rozdział ósmy.

67 7 0
                                    

twitter: @dekliinacja + #csbwatt

miłego czytania!

– Grant, to są twoi rodzice. Ty im rozwalaj małżeństwo, ale nie każ tego robić mi – burknęłam, gdy wsadził mnie na siedzenie pasażera. – Ja pokazałam ci dowody, ale dalej radź już sobie sam.

– Zamknij się – parsknął, przekręcając kluczyk w stacyjce. Kompletnie nieprzejęty wciągnął na siebie bluzę leżącą dotychczas na tylnym siedzeniu, sprawiając tym samym, że całe wnętrze samochodu opanował silmy zapach jego perfum.

Nim zdążyłam odpyskować, zamknął od wewnątrz wszystkie zamki tak, jakby spodziewał się, że wyskoczę z jadącego samochodu.

To fakt, wyskoczyłabym i to bardzo chętnie.

– Domyślasz się pewnie, że bardzo chciałbym to zrobić, ale nie– nie wkopię cię. Nie powiem matce, że się włamałaś i jesteś jebnięta na łeb – wyrecytował, dociskając pedał gazu. – Zrobiłaś coś przydatnego, więc nie będę się bezsensownie mścił, Lolly. Zostawię to sobie na inną okazję.

– Jedzie mi tu czołg? – prychnęłam, wskazując palcem na przerwę pomiędzy brwiami – W takie obietnice to nie uwierzyłby ci nawet pięciolatek, Caden. Pamiętaj, że jeden krzywy tekścik, a wkręcę twojej matce, że mnie porwałeś i zmusiłeś, żebym zeznawała przeciwko twojemu ojcu.

– Nie znam cię, zresztą chwała bogu; wiem jednak, że gdybym cię wsypał, odjebałabyś gówno jakiego jeszcze w życiu nie widziałem. Nie chce mi się ryzykować.

– Co chcesz zatem powiedzieć matce? – zaśmiałam się ironicznie, po czym uniosłam brwi i pochyliłam się w stronę skupionego na drodze chłopaka.

Z użyciem niemalże zerowej siły ułożyłam dłoń na jego udzie; czubkami paznokci drażniłam jego skórę i ciągnęłam coraz wyżej, nieprzerwanie spoglądając mu przy tym prosto w oczy.

– Caden? – szepnęłam, wiodąc koniuszkiem paznokcia pod materiał bluzy, którą założył na siebie przed odpaleniem silnika.

Chłopak uparcie milczał, czego geneza zastanawiała mnie dość mocno– chciał mnie poirytować czy faktycznie nie potrafił znaleźć odpowiedniej, dostatecznie kąśliwej odpowiedzi?

– Przedstawisz mnie jako swoją dziewczynę? – dodałam, po czym wróciłam do kreślenia kółek na jego udach w miejscach dużo wrażliwszych, niż dotychczas. – Jak ci się podoba ten pomysł?

– Podoba mi się prawie tak samo mocno, jak pomysł, który wpadł mi do głowy w momencie, gdy mnie dotknęłaś – warknął, finalnie obdarzając mnie spojrzeniem. – Jeśli nadal będziesz mnie rozpraszać i prowokować, rozpierdolimy się o najbliższe drzewo. Nie ukrywam, wolałbym być warzywem, niż twoim, nawet udawanym, chłopakiem, ale wstrzymałbym się z realizacją. I jak ci się podoba ten pomysł?

– Nudziarz – palnęłam, opadając plecami na swoje siedzenie – Co więc powiedzieć mamuśce?

– Że robimy razem projekt do szkoły i dałem ci klucze, żebyś mogła poczekać na mnie już na miejscu, bo tutaj mamy wszystkie materiały, proste,

– Caden, przecież wiem, że powtarzasz tylko matematykę. Nie wiem, jakim chujem dyrekcja się na to zgodziła, ale wie o tym dobrze i twoja matka, i ja. A wiesz, co jeszcze jest dość oczywiste? Że na matematykę raczej nie robi się plakatów czy mega rozbudowanych projektów.

Ciemniejsza strona bieliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz