13. Niskie blondyny

2.9K 75 15
                                    

Umrę.

Możesz już szykować dla mnie requiem, mamusiu.

Wytrzeszczyłam oczy i rozwarłam wargi, wpatrując się tępo w plamę na polówce. Zapadła cisza, a ja zaczęłam wyraźnie słyszeć przyspieszone bicie swojego serca. Cudem zmusiłam się do tego, by unieść wzrok i spojrzeć na twarz szefa.

Patrzył na mnie z taką irytacją, że aż postąpiłam ostrożny krok do tyłu.

– ... To nie jej wina, Oliver. – jako pierwsza odezwała się Vanessa.

Szef dalej milczał. Nie odrywał wzroku od mojej twarzy, która stała się obrazem pokory. Po kilku sekundach mężczyzna spuścił wzrok niżej.

Na mój dekolt.

– Poparzyłaś się? – zapytał poważnie i postawił na barze pusty już kubek. – Vanesso, w apteczce powinny być opatrunki hydrożelowe. Proszę, przynieś je tutaj.

Dziewczyna nie odpowiedziała. Widziałam kątem oka, jak posłusznie wykonuje polecenie mężczyzny. Spuściłam wzrok, by spojrzeć na swój dekolt i spostrzegłam, że na mojej skórze widniała bladoczerwona plama spowodowana poparzeniem. Czułam nieznośne pieczenie i miałam ochotę przyłożyć sobie do ciała wór z lodem.

Jednak ostatecznie nie było to nic poważnego.

– Może trochę... Ale jest w porządku. – przełknęłam ślinę. – Nie chciałam pana oblać, przepraszam...

– Nic się nie stało. To zapewne również i moja wina. Wybacz. – odpowiedział nieco gorzkim tonem.

– Pójdę na zapleczę poszukać ci czegoś na przebranie, Stella. Ty też masz plamę. – cała się spięłam, gdy usłyszałam rozjuszony głos Masona. Zerknęłam na swoją różową koszulkę w truskawki i zauważyłam na niej kilka mniejszych śladów po kawie.

Mój brat był wściekły, więc miałam pewność, że moja głowa niedługo zostanie nabita na pal.

– ... To ja idę z tobą. – mruknął Nate, ewidentnie szukając okazji, by wyrwać się z tej sytuacji i odetchnąć od napiętej atmosfery. – Szefie, podałbyś mi kulę...?

Mężczyzna nawet nie uraczył Nate'a spojrzeniem i z cichym westchnieniem spełnił prośbę swojego podwładnego. Chłopak nerwowo podziękował i podreptał za moim bratem. Poruszał się podejrzanie szybko jak na osobę ze złamaną nogą.

Więc ja i Oliver zostaliśmy sami.

Patrzyliśmy na siebie przez kilkanaście długich sekund, podczas których szef doszczętnie zniszczył mnie wzrokiem. Gdyby potrafił zabić samym spojrzeniem, to już dawno leżałabym martwa na ziemi.

Zwolni mnie. Naprawdę zaraz mnie zwolni.

Mason będzie na mnie totalnie wkurwiony, a ojciec parsknie z drwiną i powie coś w rodzaju "przecież mówiłem, że do niczego się nie nadajesz".

– Naprawdę przepraszam... – jęknęłam z wyraźnym zrezygnowaniem. Wiedziałam, że muszę coś zrobić, by jakoś załagodzić sytuację. Przez kilka sekund zastanawiałam się gorączkowo.

Nie grzeszyłam inteligencją i charyzmą, dlatego postanowiłam wziąć go na litość.

– Proszę... – nieśmiało postąpiłam krok do przodu i zadarłam wysoko głowę. Przyjęłam minę zbitego psa, patrząc na mężczyznę smutnymi oczami. – Proszę, niech pan nie będzie na mnie zły. Tak bardzo się zestresowałam, i... Po prostu chciałam wypaść w pracy jak najlepiej, tak bardzo się staram...

You're killing me, Daddy [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz