Rozdział 27

3.2K 161 28
                                    

Wiem, wiem, miał być bal... ale czegoś brakowało mi pomiędzy tymi wydarzeniami i właśnie oto pojawił się ten rozdział :))

Reuven

Poczułem wkurwienie, kiedy kilka par oczu z widocznym zainteresowaniem patrzyło na mnie, gdy waliłem w drzwi do pokoju Bloom. Czy wyznawanie uczuć przez ścianę było dobrym pomysłem? Oczywiście, że nie... Zasługiwała na bardziej spektakularną scenerię. I nawet jeśli miałbym to zrobić wśród cebuli na księżycu, to dołożyłbym wszelkich starań, żeby wyrosły w tych jebanych kraterach.

Zdałem sobie sprawę, że było to pojebane, zwłaszcza że minęło dopiero parę dni od naszego pierwszego spotkania w bibliotece, a ja czułem, że tracę głowę dla tej kobiety.

Winx, co ty ze mną zrobiłaś?

Pokręciłem głową i uderzyłem pięścią o drewnianą fakturę drzwi. Nie otwierała, kiedy mój głos, brzmiący jak jakiś zdesperowany lament, unosił się coraz donośniejszymi nutami w długim korytarzu. Nie przestawałem nawet wtedy, kiedy zgromadziłem dosyć dużą publikę ciekawskich spojrzeń. Miałem to w dupie.

Tak naprawdę nie wiedziałem, dlaczego wciąż tam stałem i robiłem z siebie pośmiewisko. W sumie... Może dlatego, że jakaś część mnie tak bardzo pragnęła tej dziewczyny?

- Daj spokój Reuven. - Usłyszałem za sobą głos Sary. - Jest tyle lepszych kobiet w hotelu. - Dotknęła mojej łopatki, przez co natychmiast zrobiłem krok w bok, zrzucając z siebie jej rękę.

- Kogo masz na myśli? - Spojrzałem na nią. Uśmiechnęła się kusząco, wyginając swoje napompowane usta. Instynktownie się skrzywiłem. - Mówisz o sobie? - Zapytałem, nie kryjąc lekkiego zażenowania na twarzy. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej i wyprostowała swoje plecy. Tym sposobem wyeksponowała swój okazały biust. Westchnąłem i przeniosłem wzrok na ziemię. - Saro, na pewno nie zaliczasz się do tego grona - powiedziałam nieco ochrypłym głosem, na co kobieta wstrzymała oddech, a wszystkie kolory na jej twarzy ustąpiły miejsca bieli. Błądziła wzrokiem po mojej twarzy. Wyglądała na wkurzoną.

- Jak możesz tak mówić! - wysyczała przez zaciśnięte zęby. - Uchyliłabym ci nieba! - Krzyknęła, a jej głos się załamał. Kurwa. Nie chciałem jej ranić.

- Boże, całe szczęście, wole piekło. - Przewróciłem oczami. Dlaczego byłem taki niemiły? Dziewczyna za drzwiami totalnie zlasowała moje szare komórki. - Lubię wszystko, co niebezpieczne i gorące - dodałem, nie kontrolując co mówi mój język.

Cholera, Winx!

Twój sarkazm jest zaraźliwy!

- Będziesz tego żałować - Wydymała ustami i przybliżyła się do mnie. Zmarszczyłem brwi na ten ruch. - Ona nie jest w twoim typie. - Nachyliła się do mojego ucha. Poczułem intensywny piżmowy zapach perfum, których nienawidziłem. Wstrzymałem oddech na sekundę.

- Że co? - prychnąłem. Zaczynałem gotować się ze złości. - Saro... - przetarłem twarz dłonią. - To ty nie jesteś  w moim typie. - Usłyszałem ciche wzdychnięcie lasek, które przysłuchiwały się naszej rozmowie. Wyszedłem na dupka, ale stanowczo miałem dość tej kobiety.

Otworzyła szeroko oczy, a jej dolna warga opadła. Nie takiej odpowiedzi oczekiwała. Kurwa. Nie lubiłem ranić kobiet w taki sposób. Boże Reuven! W ogóle nie lubiłem ich ranić! Przeważnie one raniły mnie.

- Jak możesz tak mówić? - Wydała z siebie stłumiony jęk. - Boże! Co ci się w niej podoba?! Jest kompletnie bez wyrazu! - Jej głos się łamał. Cholera... Zaraz mnie spoliczkuję. Musiałem się ewakuować. - Nawet nie potrafi się ubrać! - wykrzyczała.

Po prostu ideał [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz