Rozdział 9

3.6K 154 49
                                    

Reuven

Wiem.

Zjebałem.

I to dosyć konkretnie.

Nie przypuszczałem, że jedno głupie zdanie rozwścieczy wszystkie brukowce i media w całej Ameryce. Moja twarz znajdowała się na każdym portalu plotkarskim, a video z pozdrowieniami dla Bloom mogłoby się ubiegać o Oscara za najczęściej oglądany film roku... A fanki? Chryste... pojebało je do reszty. Zachowywały się jak meduzy. Bez mózgu.

Minęło dosłownie kilka sekund od wywiadu z Jamesem Cornanem, a mój Instagram zaczynał pękać od powiadomień. Wiadomości było tyle, że chyba brakowałoby mi życia żeby je wszystkie odczytać.

Po prostu... Miałem przejebane.

Przeniosłem spojrzenie z laptopa na wibrujący telefon. Na widok imienia wyświetlanego na ekranie, potarłem nerwowo czoło i wypuściłem wolno powietrze przez lekko uchylone usta. Wahałem się czy wcisnąć zieloną słuchawkę, ale byłem niemal pewny, że jeśli nie odbiorę to zatopię się w większym gównie niż jestem.

- Co masz mi ciekawego do powiedzenia w tym pięknym dniu Isabello? - chciałem brzmieć na totalnie wyluzowanego. Jednak zabrzmiało to tak chujowo, że aż przymknąłem powieki z zażenowania, a lewą ręką zacisnąłem o oparcie fotela.

- Pojebało cię do reszty Reuven?! - Miłych powitań z ust mojej asystentki nikt nie był w stanie przebić. Oczywiście nie wliczając Bloom... Ona przebijała wszystko. - Nie minęła sekunda od wypowiedzenia dennych pozdrowień, a mój telefon zamienił się w portal informacyjny. - Była wściekła. Rzadko mówiła do mnie w taki sposób. - Mam nadzieję, że ta dziewczyna nie istnieje bo inaczej będzie mieć przejebane! - Już miałem. A, że Bloom. Spokojnie nikt jej nie zna. - Kurwa! Nawet nie wiesz ile masz psychofanek. - Akurat w tej kwestii musiałem się z nią zgodzić. - Reuven obiecałeś, że nie będziesz publicznie mówić o swoich podbojach miłosnych ze względu na twoje  bezpieczeństwo. Zawsze przed każdym wywiadem dopinam wszystkie umowy, żeby nikt nie zadawał takich pytań, a Ty co? - wykrzyczała, przez co musiałem odsunąć telefon od ucha. Cholera. Była naprawdę wkurzona. - Zjebałeś wszystko jednym głupim zdaniem.

Kurwa, wiedziałem, że spierdoliłem.

Ale Bloom...

Ona była warta wszystkiego...

Zwiesiłem brwi na moment, po czym potrząsnąłem energicznie głową.
Boże, zaczynało mi odwalać.

Chodzi tylko o mieszkanie... Tylko o mieszkanie.

- Trzeba napisać oświadczenie, że to tylko głupi żart - powiedziała już nieco spokojniej. Isabella miała jedną zaletę - zawsze umiała znaleźć rozwiązanie, na dosłownie wszystko.

- A jeśli nie był? - rzuciłem z nutką rozbawienia.

Usłyszałem jej westchnięcie. Poprawiłem się na fotelu i odchyliłem głowę do tyłu aby wbić wzrok w biały sufit. Wiedziałem, że zaraz wybuchnie.

- Reuven, cholera! Chodzi o Twoją karierę! - warczała głośno. - Co się dzieje z tym poważnym człowiekiem, którego poznałam kilka lat temu? Od kilku miesięcy cię nie poznaję! - Była coraz bardziej poirytowana.

To się chyba nazywa rozczarowanie?

- Napisz, że wczorajszej nocy krasnoludki zajebały mi mózg, pasuje?

Usłyszałem pikanie zakończonego połączenia.

Parsknąłem śmiechem. Byłem pewny jednej rzeczy.

Po prostu ideał [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz