.
– Fausti – zaczął, nie spuszczając wzroku z jej twarzy. – Wiem, że dużo się zmieniło i że to wszystko może się wydawać szybkie. Ale ja chcę żebyś wiedziała, że to dla mnie nie jest nagłe. Od lat o tym myślałem. Kiedy znowu się pojawiłaś wiedziałem, że muszę naprawić to co kiedyś schrzaniłem.
Fausti spojrzała na niego zaskoczona, ale milczała pozwalając mu mówić dalej.
– Ja... – Bartek wziął głęboki oddech czując, że nadchodzi moment w którym musi wyjawić to, co ma na sercu. – Zawsze chciałem być z tobą. I chcę, żebyśmy stworzyli dla naszej córki prawdziwy dom. Chcę, żebyś była w nim na stałe.
Fausti zamarła czując, że coś poważnego unosi się w powietrzu. Jej serce zaczęło bić szybciej. Bartek przysunął się bliżej delikatnie głaszcząc jej dłoń.
– Wiem, że to może być trudne. I wiem, że nasza przeszłość była pełna błędów... ale teraz mamy szansę. Chcę to dokończyć, Fausti. Chcę, żebyś znów była moją rodziną. I chcę, żebyś wiedziała, że w tym wszystkim nie chodzi tylko o mnie. Aurelka... ona cię kocha. Wiesz, że prosiła żebyś z nami zamieszkała.
– Bartek... – zaczęła Fausti wpatrując się w niego, ale nie wiedziała co powiedzieć. To wszystko było zbyt emocjonalne, zbyt intensywne.
– Zostań z nami na stałe – powiedział nie czekając na jej odpowiedź. – Zawsze chciałem ci to powiedzieć. Zawsze chciałem żebyś wiedziała, że w moim sercu zawsze byłaś. Proszę, wróć do naszego życia na stałe.
Fausti poczuła jak jej serce rozpływa się pod naporem tych słów. Patrzyła na Bartka, widząc w jego oczach determinację i miłość, którą kiedyś znała a teraz odnajdywała na nowo.
– To nie jest decyzja na chwilę – szepnęła a łzy zaczęły napływać jej do oczu.
Bartek delikatnie objął jej twarz dłońmi.
– Wiem, że nie. I dlatego proszę cię teraz. Nie chcę już dłużej czekać. Wróć do naszego domu.
Fausti przez chwilę nie odpowiadała, ale czuła że jej serce bije w rytmie, który wskazywał tylko jedną drogę. Droga do Bartka, do Aurelki do tego życia, które mogli razem stworzyć.
– Dobrze – szepnęła w końcu, patrząc mu prosto w oczy. – Zostanę.
Bartek uśmiechnął się szeroko i pochylił się składając na jej ustach delikatny, czuły pocałunek.
Kiedy Fausti zamknęła drzwi do sypialni cicho przeszedł do swojego gabinetu, który znajdował się w drugiej części mieszkania. Był to mały, ale funkcjonalny pokój gdzie Bartek często siadał do pracy albo do myślenia o sprawach, które wymagały spokoju. Usiadł przy biurku, otwierając laptopa. Wpisał kilka słów w wyszukiwarce a przed jego oczami pojawiły się oferty pierścionków zaręczynowych. Przez kilka minut wpatrywał się w ekran przeglądając różne modele. Zależało mu, żeby wybrać ten jedyny, który idealnie odda to co czuje do Fausti – prosty ale elegancki, taki który będzie nosiła z dumą.
"Znamy się tyle lat a ja wciąż nie dokończyłem tego, co powinienem zrobić już dawno" – pomyślał przypominając sobie słowa, które powiedział Przemkowi wcześniej tego dnia.
Przemek miał pewne wątpliwości czy zaręczyny nie są zbyt szybkim krokiem, ale Bartek nie miał żadnych wątpliwości. To był ich czas, ich szansa, aby wszystko naprawić.
– Muszę to zrobić dobrze – wyszeptał do siebie, przewijając kolejne strony z ofertami.
Nagle jego wzrok zatrzymał się na jednym z pierścionków. Był to prosty, ale niezwykle elegancki model z niewielkim, oszlifowanym diamentem w centrum. Idealnie wpisywał się w styl Fausti – subtelny, ale pełen klasy. Bartek odruchowo sięgnął po telefon i zrobił zrzut ekranu, zapisując pierścionek jako potencjalny wybór.
Z zamyśleniem sięgnął po kartkę i długopis, na którym zaczął szkicować różne pomysły na zaręczyny. Chciał, by to było coś wyjątkowego, ale jednocześnie intymnego – coś co będzie znaczyć tylko dla nich.
„Może na jakiejś wycieczce... Albo tutaj, w naszym domu podczas kolacji..." – rozmyślał, zapisując kolejne pomysły. Wiedział, że nie potrzebuje wielkiego rozmachu ani tłumów by uczynić tę chwilę wyjątkową. Najważniejsze, żeby była szczera i pełna miłości.
Jego myśli błądziły między różnymi scenariuszami a każde z nich wydawało się piękne, bo miało jedno wspólne – Fausti była w centrum jego planów. Wszystko co teraz robił, było skierowane ku niej i ich przyszłości.
Oparł się na krześle, spoglądając w sufit. Wiedział, że to nie będzie łatwe. Oboje mieli za sobą trudną przeszłość a on musiał udowodnić, że teraz jest gotowy na to by stworzyć z Fausti prawdziwy dom. Ale miał pewność, że tym razem wszystko się uda.
Gdy Fausti spała spokojnie w ich wspólnej sypialni, Bartek w swoim gabinecie w ciszy snuł plany na przyszłość – na przyszłość, którą miał nadzieję spędzić z kobietą którą kochał całym sercem.
Dzieeeeń dobry! 🤍
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ślady miłości otwartej księgi
FanfictionCzy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?