28. To trochę dziwne

2.1K 48 9
                                    

Mój pierwszy pocałunek był niebieski i smakował lizakiem.

Cholera, wiedziałam, że zapamiętam tę chwilę do końca życia.

Świat wokół mnie zawirował, gdy poczułam na wargach chłodne usta Olivera. Wyciągnęłam drżące dłonie w jego stronę, by odszukać nimi miękki materiał koszuli i spróbować jakoś utrzymać równowagę.

Nie miałam za bardzo pojęcia, co powinnam robić, więc po prostu zacisnęłam palce na miękkiej bawełnie i zadarłam wyżej podbródek.

On jest dla mnie zdecydowanie za wysoki...

Oliver się nie spieszył i zdawał się zapomnieć o tym, że powinien wracać do pracy. Przez krótką chwilę po prostu stykaliśmy się wargami, a ja miałam wrażenie, że mężczyzna stara się delektować każdym momentem naszej zakazanej bliskości. 

Prawdopodobnie nie powinniśmy tego robić. Wiedziałam, że to przekroczenie kolejnej granicy.

Ale ta świadomość wcale nie sprawiła, że zaczęłam mieć jakieś znaczące wątpliwości - wręcz przeciwnie.

Stęknęłam prosząco, gdy język Olivera delikatnie musnął moje wargi. Mężczyzna niespiesznie skosztował lepkich pozostałości po lizaku, a ja niecierpliwie rozchyliłam usta.

Puściłam białą koszulę i wyciągnęłam ręce do góry, by następnie położyć dłonie na jego szorstkich policzkach. W odpowiedzi mężczyzna skierował swój dotyk na mój kark.

Cała się rozpaliłam, gdy Oliver ścisnął mnie w gorączkowy i nieco bolesny sposób, co skrajnie kontrastowało z delikatnością naszego pierwszego pocałunku.

Troszeczkę tak, jakby mężczyzna dosypywał nasiona chilli do aksamitnych lodów waniliowych.

W końcu Oliver również zaczynał smakować maliną, a ja doznałam nieodpartego wrażenia, że nasze wargi i języki stały się jednością.

Wydałam z siebie stłumione wetchnienie, kiedy jeszcze mocniej wbił palce w mój kark i przyciągnął mnie bliżej siebie. Ten ból zaskakująco dobrze komponował się ze słodyczą w naszych ustach i wzmacniał żarliwe podniecienie ogarniające ciało.

Zrobiło mi się tak gorąco...

Wiedziałam, że zapewne całuję go strasznie nieporadnie, ale mężczyzna nie pozwalał mi się tym przejmować. Leniwie dopasowywał się do ruchów mojego języka i z zaciekawieniem pozwalał mi na przejęcie kontroli, choć czułam, że sam chętnie podjąłby inicjatywę.

Z jakiegoś powodu ta myśl sprawiła, że poczułam się bardzo akceptowana.

Oliver rozluźnił ucisk na moim karku i delikatnie go pomasował, by ukoić nieco zadany mi ból. Zaczął zsuwać rękę niżej, prowadzając palce wzdłuż mojego kręgosłupa.

Zalały mnie obezwładniające dreszcze. Wygięłam plecy w nieznaczny łuk i zacisnęłam dłonie na jego policzkach, napinając przy tym większość mięśni w ciele.

Poczułam, że się uśmiechnął.

Prawie jęknęłam zawiedziona, gdy delikatnie przerwał nasz pocałunek. Skierował swoje wargi na wypukłość mojej kości jarzmowej, a po chwili przeniósł usta na ucho.

– Troszkę szkoda, że drugą rękę mam teraz zajętą...

Jęknęłam cicho, pragnąc już do końca życia wsłuchiwać się w ten przyjemny głos.

Westchnął, a po chwili nasze czoła zetknęły się ze sobą. Przez dłuższy moment po prostu milczeliśmy i cierpliwie czekaliśmy, aż znów zaczniemy miarowo oddychać.

You're killing me, Daddy [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz