Rozdział 35

705 12 0
                                    


Szybko zauważam, że niektóre rzeczy wymagają uwagi. Kiedy rozglądam się po pomieszczeniu, dostrzegam drobne nieporządki, które zaczynają drażnić moje pedantyczne poczucie estetyki. Postanawiam zająć się tym od razu. W mgnieniu oka zmieniam ubranie na coś bardziej wygodnego, gotowa do pracy. Zabieram się do prania, wrzucając brudne ubrania do pralki, po czym przystępuję do porządkowania.

Moje ręce pracują jakby same z siebie, czy to wycierając kurz z półek, czy porządkując stół. Stopniowo wszystko nabiera porządku i czystości. Praca zajmuje mi większość dnia, ale widok lśniącego mieszkania jest nagrodą samą w sobie.

Po kilku godzinach intensywnego sprzątania, czuję się zmęczona i spocona. Decyduję się na chwilę relaksu pod prysznicem, by odświeżyć się po wysiłku. Gdy wychodzę z łazienki, owijam się w ciepły szlafrok, gotowa na wieczór pełen odpoczynku.

Nagle słyszę dzwonek do drzwi, co wydaje mi się nieco niecodzienne o tej porze dnia. Otwieram drzwi i widzę Dereka, którego mina zwiastuje coś złego. Mimo zaniepokojenia, wpuszczam go do środka, zamykając drzwi za nim. Staje przede mną, a jego wzrok sugeruje, że ma do powiedzenia coś ważnego.

"Jak było na spotkaniu z Marcelem? Dotknął cię?" pyta, a jego głos brzmi surowo, niosąc nutę niepokoju. Czuję, że powietrze gęstnieje wokół nas, a atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Moje serce bije szybciej, gdy nie mogę zebrać myśli, by odpowiedzieć.

"Nie dziele się, kochanie. Dlatego wybierz: ja lub on," syczał wściekle, jego słowa sprawiały, że czułam się jak w pułapce.

Derek staje się coraz bardziej niespokojny, a ja czuję, jak niepokój rozprzestrzenia się po moim całym ciele. Oparł dłonie na ścianie, blokując mi drogę ucieczki. To uczucie skrępowania przyprawia mnie o dreszcze, a łzy napływają mi do oczu. "Ty" szepcze, próbując dotrzeć do niego, ale jego wzrok jest nieprzenikniony.

On uśmiecha się z ironią, jakby ciesząc się z mojego cierpienia. "Świetnie, laleczko," mówi, a jego słowa brzmią jak wyrok. Poczułam jego pocałunek na ustach, który wydawał się więcej niż tylko oznaką troski. Po chwili odrywam się od niego, próbując powstrzymać łzy.

"Zostaniesz na noc?" pytam, a mój głos brzmi niepewnie, wypełniony tęsknotą.

"Nie mogę. Mam spotkania w Denver od samego rana," tłumaczy, a ja kiwam głową, choć czuję smutek w sercu. Pożegnanie jest miękkie, ale jednak definitywne. "Słodkich snów," mówi, oddalając się ode mnie, zostawiając mnie samą z myślami, które krążą mi teraz po głowie.

Następnego ranka obudziłam się wraz z dźwiękiem budzika, czując się wypoczęta po spokojnej nocy snu. Delikatny makijaż i poranna pielęgnacja skóry sprawiły, że czułam się świeża i gotowa na nowy dzień. Pozwoliłam moim falującym włosom swobodnie opaść na ramiona, podkreślając ich naturalne piękno.

Wybór garderoby był szybki - eleganckie spodnie i wygodny golf, które razem tworzyły harmonijną całość. Do tego dobrałam pasujące dodatki, chcąc zachować pewien poziom elegancji. Schodząc po schodach, poprawiałam ostatnie detale, gdy nagle zauważyłam Marcela na chodniku, trzymającego dwa papierowe kubki. Był to nieoczekiwany widok, który wywołał mieszane uczucia. Zmarszczyłam brwi, kierując ku niemu niepewne spojrzenie. "Co tu robisz?" zapytałam, nie kryjąc zdziwienia w głosie.

Jego odpowiedź była spokojna i zaskakująco uprzejma, kiedy podał mi jeden z kubków. "Chciałem porozmawiać," powiedział, usiłując być życzliwym. "Twoja ulubiona," dodał, przekazując kubek z delikatnym uśmiechem.

Moje pierwsze impulsywne reakcje były pełne niechęci i gniewu. "Żartujesz sobie? Zostaw mnie w spokoju i pozwól mi zacząć nowe życie!" krzyknęłam, czując jak pulsujące emocje wypełniają mi głowę.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz