Rozdział 29

694 10 1
                                    




Po rozpakowaniu nowo zakupionych rzeczy w mieszkaniu postanowiłam wrócić do hotelu, aby nie zajmować już pokoju. Wyjęłam z kieszeni klucze oddając je recepcjonistce.

"Witam, chciałam zrezygnować z pokoju" powiedziałam uśmiechając się, kładąc klucz na blat.

"Oczywiście, przygotuję rachunek" odpowiedział recepcjonista, skupiając się na ekranie komputera. Po uregulowaniu opłaty żegnałam się uprzejmie i opuściłam hotel. Spacerując ulicami miasta zauważyłam, że ludzie zaczęli mi się przyglądać. Zmarszczyłam brwi, próbując zasłonić twarz włosami. Może powinnam zmienić swój wygląd. Zauważyłam szybko salon fryzjerski i ruszyłam w jego stronę, otwierając drzwi.

"Dzień dobry, czy znalazłaby Pani dla mnie miejsce na dziś?" zapytałam z uśmiechem patrząc błagalnie w stronę fryzjerki.

"Nagła zmiana?" zapytała, śmiejąc się i zapraszając mnie na fotel. Usiadłam na wskazanym miejscu, a fryzjerka zaczęła przyglądać się moim włosom.

"Co robimy?" zapytała.

"Potrzebuję całkowitej zmiany" odpowiedziałam pewnie. Kobieta kiwnęła głową z uśmiechem i zabierała się do pracy. Byłam ciekawa, jak będę wyglądać po metamorfozie.

Po nałożeniu farby czekałam, czytając gazetę, która leżała na stoliku. Czas mijał szybko, rozmawiając z fryzjerką, kiedy wreszcie ujrzałam moją nową fryzurę. Moje dawne długie ciemne włosy teraz były w kolorze blond i mocno pocieniowane, zachowując swoją długość. Byłam zachwycona efektem i patrzyłam fryzjerce w oczy, dziękując jej.

"Jestem zachwycona! Dziękuję!" powiedziałam, uśmiechając się szeroko.

Zadowolona zapłaciłam za usługę i wyszłam z salonu, kierując się do sklepu. Podążałam ulicami miasta, dumając nad swoją nową fryzurą. Po szybkich zakupach złapałam taksówkę, by wrócić do domu. Po powrocie rozpakowałam zakupy i ruszyłam do łazienki, by się odświeżyć. Odświeżona w nowej piżamie zabrałam się za pielęgnację twarzy, a potem przystąpiłam do przygotowania kolacji. W międzyczasie otworzyłam butelkę wina i nalałam je do kieliszka, popijając je podczas gotowania.

Zapach makaronu z krewetkami unosił się po całej kuchni, gdy danie było wreszcie gotowe. Z talerzem i kieliszkiem w dłoni ruszyłam do salonu, siadając wygodnie na kanapie. Odłożyłam talerz na stolik i sięgnęłam po pilota, szukając czegoś do obejrzenia. Trafiłam znów na wiadomości, a w nich nowe informacje o mnie.

"Lily Holt, zaginęła 24 godziny temu. Ostatni raz widziana była w Denver. Narazie nie mamy więcej informacji. Możliwe, że kobieta wciąż przebywa w mieście, dlatego rozglądajcie się i w razie czego dzwońcie na policję" mówiła kobieta z telewizji. Czułam się zadowolona, że wciąż nie odkryli mojego nowego miejsca zamieszkania.

Nagle na ekranie pojawił się znów mój mąż. Nadal wyglądał elegancko i poważnie, a jego wyraz twarzy był przygnębiony.

"Moja żona wciąż nie została odnaleziona, ale jeśli słucha tych słów, chciałbym, żeby wiedziała, że ja na nią czekam i nigdy nie odpuszczę, dopóki jej nie znajdę" powiedział chłodno, po czym zniknął z ekranu.

Przełknęłam ślinę, przerażona jego słowami. Teraz obawiałam się, co się wydarzy, kiedy w końcu mnie znajdzie. Odkładając talerz, wzięłam spory łyk wina z kieliszka, poprawiłam nerwowo włosy i wstałam, by odłożyć brudne naczynia do zmywarki.

Zmęczona całym dniem i ciągłym natłokiem myśli, położyłam się w nowym, wygodnym łóżku. W końcu, zasłoniwszy twarz kołdrą, zasnęłam, ale sen ten był pełen lęku i niepokoju.

Rankiem budzik obudził mnie melodyjnym dźwiękiem. Przeciągnęłam się, wyłączając go, i powoli wstałam z łóżka. W kuchni przygotowałam sobie szybkie śniadanie i kawę, po czym pospiesznie zjadłam posiłek.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz