Rozdział 22

3.4K 178 43
                                    

Bloom

ON.WIDZIAŁ.MOJĄ.PRZESZŁOŚĆ.

Z tą myślą próbowałam zasnąć, jednak im bardziej wsłuchiwałam się w tykającą wskazówkę zegara na ścianie, tym bardziej zdawałam sobie sprawę o upływającym czasie. Poza tym ciężko przymknąć powieki, kiedy w głowie kotłuje się coraz większy burdel, a świadomość, że Reuven widział coś, co skrywałam przed całym światem, jeszcze mocniej dołowała moje myśli. Zwłaszcza że ten mężczyzna był pierdolonym ideałem i zapewne jego życie przypominało kolorową sielankę z pięknymi panienkami w roli głównej. Na pewno snuł domysły, jednak ja mogłam skłamać na jakiekolwiek pytanie z jego strony, ale tak naprawdę pragnęłam, by nigdy nie wracał do tego tematu.

Kiedy poczułam ciepłe ramiona na swoim ciele, chciałam je jak najszybciej odepchnąć, ale jakaś część mnie po prostu tego nie potrafiła zrobić. Czułam, że ich potrzebowałam. Cholernie potrzebowałam. Nie rozumiałam tylko, dlaczego taki mężczyzna jak on, pojawił się w moim życiu i w tak szybkim tempie poznawał jego sekrety. Miał zbyt idealne życie, aby zrozumieć dziewczynę, która musiała się nauczyć udawać, że nie istnieje. Było to trudne, a zwłaszcza kiedy jest się dzieckiem i tak bardzo potrzebuje się miłości.

Pozwoliłam mu myśleć, że śpię i po kilku minutach, stanowiących bezpieczny wyznacznik głębokiego snu, odwróciłam się w jego stronę i niby przypadkiem położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi, wtulając się mocno do jego gorącego ciała. Dlaczego to zrobiłam? Nie wiem. Ten facet w nocy odbierał rozum moim szarym komórkom. Albo... po prostu...

Kurwa Bloom...

Nie pogrążaj się.

Poczułam, że męska dłoń zaciska się na moim biodrze. Nie spał. Cholera jasna! Zamruczałam sennie, dając złudny sygnał. Powieki nagle zrobiły się zbyt ciężkie na rejestrowanie jakichkolwiek ruchów Frosta. Ostatnie co zapamiętałam, to jego wilgotne usta na moim czole.

Przebudziłam się, kiedy jakiś twardy przedmiot perfidnie wbijał się w moje pośladki. W dodatku pulsował z każdą sekundą coraz mocniej. Poirytowana ścisnęłam wkurwiający pasożyt, chcąc wywalić go ze swojego łóżka, ale usłyszałam głośny syk osobnika obok. Już nawet poranne promienie słońca przestały mi przeszkadzać, aby otworzyć szeroko oczy.

Ja pierdole!

- Kurwa, Bloom - jęknął Reuven, wtulając czoło do moich włosów. Zacisnęłam zęby i przymknęłam powieki. Laska, co się przejmujesz? Następnym razem po prostu zrób to mocniej! - Mogłaś mówić, że masz syndrom niespokojnych rąk. Ubrałbym ochraniacze. - Zerknęłam na niego. Nawet jego zamknięte powieki się śmiały. Zacisnęłam zęby i wypuściłam powietrze przez rozszerzone dziurki nosa.

- Kurwa, Reuven - zaczęłam go naśladować. Dobrze, że nie widział mojej twarzy, bo wyglądałam gorzej niż spalony burak. - Mogłeś mówić, że będziesz spać ze mną w jednym łóżku, spakowałabym metalową zbroję zamiast kolorowych dresików.

Zaśmiał się i położył na plecy. Jego rozbawienie wymalowane na twarzy, zaczynało mi działać na nerwy. W sumie to bardziej jego sarkastyczna dupa. Może i podobało mi się to wzajemne odbijanie piłeczki, ale kurde! Zaczynał zabierać mi podium w tej kwestii!

Zerwałam się natychmiast z łóżka. Byłam zła na siebie... Poza tym miałam zbyt cenną dupę na dzielenie materaca z Frostem.

- Leż jeszcze - zamruczał Reuven i ułożył się na brzuchu. Jego umięśnione ciało zanurzyło się w białej pościeli.

Po prostu ideał [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz