młode i wiotkie gałązki wierzby
kołysały się zgodnie z delikatnym wiatrem
nie mogły być złamane przez żadną burzę
tylko przez nieroztropne dzieckobazie kotki zrywane na wielką noc
obok dyngusu w wazie z wodą
spędzały dni i nocy na kuchennym stole
aż w końcu uschnięte zostały wyrzuconedziecinna poduszka i przytulanka
co noc chroniły go przed nocnymi zmorami
które nachodziły go po zimnym płynie
wylewanym do otworów ciaławycie psa ze wścieklizną było przerażające
tocząca się z pyska ślina moczyła cały jego świat
a pazury wystające z łap psiska
niszczyły najpiękniejsze w domu obrazyile potrzeba było nieprzespanych nocy
aby uśpić tego psa?
ile potrzeba było bandaży i gaz
aby uśpić tego psa?ugryzienia zostawiły niewielkie blizny na skórze
ale glinę młodości na zawsze skrzywiły
chłopiec przestał ufać innym zwierzętom
mimo że nie miały zamiaru go zagryźćsłowa mogą być dla niego za trudne
a czyny za bardzo nachalne
dlatego chłopiec zamknął się w sobie
zostawiając resztę świata sobie samemustary pies w końcu zdechł
mężczyzna poczuł ulgę i szczęście
nocne potwory już nie przychodziły
a bazie i dyngus corocznie się zmieniały
a przytulanka już została zapomniana
~ Rebelandarrow; kwiecień, 2024
CZYTASZ
poems
PoetryPublikuję pod wpływem emocji, nawet jeśli jest to jakiś czas po zdarzeniu. Muszę z tym jakoś się zżyć.