46

168 17 10
                                    

Ostatnie dni były dla Fausti pełne napięcia. Zawroty głowy, nieustanne zmęczenie i nudności pojawiały się nagle, zazwyczaj w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Była pewna, że to przez stres związany z pracą nad projektem i niełatwą współpracą z Czajnikiem, który bezustannie naciskał na większe poświęcenie. Ciągła presja, godziny spędzone nad dokumentacją i sesje burz mózgów sprawiły, że jej organizm zaczął wysyłać niepokojące sygnały.

– Musisz wyluzować – mówił jej Bartek. – Zrobiłaś dla tego projektu więcej, niż ktokolwiek mógłby wymagać. Nie możesz zapominać o sobie, Fausti.

Choć starała się go słuchać, trudno było jej odciąć się od myśli o pracy. Wciąż czuła, że presja narasta. Nawet wtedy, gdy byli z Bartkiem i Aurelką na spacerze w parku zawroty głowy nie ustępowały. Chwilami musiała się zatrzymywać, aby złapać równowagę.

Tego wieczoru Fausti i Bartek zostali zaproszeni na kolację do Wiktorii i Przemka. Cieszyli się na myśl o spotkaniu z przyjaciółmi, chociaż Fausti czuła się dziwnie zmęczona. Wzięła jednak głęboki oddech, nie chcąc martwić Bartka. „To tylko stres", powtarzała sobie w duchu. Kolacja przebiegała w przyjemnej atmosferze. Aurelka bawiła się w kącie salonu z Gengarkiem a Przemek i Bartek rozmawiali o planach wakacyjnych. Fausti próbowała się skupić na rozmowie, ale zauważyła że z trudem koncentruje się na słowach przyjaciół. Jej głowa kręciła się coraz bardziej a mdłości narastały.

– Fausti, wszystko w porządku? – zapytała Wiktoria zauważając, że przyjaciółka wygląda na bladą.

– Tak, tylko trochę zmęczona – odpowiedziała próbując się uśmiechnąć, ale ledwie skończyła zdanie, gdy nagle poczuła, że świat przed nią zaczyna wirować.

Wszystko stało się tak szybko – Fausti straciła równowagę i upadła, jej ciało osunęło się na podłogę zanim ktokolwiek zdążył zareagować. Bartek zerwał się z krzesła a Aurelka zaczęła płakać, wystraszona tym co się wydarzyło.

– Fausti! – zawołał Bartek klękając przy niej, trzymając jej dłoń.

Wiktoria szybko podbiegła, próbując ocenić sytuację. Po chwili Fausti otworzyła oczy, ale była wyraźnie oszołomiona.

– Co się stało? – wyszeptała próbując się podnieść, jednak Wiktoria położyła jej rękę na ramieniu.

– Poczekaj, lepiej się nie ruszaj jeszcze. – Wiktoria spojrzała wymownie na Bartka. – Bartek, może weź Aurelkę do drugiego pokoju, zajmę się Faustyną. Nie chcę, żeby mała się stresowała.

Bartek choć zaniepokojony, zgodził się. Wziął Aurelkę na ręce, uspokajając ją szeptem i wyszedł do innego pokoju.

Gdy zostały same Wiktoria spojrzała uważnie na Fausti, jej twarz była zamyślona.

– Fausti... – zaczęła ostrożnie, jakby układając myśli. – Czy... czy to możliwe, że jesteś w ciąży?

Fausti otworzyła szeroko oczy, zaskoczona pytaniem.

– W ciąży? – powtórzyła zaskoczona. – Nie... to nie możliwe. Po prostu mam dużo na głowie. Praca, projekt, Czajnik ciągle naciska... To wszystko musi być stres. Przecież nie mam żadnych powodów, żeby sądzić że... – urwała, gdy nagle w jej głowie pojawiła się myśl. Ostatnie kilka tygodni było tak chaotycznych, że nawet nie pomyślała o tym wcześniej.

Wiktoria uśmiechnęła się ciepło, widząc reakcję przyjaciółki.

– Może to jednak warto sprawdzić? Chodź, pójdziemy do łazienki. Mam w domu test ciążowy. Zawsze dobrze jest być pewnym, prawda?

Fausti poczuła dziwne mrowienie na plecach. Z jednej strony nie wierzyła, że to możliwe ale z drugiej – coś w jej wnętrzu zaczynało szeptać, że może Wiktoria ma rację.

W łazience Wiktoria podała jej test a Fausti choć z drżącymi rękami, postanowiła to zrobić. Gdy odczekała niezbędne kilka minut, spojrzała na wynik.

Dwie wyraźne kreski.

Fausti oparła się o umywalkę, patrząc na test w oszołomieniu. Wiktoria spojrzała na nią, również zaskoczona.

– No cóż... – zaczęła Wiktoria, nie mogąc ukryć uśmiechu. – Wygląda na to, że jednak nie chodzi o stres. Fausti, jesteś w ciąży.

Fausti patrzyła na przyjaciółkę, nie wiedząc co powiedzieć. W głowie miała mętlik. To wszystko działo się tak szybko. Tyle rzeczy zmieniało się w jej życiu – zaręczyny, projekt, teraz to...

– Wika... – wyszeptała czując jak łzy napływają jej do oczu. – Co ja teraz zrobię?

– Najpierw powiesz Bartkowi – odpowiedziała Wiktoria, obejmując ją. – A potem wspólnie zdecydujecie co dalej. Ale Fausti, to cudowna wiadomość. Przecież zawsze marzyłaś o rodzinie.

Fausti przytaknęła, choć wciąż była oszołomiona. Myśl o tym, że znowu zostanie mamą była przytłaczająca, ale jednocześnie zaczynała czuć delikatne ciepło w sercu.

– Na razie zostawmy to między nami – dodała po chwili. – Muszę to sobie poukładać, zanim powiem Bartkowi.

Dzieeeeń dobry! 🤍

Nowe wyzwania na horyzoncie...

Przytulam! 🤍

Ślady miłości otwartej księgiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz