Po burzliwej wizycie babci Bartka, Fausti nie mogła przestać myśleć o przyszłości. Choć atmosfera w domu zaczynała wracać do normy tamte słowa, pełne oskarżeń i rozczarowania głęboko ją poruszyły. W cichej, wieczornej chwili gdy Bartek zajmował się czymś w kuchni a Aurelka spokojnie spała w swoim pokoju, Fausti siedziała na tarasie pod kocem i rozmyślała.
Aurelia była jeszcze malutka, miała zaledwie dwa lata i nie rozumiała skomplikowanych zawirowań życia, które rozgrywały się wokół niej. Zaręczyny? Ślub? Te słowa były dla niej niczym abstrakcyjne hasła, dalekie i niejasne. Dla małej dziewczynki najważniejsze były proste rzeczy — zabawy, ciepłe objęcia mamy i taty oraz radość z każdego nowego dnia. Ale Fausti nie mogła przestać się zastanawiać nad tym, co przyniesie przyszłość.
Gdy patrzyła na spokojną twarz swojej córeczki pytania i obawy kotłowały się w jej głowie. Czy Aurelka kiedyś ją znienawidzi, gdy dowie się o przeszłości? O tym, że mama zniknęła na tak długi czas, że kiedyś wybrała ucieczkę zamiast stawienia czoła rzeczywistości? A może lepiej byłoby ukryć prawdę na zawsze i nigdy nie mówić jej co się wydarzyło, gdy była niemowlęciem?
Fausti poczuła nagły ucisk w sercu. Jak długo można trzymać taką tajemnicę przed własnym dzieckiem? Czy kłamstwo nie zniszczyłoby ich relacji jeszcze bardziej, gdy Aurelka w końcu dowiedziałaby się prawdy od kogoś innego? W głowie Fausti pojawiał się scenariusz za scenariuszem. Wyobrażała sobie dzień, w którym Aurelka, jako dorosła kobieta spojrzy na nią z zawodem i zapyta: "Dlaczego mi nie powiedziałaś?". Byłaby w stanie znieść taki ciężar?
Ale z drugiej strony... czy Aurelka, jako mała dziewczynka była gotowa na taką prawdę? Na zrozumienie emocji, które nawet dorosłym trudno było pojąć? Fausti znała swoją przeszłość, swoje błędy, ale Aurelia jeszcze nie była na tyle świadoma by pojąć skomplikowane wybory, które jej mama musiała podejmować.
Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk kroków Bartka, który przyszedł z kuchni z dwoma kubkami herbaty. Postawił jeden przed Fausti i usiadł obok niej, czując jej napięcie.
– Co się dzieje? – zapytał łagodnie, spoglądając na nią z troską. – Od wczoraj jesteś jakaś przygaszona. Nadal myślisz o babci?
Fausti wzięła głęboki oddech wpatrując się w gorący napój w swoich dłoniach.
– To nie tylko o nią chodzi... – odpowiedziała cicho, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – Martwię się o Aurelkę. O to, co będzie w przyszłości. Co, jeśli kiedyś mnie znienawidzi? Jeśli dowie się o wszystkim i nie zrozumie, dlaczego kiedyś ją zostawiłam?
Bartek spojrzał na nią z troską i delikatnie objął ją ramieniem.
– Fausti, nasza córka cię kocha. Wiesz, że dzieci mają niesamowitą zdolność do wybaczania jeśli widzą, że ich rodzice ich kochają. To, co się wydarzyło było trudne, ale ty wróciłaś. Jesteś teraz przy niej. I to się liczy.
– Ale co jeśli to nie wystarczy? – westchnęła Fausti, patrząc w jego oczy. – Co, jeśli kiedyś usłyszy od kogoś o mojej przeszłości i będzie miała do mnie żal? Może lepiej nigdy jej o tym nie mówić...?
Bartek pokręcił głową, delikatnie głaszcząc ją po ramieniu.
– Wiem, że to trudna decyzja ale uważam, że prędzej czy później będziesz musiała jej powiedzieć. Może nie teraz, może nie za rok, ale kiedy będzie starsza i będzie w stanie zrozumieć co się wydarzyło. Tajemnice mają to do siebie, że z czasem stają się coraz cięższe do udźwignięcia. A Aurelka znając prawdę od ciebie będzie miała szansę cię zrozumieć, nie oceniać.
Fausti wzięła łyk herbaty, czując jak napięcie powoli ustępuje. Bartek miał rację. Skrywanie prawdy, zwłaszcza przed własnym dzieckiem mogło przynieść więcej bólu niż wyjście z nią na jaw.
– Może masz rację – powiedziała w końcu. – Ale boję się, że kiedy ten dzień nadejdzie nie będę wiedziała jak jej to powiedzieć. Jak wyjaśnić coś, co nawet dla mnie było trudne do zaakceptowania.
Bartek uśmiechnął się lekko i pocałował ją w czoło.
– Kiedy ten dzień nadejdzie, będziemy razem. I poradzimy sobie. Tak jak teraz. Jesteśmy rodziną, Fausti. A Aurelia... ona to poczuje. Prawdziwa miłość zawsze wygrywa.
Fausti przysunęła się bliżej do Bartka, czując ciepło jego ciała. W jego słowach było coś, co dawało jej nadzieję, że wszystko może się udać. Może nie będzie to proste, może będą trudne chwile, ale teraz mieli siebie. A to było najważniejsze.
Tego wieczoru, kiedy położyli się spać Fausti nadal myślała o przyszłości, ale lęk który wcześniej ją paraliżował nie był już tak dominujący. Wiedziała, że z czasem odpowiedzi na te trudne pytania same się pojawią. A kiedy ten dzień nadejdzie, będzie gotowa – dla siebie, dla Bartka i przede wszystkim dla Aurelki.
Fausti spojrzała na śpiącą obok Aurelkę, delikatnie przytuloną do swojej ulubionej maskotki. W jej niewinnym, spokojnym oddechu dostrzegała nadzieję. Przyszłość była pełna niewiadomych, ale jedno było pewne – zrobi wszystko, by być najlepszą mamą jaką tylko potrafi.
Dzieeeeń dobry! 🤍
Przyszłość okazuje niepewności...
Przytulam! 🤍
CZYTASZ
Ślady miłości otwartej księgi
FanfictionCzy bolesny ból rozstania i porzucenia, pozwoli zapisać nowe strony w księdze życia ?