Tydzień później Bartek i Fausti wylądowali na lotnisku w Turcji. Kapadocja była dla nich całkowicie nowym miejscem, pełnym tajemniczości i egzotyki co tylko dodawało wyjazdowi magii. Krajobrazy przypominały pocztówki – rozległe doliny, ostańce skalne i malownicze wioski zatopione w zapierających dech w piersiach widokach. Fausti była zachwycona.
– To miejsce wygląda jakby było z innej planety – powiedziała trzymając się za rękę Bartka, gdy przemierzali kamienne uliczki małego miasteczka. – Naprawdę nie mogę uwierzyć, że tu jesteśmy.
Bartek cieszył się każdym momentem tej podróży, ale cały czas trzymał w głowie ten najważniejszy punkt – zaręczyny. Jutro rano miał się odbyć ich lot balonem a to miało być miejsce, gdzie wszystko miało się wydarzyć.
Wieczorem, kiedy zasiedli na tarasie hotelu z widokiem na góry Fausti rozmarzona spoglądała na horyzont a Bartek nie mógł powstrzymać uśmiechu. Wiedział, że jutro rano jej życie zmieni się na zawsze.
– Jutro wstajemy wcześnie – powiedział, jakby od niechcenia. – Lot balonem jest o wschodzie słońca.
Fausti uśmiechnęła się szeroko, spoglądając na niego z błyskiem w oku.
– Już nie mogę się doczekać – odpowiedziała, ściskając jego dłoń.
Następnego dnia, tuż przed świtem obudzili się, przygotowali do wyjścia i pojechali na miejsce startu balonów. Gdy dotarli na miejsce zobaczyli ogromne, kolorowe balony unoszące się nad ziemią, gotowe do wzniesienia się w powietrze. Krajobraz wyglądał jak z bajki – wschodzące słońce malowało niebo ciepłymi odcieniami różu i pomarańczowej smugi, tworząc niezapomniany widok.
Gdy balon unosił się w powietrzu a pod nimi rozciągała się zapierająca dech w piersiach panorama Kapadocji Bartek poczuł, że to właśnie ten moment. Adrenalina krążyła w jego żyłach, serce biło szybciej ale czuł, że to było to co chciał zrobić od dawna.
Oczy Fausti lśniły, gdy obserwowała krajobrazy z balonu. Była zachwycona.
– Bartek... to jest niesamowite. Nigdy czegoś takiego nie widziałam – wyszeptała, przytulając się do niego.
Bartek wziął głęboki oddech czując, że nadszedł ten moment.
– Fausti... – zaczął powoli, odwracając ją ku sobie i patrząc jej prosto w oczy.
Bartek odwrócił Fausti ku sobie, patrząc w jej oczy w których widać było mieszankę zachwytu i miłości. Krajobraz pod nimi był tak piękny, że wydawał się niemal nierealny – wschodzące słońce oświetlało doliny i wzgórza Kapadocji a wokół nich unoszące się balony tworzyły surrealistyczny obraz. W tej chwili świat zdawał się zatrzymać a Fausti niczego nieświadoma, uśmiechała się szeroko wciąż podziwiając widoki.
Bartek czuł, że jego serce przyspiesza choć starał się zachować spokój. Włożył rękę do kieszeni i wyciągnął małe pudełeczko, w którym znajdował się pierścionek zaręczynowy. Było to piękne, delikatne złoto z błyszczącym diamentem, które symbolizowało dla niego ich wspólną przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Fausti spojrzała na niego z lekkim zdziwieniem zauważając, że Bartek coś szykuje.
– Fausti... – zaczął trzymając ją delikatnie za rękę. – Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Przeszliśmy przez wiele, przez ból, trudności, rozstania ale... nigdy nie przestałem cię kochać. Od kiedy wróciłaś wiem, że to było to co zawsze chciałem – żebyśmy byli rodziną, razem. Dla nas i dla Aurelki.
Fausti patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami, coraz bardziej domyślając się co Bartek zamierza powiedzieć. Łzy zaczęły wzbierać jej pod powiekami, kiedy czuła wzruszenie i miłość, którą przepełniały jego słowa.
– Chcę dokończyć to, co kiedyś zaczęliśmy – kontynuował Bartek, otwierając pudełeczko z pierścionkiem i klękając przed nią w koszu balonu. – Chcę być przy tobie na dobre i złe, kochać cię i wspierać. Fausti, czy zostaniesz moją żoną?
Fausti oniemiała. Jej serce zalała fala ciepła i miłości a świat wokół niej jakby zniknął – był tylko Bartek, jego oczy pełne uczuć i pierścionek, który trzymał przed nią. Przez kilka chwil nie była w stanie nic powiedzieć, łzy płynęły po jej policzkach a w ustach miała suchość od wzruszenia.
– Bartek... – zaczęła, próbując znaleźć słowa ale nie mogła się powstrzymać przed śmiechem i płaczem jednocześnie. – Oczywiście, że tak! – wykrzyknęła w końcu rzucając się mu na szyję, ledwie utrzymując równowagę w koszu balonu. – Tak, tak, tak!
Bartek przyciągnął ją do siebie, całując ją czule. W tej chwili czas się zatrzymał – nad nimi unosiło się niebo malowane barwami wschodzącego słońca a pod nimi rozciągała się Kapadocja w całym swoim pięknie. Ich pocałunek był pełen miłości, nadziei i obietnicy wspólnej przyszłości, która właśnie zaczęła się kształtować.
Kiedy odsunęli się od siebie Bartek wziął pierścionek i delikatnie wsunął go na palec Fausti. Pasował idealnie, jakby od zawsze tam należał. Fausti spojrzała na swoją dłoń a potem na Bartka, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
– Jest piękny – wyszeptała, gładząc pierścionek palcem. – Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje.
Bartek uśmiechnął się szeroko zadowolony, że wszystko poszło tak jak sobie wyobrażał.
– To dopiero początek, kochanie – odpowiedział obejmując ją mocno. – Nasza wspólna droga zaczyna się właśnie teraz.
Balon powoli zniżał się ku ziemi a w sercach Bartka i Fausti wciąż płonęła euforia tego, co się przed chwilą wydarzyło. Dla nich ten lot stał się symbolem nowego rozdziału w życiu – pełnego miłości, wspólnych marzeń i przyszłości, którą teraz mieli budować razem.
Dzieeeeń dobry! 🤍
Mamy to kochani 🥰💍
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ślady miłości otwartej księgi
FanficCzy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?