Z gór wysokich i przez lasy zielone
płynie mały strumyczek wody żywej.
Cicho podmywa brzeg, kamienny przez czas,
który jest nieubłagany dla ludzi.
Płynie dalej w świat przez lasy zielone,
dopływa do pierwszych ludzi siedzibek.
Piją z niej i myślą, że życie lepsze,
ale są w krainie kłamstwa, obłudy.
Płynie dalej, mija rozległe łąki.
Opuściła dawno lasy zielone.
A ludzie wciąż biorą, piją jej wodę,
lecz bez żadnych korzyści, nie mają nic.
I coraz bliżej jest wielkiego morza
pełnego smutku, rozpaczy, ludzi kłamstw.
Ludzie nie piją z tego oceanu,
dziwią się, czemu on jest taki brudny?
Rzeka nic nie mówi ani nie robi ,
tylko płynie dalej, daleko od nas.
Nie chce nas widzieć, słyszeć jęków naszych,
nie chce nas kochać, nienawidzić nas chce.
Wpada do morza, pustego jak ludzie.
Pełnego śmieci jak ludzkie istnienia.
Zdewastowanego jak ciała ludzi.
Zabitego, bo my też nie żyjemy.
~ Rebelnadarrow; kwiecień, 2019
CZYTASZ
poems
PoetryPublikuję pod wpływem emocji, nawet jeśli jest to jakiś czas po zdarzeniu. Muszę z tym jakoś się zżyć.