Rozdział 24

7.2K 300 12
                                    

Wreszcie dotarliśmy do domu, a słońce już zachodziło, malując niebo odcieniami pomarańczy. Gdy wysiadłam z samochodu, słyszałam pisk opon, gdy Marcel szybko odjechał. Zmarszczyłam brwi, ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi i poszłam do środka.

Blue, nasz kot, ujrzał mnie i zaczął skakać wokół mnie, witając mnie, kiedy przekraczałam próg. Uśmiechnęłam się i przywitałam się z nim, odkładając torebkę w korytarzu. Ściągnęłam płaszcz i ruszyłam do kuchni, aby nakarmić kotka. Stałam przy wyspie kuchennej, rozwiązując moje włosy i przeczesując je rękami.

Następnie poszłam na górę, aby wziąć prysznic. Czułam się trochę zmęczona po dniu w pracy i potrzebowałam chwili relaksu. Po odświeżeniu się, założyłam coś bardziej wygodnego i wróciłam na dół.

Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie, włączając ulubiony serial. Spoglądałam nerwowo na zegarek oraz przez okno do salonu, wyczekując powrotu Marcela, ale mężczyzna wciąż się nie pojawiał. Wstałam, nerwowo kładąc dłoń na telefonie, który leżał na stoliku kawowym. Zdecydowałam się zadzwonić do Marcela, ale niestety nie odebrał. Zaniepokojona, wróciłam do sypialni. Położyłam się na łóżku, ale nie mogłam zasnąć, czując, że ta noc będzie dla mnie trudna

Otworzyłam powoli powieki, wyłączając budzik, który zaczął krzyczeć swoim przeraźliwym dzwonkiem. Ledwo żywa podniosłam się z łóżka, czując zmęczenie po kiepskiej nocy. Kiedy spojrzałam na pustą część łózka, zrezygnowanie mnie ogarnęło. 

W myślach przebiegała mi ostatnia noc, ale zbyt wiele myśli krążyło w mojej głowie. Wreszcie postanowiłam pójść pod prysznic, aby się rozbudzić. Owinięta ręcznikiem zrobiłam mocniejszy makijaż, starając się zakryć skutki krótkiego snu. Poprawiłam swoje włosy, ale moje oczy nadal mówiły historię niewystarczającego snu.

Decydując się na długą wełnianą sukienkę z rozcięciem na udzie, włożyłam pod nią ciepłe rajstopy, bo za oknem było już coraz chłodniej. Do tego skórzana kurtka, która miała ochronić mnie przed wieczorną bryzą, oraz przylegające do stopy czarne botki na wysokim słupku. Postanowiłam, że dzisiaj chcę wyglądać elegancko i profesjonalnie.

Kiedy zeszłam na dół, pierwsze, co zrobiłam, to przygotowałam sobie kawę. Stanęłam przy wyspie w kuchni, sięgając po telefon. Przesunęłam palcem po ekranie, ale nie było żadnej wiadomości od Marcela. Coraz bardziej martwiło mnie to, że wciąż nie odezwał się do mnie.

Zmarszczyłam brwi, odstawiając filiżankę na wyspę kuchenną. Usiadłam przy krześle i wybrałam numer Carol, słysząc jej głos na drugim końcu linii.

"Czemu dzwonisz tak wcześnie?" zapytała, brzmiąc drażliwie.

"Przepraszam, ale wybieram się za chwilę do pracy. Mam pytanie - czy Marcel kontaktował się z tobą wczoraj wieczorem lub widziałeś go z Alanem?" zapytałam, popijając powoli kawę.

"Nie, nie rozmawiałam z nim. A co do Alana, nie wiem. Nie wrócił do domu na noc. Mówił, że ma sporo pracy w biurze." Odpowiedziała, brzmiąc nieco zaniepokojona.

"Dzięki za informację. Do zobaczenia później." Po tych słowach rozłączyłam się. Schowałam telefon do torebki, zrobiłam głęboki oddech i ruszyłam w kierunku samochodu, aby wyruszyć do pracy.

Kolejny monotoniczny dzień w pracy minął mi tak samo, jak poprzedni. W przerwach starałam się dodzwonić do Marcela lub Alana, ale bezskutecznie. Mimo wielu prób, żaden z nich nie odebrał. Napisałam także do Carol, pytając, czy miała kontakt z Alanem, jednak otrzymałam negatywną odpowiedź.

Niepokoiła mnie ta sytuacja, ale musiałam skupić się na pracy. W trakcie lunchu z Mią czułam się jakby moje myśli błądziły. Słuchałam jej słów, ale moja uwaga była gdzieś indziej.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz