Rozdział 39

988 19 0
                                    

MARCEL

Szykując się do pracy, zapinałem guziki koszuli, patrząc na moją żonę śpiącą w naszym łóżku. Jej falowane, brązowe włosy rozsypały się po poduszce, a twarz, pogrążona we śnie, wydawała się taka spokojna, bez ciągłego smutku, który często widziałem. Pragnąłem zabrać od niej cały ten smutek i znów ujrzeć na jej twarzy promienny uśmiech. Wiedziałem jednak, że zraniłem ją zbyt mocno z powodu własnych korzyści i pragnień. Miałem nadzieję, że nasza wczorajsza rozmowa coś zmieniła i że będzie wciąż chciała dać nam szansę. Marzyłem, by znów była szczęśliwa.

Założyłem marynarkę i gotowy do wyjścia, pochyliłem się nad Lily. Złożyłem na jej włosach delikatny pocałunek, chłonąc jej zapach. Zszedłem do kuchni, gdzie siedział już mój brat, popijając kawę. Kiwnął mi głową na powitanie, gdy podchodziłem do ekspresu, by przygotować sobie kawę. Z ciepłym napojem usiadłem naprzeciwko niego.

"Dziś wieczorem jest spotkanie w klubie, pamiętasz?" zapytałem, przyglądając mu się.

"Tak, zajmę się tym," mamrotał, stukając w ekran telefonu.

Usłyszałem nadchodzące kroki. W drzwiach ujrzałem swoją żonę, lekko zaspana, przecierała oczy i zamarła, patrząc mi prosto w oczy. "Dzień dobry," wyszeptała, podchodząc do ekspresu, by przygotować sobie kawę. Przyglądałem się jej, popijając swoją.

"Dzień dobry, Lily," powiedziałem cicho, nie chcąc przerywać delikatnej ciszy, która nas otaczała.

Jej ruchy były powolne i ostrożne, jakby każdy z nich był dokładnie przemyślany. Czułem napięcie w powietrzu, ale jednocześnie miałem nadzieję, że to będzie dobry dzień, że nasza rozmowa zaczęła coś zmieniać.

"Jak się spało?" zapytałem, starając się nawiązać rozmowę.

"Całkiem dobrze," odpowiedziała, unikając mojego wzroku. "A tobie?"

"Też dobrze, dziękuję." Próbowałem wyczytać z jej twarzy, co czuje, ale było to trudne. Lily zawsze była skryta, zwłaszcza po tym, co się między nami wydarzyło.

Mój brat odchrząknął, przerywając naszą wymianę zdań. "Muszę już iść, mam kilka spraw do załatwienia przed spotkaniem." Wstał, dopijając swoją kawę. "Do zobaczenia wieczorem."

"Do zobaczenia," odpowiedziałem, patrząc, jak wychodzi.

Lily stała przy blacie, trzymając kubek z kawą obiema rękami, jakby potrzebowała tego ciepła. Zrobiłem krok w jej stronę, czując, że muszę spróbować jeszcze raz.

"Lily, chciałbym, żebyśmy spróbowali to naprawić," powiedziałem cicho. "Wiem, że cię zraniłem, ale naprawdę chcę, żebyśmy byli znów szczęśliwi. Proszę, daj nam szansę."

Spojrzała na mnie z mieszanką bólu i nadziei w oczach. "Nie wiem, czy to będzie łatwe," wyszeptała. "Ale też chcę spróbować. Dla nas."

Poczułem ulgę, słysząc te słowa. Wiedziałem, że czeka nas długa droga, ale był to pierwszy krok. "Dziękuję," powiedziałem, podchodząc bliżej i delikatnie biorąc jej rękę. "Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ci to wynagrodzić."

Staliśmy tak przez chwilę, w ciszy, ale teraz była to cisza pełna nadziei, a nie napięcia. Lily uśmiechnęła się nieśmiało, a ja poczułem, że może uda nam się to wszystko naprawić.

"Może zaczniemy od małych kroków," zaproponowałem. " Kolacja dziś wieczorem?"

Lily kiwnęła głową. "Tak, myślę, że to dobry pomysł."

Razem przygotowaliśmy się do nowego dnia, mając nadzieję, że ten mały krok będzie początkiem czegoś nowego i lepszego.

Wieczorem, kiedy wróciłem z pracy, czekała na mnie Lily, ubrana w swoją ulubioną sukienkę. Na stole stały świeże kwiaty i świece, a w powietrzu unosił się zapach mojego ulubionego dania. Czułem, że to nasza szansa na nowy początek.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz