Rozdział potrzebuje małej korekty, która pojawi sie niedługo. Miłego czytanka! ☺️
Nie miałam już żadnych wątpliwości, że jestem idiotką.
Pieprzoną debilką, której powinni odebrać prawo głosu.
Poczułam, jak zalewa mnie gwałtowna fala gorąca. Choć nie widziałam odbicia swojej twarzy, to miałam pewność, że moje policzki przybrały wręcz buraczany odcień. Chciałam coś powiedzieć i spróbować obrócić swoje słowa w żart, lecz głos uwiązł mi w gardle.
– Och... – kelnerka zamrugała zdezerientowana i przez kilka sekund wodziła wzrokiem między mną a Oliverem. Swoją wątpliwą siłą umysłu próbowałam zmusić mężczyznę do tego, by jakoś wytłumaczył kobiecie moje upośledzenie mózgowe.
Nic, kurwa, z tego. Na jego twarzy widniał obraz nieco pogardliwego rozbawienia. Bardzo szybko przypomniałam sobie słowa, które powiedział mi pracujący w Odettcie Noah.
Oliver nie znosi, gdy ktoś gada przy nim głupoty.
Kelnerka z powrotem przywołała swój ciepły uśmiech i rzuciła do nas kilka sympatycznych słów, lecz już w żaden sposób nie skomentowała tego, co powiedziałam. Następnie obróciła się i ruszyła w stronę lady, zostawiając mnie samą z mężczyzną. Gdy tylko zniknęła nam z pola widzenia, Oliver natychmiast zmienił swoje nastawienie.
Jego nonszalancki uśmiech ustąpił miejsca zaciśniętej szczęce, a spojrzenie ciemnych oczu stało się chłodne. Poczułam, że zalewa mnie fala lodowatych dreszczy. Było mi na przemian zimno i gorąco.
Oliver niespiesznym ruchem uniósł rękę, by spojrzeć na zegarek.
– Powiedzmy, że dam ci chwilę, abyś wytłumaczyła mi, co się właśnie wydarzyło.
Ton mężczyzny wydawał się być łudząco swobodny. Zupełnie tak, jakby ten nie wbijał we mnie swojego ostrego spojrzenia.
Nagle byłam w stanie usłyszeć tykanie zegarka należącego do mężczyzny.
– ... Nie mam nic sensownego do powiedzenia. Przepraszam. – z moich ust wydobył się strachliwy szept.
Oliver wyprostował się nieco bardziej i postukał paznokciem w stolik.
– Zastanawiam się, co ona sobie właśnie pomyślała... – ciężko mi było stwierdzić, czy mężczyzna oczekuje jakiejś odpowiedzi. Stwierdziłam w myślach, że najrozsądniej będzie po prostu się zamknąć.
Przez kilka długich chwil uparcie milczeliśmy, a ja wbijałam spojrzenie w swoje drżące dłonie.
Nie tak wyobrażałam sobie ten poranek.
W akompaniamencie głośnego bicia serca zerknęłam na pogrążonego w myślach Olivera i wzdrygnęłam się, gdy ten przeniósł na mnie wzrok.
– ... Chyba będziemy musieli sobie coś wyjaśnić, Stello. – ponownie usłyszałam głos mężczyzny. Jeszcze bardziej surowy, niż wcześniej.
Niemal skuliłam się na krześle. Spuściłam głowę, mimowolnie przybierając pozę niewolnika czekającego na chłostę.
– Ale nie bój się, nie zamierzam cię uszkodzić.
Każde jego kolejne słowo powodowało u mnie coraz większe drżenie ramion i wzrost tętna. Mogłabym przysiąc, że moje źrenice pod wpływem strachu rozszerzyły się na tyle, by wyprzeć zieleń tęczówek.
Na twarzy mojego szefa malowała się ta sama fascynacja, którą już u niego widziałam.
Wtedy uznałam to za jakąś iluzję. Teraz byłam pewna, że to coś realnego.
CZYTASZ
You're killing me, Daddy [18+]
Romance!!!SERIO, NIE CZYTAJ TEGO, JEŚLI JESTEŚ MŁODY. TREŚCI ZAWARTE KSIĄŻCE MOGĄ BYĆ DEMORALIZUJĄCE, DADDY ISSUES PEŁNĄ PARĄ!!! "Z wielkim niepokojem odkryłam, że Oliver Horn uparcie siedział w mojej głowie. Przełknęłam lękliwie ślinę, a oczami wyobraźni...