Rozdział 1

39.9K 874 40
                                    

Gdy byłam jeszcze nastolatką, moje marzenia krążyły wokół jednego zasadniczego pragnienia - pragnienia prawdziwej miłości. Chciałam, aby ktoś mnie kochał tak, jak nikt inny, aby miłość ta była czymś wyjątkowym, coś, co przenika nasze serca i dusze w sposób niezwykły. To była jedna z tych idealistycznych wizji, które pojawiają się w młodym sercu, pełne nadziei i oczekiwań, ale też niewinności, której tak często brakuje w dojrzałym życiu. Teraz, jako dorosła kobieta, muszę przyznać, że to marzenie było jednym z najbardziej naiwnych z mojej młodości. Bo czy takie uczucia naprawdę istnieją? A jeśli nawet, to czy kiedykolwiek znajdą drogę do mnie? Mimo że mam wszystko, czego mogłabym potrzebować - piękny dom, wykształcenie, które z pewnością zwraca na siebie uwagę - brakuje mi tego, co jest dla mnie najcenniejsze: kogoś, kto miałby dla mnie serce i duszę, kogoś, kto uczyniłby moje życie bardziej znaczącym. Stopniowo zaczęłam tracić wiarę w prawdziwą miłość.

Dziś są urodziny Caroliny, jednej z moich najlepszych przyjaciółek. Jej chłopak zorganizował dla niej imprezę, na którą zostałam zaproszona. Mam nadzieję, że ta niespodzianka sprawi jej mnóstwo radości.

Gdy zbliżał się wieczór, postanowiłam wziąć prysznic, chcąc się odświeżyć po dniu pełnym przygotowań. Ciepła woda spływała po moim ciele, likwidując zmęczenie i przynosząc ulgę. Po wyjściu spod strumienia wody, stanęłam przed lustrem, gotowa przystąpić do kolejnego etapu przygotowań. Makijaż miał być mocniejszy niż zwykle, chciałam podkreślić swoje rysy i dodać sobie pewności siebie. Precyzyjnie wykonałam każdy krok, starając się osiągnąć pożądany efekt.

Następnie zajęłam się włosami, delikatnie je zakręcając, aby nadać im lekkości i objętości. Przeglądając ubrania, miałam trudności z decyzją. Każda z opcji wydawała się odpowiednia na tę okazję, ale w końcu moje oczy zawisły na krótkiej czerwonej sukience na ramiączkach. Jej intensywny kolor i subtelny fason sprawiły, że wiedziałam, iż to będzie strzał w dziesiątkę.

Bez wahania założyłam ją, czując jak jej materiał otula moje ciało, podkreślając moje krągłości. Przed lustrem wykonałam kilka obrotów, zachwycona efektem. Byłam seksowna i pewna siebie, gotowa na to, co przyniesie wieczór. Dopasowałam do sukienki wiązane na kostce wysokie szpilki, które dodawały mi kilka centymetrów wzrostu i elegancji. Do tego dobrałam klasyczną, ale elegancką torebkę, idealnie komponującą się z resztą stroju.

Po rzuceniu szybkiego spojrzenia na zegarek, wiedziałam, że muszę już wychodzić. Zdążyłam tylko złapać taksówkę, kiedy uświadomiłam sobie, że ten wieczór zapowiada się niezwykle obiecująco.

Już na wejściu zauważyłam, że impreza jest większa, niż myślałam. Rozejrzałam się oglądając dekorację, gdy usłyszałam.

– Gdzieś jesteś, Lily? Zaraz zaczynamy! – odezwał się Alan, kiedy tylko przekroczyłam próg.

Nie minęło wiele czasu, gdy Alan wyszedł z domu by wyjść naprzeciw dziewczynie, Szybko skierowałam się do salonu stając między ludźmi. Po chwili Alan prowadził Caroline za rękę, a kiedy ona zdejmowała opaskę z oczu, wszyscy w jednym głosie krzyknęliśmy: "NIESPODZIANKA!" Jej reakcja była bezcenna - zdziwienie malowało się na jej twarzy, ale był w niej także wyraźny ślad radości. Rozpoczęły się życzenia i wręczanie prezentów, a ja cieszyłam się razem z nią.

Podeszłam do niej przytulając – Wszystkiego najlepszego słońce – mówię radośnie po czym odsuwam się dając jej prezent.

– Dziękuje, Nie spodziewałam się tego, nie sądziłam, że on jest taki wspaniały. – mówi uśmiechając się. Idziemy razem w kierunku barmana, po czym zamawiamy drinki.

Następnie atmosfera imprezy zaczęła nabierać tempa. Tańczyliśmy śpiewając i bawiąc się, aż w końcu czułam, że potrzebuję chwili wytchnienia. Wyszłam na taras, aby złapać trochę świeżego powietrza, kiedy nagle ktoś podszedł do mnie z dwoma kieliszkami i butelką wina.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz