Rozdział 30

607 11 0
                                    




Weekend minął na zakupach i wypoczynku w domu. Na szczęście Derek już się nie odezwał, ale nadal miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. W sobotni wieczór wracając z klubu do domu, zauważyłam to samo auto, które wcześniej zauważyłam w okolicach mojego mieszkania. Przyglądałam się mu długo, ale przez ciemne szyby nie dostrzegłam, kto siedzi w środku. Niepokój coraz bardziej się we mnie nasilał. Czy to możliwe, że Marcel mnie znalazł? Może niedługo pojawi się w moim mieszkaniu? Zastanawiałam się również, czy Derek spotkał się już z moim mężem. Cała ta sytuacja wciąż przytłaczała mnie myślami, ale nie miałam zamiaru pozwolić, bym zwariowała. 

W poniedziałkowy wieczór wróciłam zmęczona po całym dniu pracy. Wszystko zaczęło się od momentu, gdy zauważyłam coś na wycieraczce. Czerwona róża. Z trudem wzięłam ją do ręki. Ktoś zostawił mi ją wraz z karteczką. Moje serce zaczęło bić szybciej. Na karteczce widniały słowa Marcela: "Czas wrócić do domu."

Weszłam do mieszkania, starannie zamykając za sobą drzwi. Usiadłam na kanapie, trzymając różę w dłoni. Zastanawiałam się, co to mogło oznaczać. Czyżbym znalazła się w jeszcze większym niebezpieczeństwie? Zaniepokojona wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić do Dereka. Nie odbierał. Czekanie na odpowiedź dłużyło mi się w nieskończoność. Zdezorientowana, zastanawiałam się, co mam teraz zrobić. Czy powinnam stąd wyjechać? A może lepiej poczekać, aż Derek się odezwie?

Dzwonek telefonu przerwał moje rozmyślania. W mgnieniu oka sięgnęłam po aparat i spojrzałam na ekran. To Derek.

"Derek?" odebrałam nerwowo.

"Dzwoniłaś. Co się stało?" zapytał swym ochrypłym głosem.

"Marcel mnie znalazł. Gdy wróciłam do domu, pod drzwiami leżała róża z wiadomością, że mam wrócić do domu" odpowiedziałam nerwowo, starając się opanować drżenie głosu.

Przez chwilę panowała cisza. W końcu Derek odezwał się: "Będę za piętnaście minut" - i się rozłączył.

Odkładając telefon na stolik, czekałam na jego przyjazd. Minuty mijały jak godziny, kiedy wreszcie usłyszałam dzwonek do drzwi. Pospiesznie wstałam i otworzyłam drzwi, widząc elegancko ubranego Dereka. Wchodząc do mieszkania, spoglądał na mnie z wyrazem powagi.

"Nie sądziłem, że tak szybko się odezwiesz. Widziałem się z nim w sobotę i przekazałem mu papiery, ale nie był zbyt zadowolony" powiedział, trzymając ton równy i spokojny.

"Nie podpisał ich" odparłam zrezygnowana, przewidując, że skoro otrzymałam tę wiadomość, nie pozwoli mi odejść.

"Ma czas do dwudziestej na odpowiedź. Zostawię ochroniarzy pod drzwiami mieszkania do mojego powrotu" dodał chłodno, zbliżając się do mnie. Byłam przerażona, a moje ciało drżało, nie mogąc się uspokoić, gdy chwycił za moje dłonie i ścisnął je mocno.

"Obiecałem, że to załatwię, i zawsze dotrzymuję słowa" powiedział łagodnie, po czym opuścił mieszkanie, zostawiając mnie samą. Nie wiedząc, co mam zrobić, zamknęłam się w sypialni, próbując przetrwać ten czas.

Usiadłam na łóżku w sypialni, otulona obawami i niepewnością. Nie mogłam znaleźć dla siebie miejsca w mieszkaniu. Czułam, jak moje myśli kręcą się w kółko, a nerwy sięgały zenitu. Kiedy patrzyłam na zegarek, każda minuta zdawała się trwać wieki. Nie wiedziałam, co będzie dalej. Czy Marcel zgodzi się na rozwód? Czy Derek zdołał przekonać go do podpisania dokumentów?

Ciągle zastanawiałam się, jak potoczy się ich spotkanie. Czas mijał, a ja nie mogłam uspokoić swoich myśli. Wyciągnęłam butelkę wina i nalałam sobie kieliszek. Potrzebowałam go, żeby złagodzić napięcie i stłumić nerwy. Chciałam uwierzyć, że wszystko się jakoś ułoży, ale obawy paraliżowały mnie.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz