57

136 17 4
                                    

W szpitalnym pokoju, wypełnionym delikatnym światłem poranka Fausti i Bartek siedzieli przy łóżeczku swojej nowo narodzonej córeczki. Obserwowali każdy jej delikatny ruch, maleńkie dłonie zaciskające się w drobne piąstki i uśmiechali się do siebie, zachwyceni każdym szczegółem. Byli wyczerpani, ale jednocześnie pełni energii jakby nic nie mogło ich teraz rozdzielić od tego cudownego momentu.

– Myślałeś o imieniu? – Fausti zapytała cicho, przerywając ciszę.

Bartek uśmiechnął się spoglądając na swoją wybrankę z miłością.

– Przez ostatnie miesiące przeszło mi przez myśl chyba setki imion – odpowiedział półżartem, nie odrywając wzroku od córeczki. – Ale wiesz jest jedno, które nie daje mi spokoju... Pola. Co o tym myślisz?

Fausti przez chwilę milczała wpatrując się w twarz maleństwa, jakby chciała sprawdzić czy to imię do niej pasuje. Poczuła wzruszenie, które przeszło przez całe jej ciało i kiwnęła głową trzymając dłoń Bartka.

– Pola – powtórzyła cicho, jakby już wymawiała najpiękniejsze słowo na świecie. – Tak to zdecydowanie nasza Pola.

Gdy jeszcze rozmawiali o przyszłości, o planach i marzeniach związanych z ich dziećmi w domu pary panowało istne szaleństwo przygotowań. Rodzice Fausti razem z Aurelką postanowili przygotować dom na ich powrót  i zadbać o każdy szczegół. Mama Fausti krzątała się po kuchni piekąc ciasto drożdżowe, które Fausti uwielbiała a tata zajmował się przygotowywaniem dodatkowych miejsc na drobiazgi nowego członka rodziny. Aurelia, podekscytowana i dumna pomagała jak tylko mogła – układała zabawki w pokoju siostry i przynosiła kolorowe poduszki, które miały ozdobić ich wspólne przestrzenie.

Kiedy Fausti i Bartek wrócili z maleńką Polą do domu poczuli ulgę, że są wśród swoich. Przekraczając próg przywitał ich zapach świeżego ciasta drożdżowego, które piekła mama Fausti. Tata Fausti już na nich czekał trzymając na rękach pełną ekscytacji Aurelkę, która nie mogła się doczekać by zobaczyć swoją młodszą siostrzyczkę.

– No nareszcie jesteście! – zawołała mama Fausti, ocierając dłonie o fartuch i ruszając do drzwi. – Przywiozłaś do domu kolejny skarb, córeczko!

Fausti uśmiechnęła się wzruszona a Bartek z dumą i troską delikatnie zdjął fotelik z malutką Polą i postawił go na stole. Aurelka szybko do niego doskoczyła, z przejęciem zerkając na śpiącą siostrę.

– Moja siostrzyczka? – spytała z zachwytem, patrząc na maleńką twarz Poli. – Jest taka malutka...

– Tak kochanie – odpowiedziała Fausti, przykucając i tuląc Aurelię. – Twoja siostrzyczka.

– Witaj w domu, Pola – dodał ciepło tata Fausti, nachylając się nad wnuczką. – A was witam jako rodziców po raz drugi! Jak się czujesz córeczko?

– Trochę zmęczona, ale szczęśliwa. – odpowiedziała Fausti, biorąc głęboki oddech. – To jest tak... zupełnie inaczej, niż za pierwszym razem.

– Ale najważniejsze, że wszyscy jesteście bezpieczni i zdrowi – dodała mama Fausti, przytulając córkę. – Teraz ty i Bartek macie chwilę, by odetchnąć.

Kiedy Fausti i Bartek usiedli z maleństwem w ramionach na kanapie, mama Fausti postawiła przed nimi kubki ciepłej herbaty, podczas gdy tata przygotował telefon aby połączyć się z rodzicami Bartka i jego babcią Haliną.

Po chwili na ekranie pojawili się rodzice Bartka z uśmiechami od ucha do ucha. Babcia Halina, która najwyraźniej specjalnie na tę okazję założyła swój ulubiony elegancki sweterek nie mogła powstrzymać łez.

– No pokażcie mi tą moją prawnuczkę! – wykrzyknęła ze wzruszeniem Halina, przysuwając się do kamery. – Czekałam na nią jak na wielki skarb!

Bartek delikatnie przytrzymał Polę bliżej kamery a jego mama zasłoniła dłonią usta.

– O Boże Bartuś, ona jest cudowna – wyszeptała mama Bartka. – Jest taka podobna do ciebie, widzę to od razu!

– Wygląda na aniołka, zupełnie jak nasza Aurelka – dodał tata Bartka. – Jesteśmy z was bardzo dumni i już nie możemy się doczekać, aż was odwiedzimy. I Aurelkę też, oczywiście! – puścił do niej oczko, na co mała wybuchła radosnym śmiechem.

– I pamiętajcie, że jesteście zawsze mile widziani – dodała babcia Halina, wycierając oczy. – Fausti, ty się teraz już o nic nie martw. Tylko dbaj o siebie i tę małą kruszynkę. Obiecuję, że osobiście dopilnuję, żeby wszyscy w naszej rodzinie byli wam wsparciem.

Fausti poczuła ciepło na sercu patrząc na ekran, gdzie cała rodzina z uznaniem i miłością przyjmowała nową członkinię. Kiedy rozłączyli się z połączenia, mama nadal krzątała się wokół, szykując różne przekąski i dodatkowe kocyki, żeby Fausti i Pola czuły się jak najbardziej komfortowo. Gdy wszyscy się zebrali, Fausti i Bartek wymienili spojrzenia pełne miłości. W ich spojrzeniach była cicha wdzięczność za to, że mają przy sobie ludzi na których zawsze mogą liczyć.

Wieczorem, gdy rodzice Fausti ostatecznie pożegnali się z nimi a w domu znów zapanowała cisza, Fausti i Bartek położyli Polę do łóżeczka a Aurelia, pełna ekscytacji zasnęła na kolanach Bartka, wtulona w niego. Bartek objął Fausti, oboje patrzyli na Polę w jej maleńkim łóżeczku, które stało obok ich własnego. Delektowali się ciszą, spokojem i pełnią tego wyjątkowego momentu.

– Nie wiem co przyniesie przyszłość – wyszeptał Bartek, głaszcząc Fausti po ramieniu – Ale wiem jedno, jesteśmy na to gotowi.

Fausti odchyliła głowę patrząc na Bartka ze łzami w oczach i wtuliła się mocno w jego ramię. Wiedziała, że z nim i przy wsparciu ich rodzin każda chwila, nawet ta najtrudniejsza będzie miała sens.

Dzieeeeń dobry! 🤍

Przytulam! 🤍

Ślady miłości otwartej księgiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz