Rozdział 18

9.2K 350 11
                                    

Lily zaciągnęła mnie na miękką kanapę, gdzie wesoło się zaplątałyśmy w ulubiony serial mojej przyjaciółki. Rozluźnione poduszki otulały nasze plecy, a koc, który Lily przyniosła z sypialni, dodawał przytulności naszej atmosferze. Już po chwili zapomniałam o wszelkich kłopotach, zupełnie pochłonięta intrygą, która rozgrywała się na ekranie.

Nie zauważyłam nawet, kiedy wciągnęłam się w fabułę, a świat zewnętrzny zniknął w otchłani serialowej akcji. Spędzałyśmy takie chwile do popołudnia, a gosposia dostarczała nam kolejne porcje przekąsek, które z apetytem podjadałyśmy, komentując jednocześnie rozwijające się wydarzenia na ekranie. Lily dodawała do tego swoje komiczne uwagi, które wywoływały na mojej twarzy szeroki uśmiech.

– Wiesz, cieszę się, że Marcel znalazł taką partnerkę. Bałam się, że będziesz taka jak Isabella, ale gdy zobaczyłam, jak zawróciłaś mojemu bratu w głowie, poczułam, że szybko się zaprzyjaźnimy – powiedziała nagle, spoglądając na mnie z promieniem wdzięczności w oczach.

Jej słowa były dla mnie jak ciepłe objęcie w trudnych chwilach.

– Cieszę się, mi też brakowało takiej osoby jak ty – odpowiedziałam szczerze. Tylko Lizzie potrafiła wprowadzić trochę radości do mojego życia w ostatnich trudnych dniach.

Uśmiech pojawił się na twarzy Lizzie słysząc moje słowa, gdy dosiadła się do nas Carol, przywitała się skupiając uwagę na ekranie telewizora.

– Gotowa na przyjęcie? – pyta, siadając obok mnie.

– Przyjęcie? – pytam zdziwiona. Tego dnia zupełnie mi umknęło, że miało się odbyć jakiekolwiek wydarzenie, a tym bardziej tak ważne jak przyjęcie.

– Sądziłam, że wybrałaś się po sukienkę – odpowiada przerażona. – Jezu, Lily, przecież to za trzy godziny. – dodaje, podnosząc się z kanapy.

– Dlaczego nic jej nie powiedziałaś? – pyta w stronę Lizzie, która wyglądała równie zaskoczona jak ja.

Carol ciągnie mnie za rękę na górę, po czym wchodzimy do garderoby, gdzie Carol przegląda moje świeżo ułożone ubrania.

– Na pewno nic z tego nie założysz – mówi zrezygnowana. Przegryzam nerwowo wargę, stojąc na środku pomieszczenia, gdy nagle słyszymy chrząknięcie.

– Przyniosłem prezent od pana Holta – mówi spokojnym głosem, po czym wychodzi, pozostawiając nas w szoku

Carol pierwsza pędzi do sypialni, a ja śpieszę za nią, serce bijąc mi mocniej na myśl o tym, co mogło być w pudełku. Gdy wchodzimy do pokoju, nasze oczy natychmiast kierują się ku łóżku, na którym leży wielkie pudełko. Bez wahania Carol otwiera je, a ja przyglądam się z niecierpliwością.

Z wnętrza wyciąga długą, czarną suknię, a jej wyraz twarzy natychmiast zmienia się w zachwyt. Przybliżam się, by lepiej przyjrzeć się ubraniu, kiedy ona wypowiada zdumione – Cudowna.

Zresztą, to słowo doskonale oddaje to, co czuję, patrząc na tę suknię - cudowna.

– Ładna – odpowiadam, chociaż w duchu ciągle toczy się burza myśli.

– Żartujesz? Będziesz wyglądać pięknie – mówi Carol, patrząc na mnie z entuzjazmem po czym zostawia mnie samą.

Spoglądam na suknię rozłożoną na łóżku, a gdy zaglądam do pudełka, moje oczy zapełniają się zdziwieniem i podziwem. Oprócz sukni znajdują się tam także drobiazgi, które sprawiają, że zestawienie stroju nabiera elegancji i klasy. Parę szpilek w moim rozmiarze lśni delikatnie w świetle, sugerując, że są gotowe na towarzyszenie mi w tej nocy. Elegancka mała torebka kusi swoim designem, a średniej wielkości pudełko wzbudza moją ciekawość. Kiedy otwieram je, spostrzegam w nim czarną koronkową maskę, która natychmiast wzbudza moją uwagę swoim misternym wzorem i delikatnością. Zgarniam wszystkie te elementy i układam je ostrożnie na łóżku obok sukni. Następnie kieruję się do łazienki, gdzie ciepła woda prysznica koi moje nerwy, sprawiając, że czuję się odświeżona i gotowa na wieczór.

Jesteś mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz