56

131 19 6
                                    

Tego chłodnego, wiosennego dnia Fausti i jej przyjaciółki – Wika, Julita, Hania i jeszcze kilka bliskich im kobiet – zdecydowały się na długo wyczekiwany wypad. Wynajęły uroczy domek położony głęboko w lesie, z dala od zgiełku miasta licząc na relaks w kobiecym gronie i oderwanie od codzienności. Domek był niewielki, ale uroczy – otoczony drzewami, z kominkiem, który nadawał wnętrzu przytulnego klimatu i drewnianą werandą z widokiem na jezioro. Jeszcze przed południem przygotowały obfite śniadanie – ciepłe croissanty, omlety i świeżo parzoną kawę. Fausti, z wielkim już brzuszkiem zajęła honorowe miejsce na wygodnej kanapie  pozwalając sobie na chwilę odpoczynku i rozmowy.

Po południu zdecydowały się na krótki spacer wokół jeziora. Świeże powietrze było jak balsam dla Fausti, która czuła że ostatnie tygodnie były pełne zmian i emocji. Dziewczyny cieszyły się sobą, rozmawiały, śmiały się i wspominały czasy gdy każda z nich miała mniej odpowiedzialności na głowie.

Nagle podczas przygotowywania kolacji, Fausti poczuła silny skurcz. Starała się zachować spokój, ale jej twarz zdradzała ból. Wika natychmiast podeszła do niej zauważając niepokój na jej twarzy.

– Wszystko w porządku, Fausti? – zapytała kładąc rękę na jej ramieniu.

Fausti uśmiechnęła się, choć wyraźnie walczyła z rosnącym dyskomfortem. – To... to chyba tylko skurcze przepowiadające. Trochę silniejsze niż zwykle, ale dam radę.

Dziewczyny wymieniły zaniepokojone spojrzenia, ale postanowiły nie robić z tego dużej sprawy dopóki Fausti nie zdecyduje inaczej. Gdy jednak skurcze nasilały się Julita zauważyła, że Fausti zaczyna oddychać coraz ciężej. Chwilę później Fausti poczuła jak odchodzą jej wody.

– Dziewczyny, chyba... to już się zaczyna – powiedziała a w jej oczach pojawiła się mieszanina strachu i ekscytacji.

Przyjaciółki momentalnie zrozumiały powagę sytuacji. Hania natychmiast zadzwoniła na numer alarmowy, ale operator powiedział że karetka nie jest w stanie dotrzeć wprost do domku w lesie – trzeba by było poczekać co najmniej godzinę. Czasu jednak było coraz mniej, więc Wika która miała za sobą kurs pierwszej pomocy przejęła dowodzenie.

Dziewczyny przygotowały miejsce na kanapie, gdzie Fausti mogła wygodnie usiąść, otoczyły ją kocami i ciepłymi poduszkami. Wika zachowywała spokój chociaż było jasne, że i ona jest przejęta. Udzielała Fausti prostych wskazówek, wspierając ją słowami pełnymi spokoju i pewności.

Fausti, mimo narastającego bólu starała się zachować opanowanie, ale było coraz trudniej. Z każdym skurczem łapała za ręce przyjaciółek, które wspierały ją i dodawały odwagi.

– Dasz radę Fausti – mówiła Julita, trzymając ją mocno za rękę. – Już niedługo zobaczysz swoją córeczkę.

Po kilkudziesięciu minutach intensywnego wysiłku, kiedy Fausti wydawała się być na granicy wytrzymałości dziewczyny usłyszały cichy, ale wyraźny płacz nowo narodzonej córeczki Fausti. Wszyscy zamarli w ciszy a potem ogarnęła ich fala radości i wzruszenia.

Wika delikatnie owinęła maleństwo w kocyk i podała je wyczerpanej, ale szczęśliwej mamie. Fausti spojrzała na swoją córeczkę ze łzami w oczach, czując że ten moment będzie jednym z najważniejszych w jej życiu.

W międzyczasie Bartek powiadomiony przez dziewczyny, pędził łamiąc wszelkie przepisy drogowe, byle tylko znaleźć się u boku Fausti i nowo narodzonej córeczki. Gdy w końcu dotarł do domku wbiegł do środka z twarzą pełną emocji. Fausti jeszcze leżąca na kanapie, spojrzała na niego z uśmiechem pełnym zmęczenia, ale i niewyobrażalnego szczęścia. Bartek podszedł do niej ostrożnie, jakby bał się zakłócić tę chwilę.

– Jestem... jesteś... – zaczął, ale głos mu zadrżał więc zamiast tego po prostu nachylił się i pocałował Fausti w czoło a potem spojrzał na maleństwo, którego drobna rączka zacisnęła się na jego palcu.

– Bartek, to nasza córeczka – wyszeptała Fausti, wzruszona.

Bartek przyklęknął przy kanapie, trzymając ich nową małą rodzinę w uścisku pełnym miłości i ulgi. Wieczór, który zaczął się pełen przygód zakończył się nowym rozdziałem w ich życiu, jednym z najpiękniejszych jaki mogliby sobie wyobrazić. Wszyscy zgromadzeni czekali na karetkę, która przejęła mamę oraz nowe życie.

Dzieeeeń dobry! 🤍

Przytulam! 🤍

Ślady miłości otwartej księgiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz