29.Dziękuje..

109 13 3
                                    


-Ej Ada spokojnie wiem , że jest ci trudno i wogule. Ale nie możesz sie poddać to prawda dużo przeszłaś lecz musimy wierzyć , że on sie obudzi.
-A co jeśli ..
-Nie myśl tak nawet. - Zawarła niezręczna cisza po której Vincent zaczą mówić. - Las przy zachodzie słońca wygląda wyśmienicie też tak uważasz?
-Tak może być .. - Znowu zapadła niezręczna cisza , ale już wilkus nie zaczą mówić.
-A ty?
-Co ja?
-Byłeś kiedyś w takiej sytuacji?
-Sumując to nawet w dwóch. Z mojim dziadkiem.
-To już wiem ..
-Kilka lat wcześniej poznałem taką dziewczyne była w mojim wieku i miała na imie "Nela". Była idealna miała czarne włosy i zielone piękne oczy.
-A była wilkusem?
-W tym problem , że nie. Pokochałem ją i wszystko było by piękne dopóki moja ciotka się dowiedziała , że sie z nią spotykam.
-I co dalej?
-Ze złości i nienawiści do "ludzi" wbiła jej swój pazura w jej brzuch i ..
-Co za wiedzma!
-Jak wiesz pewnie od wbicia takiego pazura mało kto przeżyję .. niestety w mojim świecie nie ma lekarzy i niestety Nela nie przeżyła ..
-Wspułczuje .. Ale ty mi nie zrobisz krzywdy?
-Tobie i mieszkańcom akademi czy innych bajek nigdy. Ale chce ci pomóc.
-Wiem , że nie jesteś taki jak twoja ciotka ..
-Manipulowała mną .. - Vincent odparł. - Może lepiej żebyś już wruciła do akademi? Jest już późno.
-Tak też tak myślę ..
-Odprowadze cie. Las nocą jest bardziej nieprzewidywalny a wolę mieć pewność , że nic ci sie nie stanie.
-Dobrze jeśli tak wolisz nie mam problemu .. - Atmosfera zaczęła sie lekko zagęszczać oboje nie wiedzieliśmy co powiedzieć więc zapadła cisza a jedyne co słyszałam to ćwierkanie ptaków i szum błękitnego strumyka. Powoli zbliżaliśmy sie do bramy akademi gdy zaczełam mówić.
-Vincent?
-Tak?
-A nie możesz zostać na nic w akademi? Nie chce być sama z Albertem ..
-Jeśli twój wujek nie ma nic przeciwko to tak.
-Napewno sie zgodzi .. A w twojim świecie? Nie potrzebny jest przewódca?
-Są mądrzy. Wieże że dadzą sobie rade.
-Um ok skoro tak mówisz. - Gdy weszliśmy do akademi na jej wejściu czekał mój wujek.
-Ada. Nareszcie jesteś martwiłem sie.
-Wujku byłam bezpieczna z Vincentem.
-Dzie .. Dobry wieczór. - Wilkus się od razu poprawił po czym ja i mój wujek sie lekko zaśmialiśmy a Vincent sie do nas uśmiechną.
-Wujku? Czy Vincent mógłby zostać u nas na noc? Proszę?
-Tak , jasne. Jesteście głodni?
-Ja nie. - Poparzyłam na wilkusa
-Też nie.
-No dobrze. - Zaczęłam kierować się w strone pokoju w którym przebywał mój przyjaciel. Drzwi były lekko otwarte , w pokoju na łóżku leżał Albert a przy nim siedziała Serdel którajuż zasypiała. To było naprawde miłe ze strony Serdelka , że na moją prośbę pilnowała go. Był ze mną Vincent. Który też to widział po chwili spojrzałam mu prosto w oczy on mi też , ale się otkneliśmy i otworzyłam drzwi.
-Hej .. Serdel. - Powiedziałam cicho. A dziewczynka z trudem podniósła spojrzenie.
-Hm? - Przetarła oczy. A Vincent podszedł do niej i wziął ją na ręce po czym położył na łóżku obok.

Cdn!🦋
________

Hejj🫶🏻
Następny rozdział chyba w czwartek bo nie mam weny a mam nowe kąto na ig i chce tam tez być akt🎀
Dobranoc✨️/Miłego dnia😽
Dziękuje za głosy❤️‍🩹!

Ada x Albert // AkademiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz