kartki leżą starannie ułożone na biurku
obok niedopitej kawy z mlekiem
papierosów, kostek do gitar
złamanych kluczy oraz wysuszonej różyfutryna do wejściowych drzwi
tak nadgryziona przez ząb czasu
stoi dalej i czeka na powrót
jej architekta i stworzycielapodniszczona wycieraczka
pasuje doskonale do domostwa
zniszczonego identycznie
jak jego gospodarzzawiasy przetarte i zardzewiałe
dalej spełniają swoją powinność
w ryzach trzymają to
co miało rozpaść się już lata temurozlana kawa zostawia plamy
na białych panelach starannie wykonanych
i ułożonych przez samego ciebie
z drewna najprawdziwszego i najszczerszegodąb z którego zrobione biurko
pamiętałoby czasy naszych dziadków
tak jak klucze których używałeś
pamiętałyby czasy naszych dziadkówkolekcjonerskie kostki z kości słoniowej
wybrane dla mnie, jednego spośród wszystkich
kurzą się nieruszane przez nikogo
przez te wszystkie lata bez ciebiekwiaty zerwane pewnego poranka
moją dłonią i moim umysłem
uschły z tęsknoty do ciebie
tak jak ja usycham codzienniewszystko co miało obrócić się w proch
dzielnie stawia opór światu i czasowi
stare kości chcą tylko upaść
zmienić się w pył i wrócić do ziemijednak wciąż gospodarzę
naszym ukochanym domem
który nieszczęśliwie zostawiłeś
ze mną, dla mnie, tylko dla mnie
~ Rebelandarrow; kwiecień, 2024
CZYTASZ
poems
PoetryPublikuję pod wpływem emocji, nawet jeśli jest to jakiś czas po zdarzeniu. Muszę z tym jakoś się zżyć.