20. Doja Cat

2K 56 35
                                    

Nigdy wcześniej nie widziałam tak chaotycznej, dzikiej i pociągającej scenerii.

Powietrze pachniało alkoholem, owocami i słodyczą perfum, a ja miałam wrażenie, że sama ta woń wprowadza mnie w stan upojenia. Mimowolnie poruszałam się w rytm mocnego bassu, który odbijał się echem w kościach i zdawało mi się, że nawet stukot mojego serca zsychronizował się z głośną muzyką.

Sprawnie sięgnęłam po butelkę tequili, by następnie zmiksować ją z gęstym musem truskawkowym i rozlać do lśniącego kieliszka, a moje wargi mimowolnie układały się w słowa "Tia Tamera".

Nawet nie wiedziałam, że znam tę piosenkę.

–Jakim cudem cię tu nigdy wcześniej nie widziałem?! – usłyszałam męski głos, który z trudem przebijał się przez muzykę, a sekundę później przeniosłam wzrok na chłopaka stojącego przy krześle barowym. Na moje usta wkradł się mimowolny uśmiech.

Ale on jest piękny.

Albo wygląda normalnie, a ja naprawdę czegoś się nawdychałam.

Mogłabym godzinami wpatrywać się w twarz chłopaka i obserwować grę kolorów na jego skórze.

Róż, fiolet i błękit migotały naprzeminnie, co jakiś czas lekko przysłaniane smugami ulotnego dymu.

– Od niedawna tu pracuję! – ledwo byłam w stanie usłyszeć swój własny głos.

– Tak właśnie myślałem, bo na pewno zapamiętałbym taką ślicznotkę!

Zaśmiałam się cicho, rozkoszując się faktem, że nieznajomy patrzył na mnie jak na Afrodytę.

Musiał być pijany, skoro już ósmy raz zamawiał drinki.

Ale to nieważne.

– Bardzo mi miło!

Chłopak włożył do ust niewielkiego podzika, a ja zauważyłam, jak jego wargi pod wpływem światła przybierają kolor pastelowego błękitu. Po chwili moją twarz otulił biały dym roztaczający subtelny zapach słodkich winogron.

Pierwszy raz w życiu nie przeszkadzało mi czyjeś vapowanie.

– Jesteś równie słodka, co twoje driny! – uniósł jeden z kieliszków i pociągnął spory łyk truskawkowej Margarity. – Słuchaj, mała, będziesz musiała dać mi swoje namiary!

Pokiwałam entuzjastycznie głową, choć wiedziałam, że do niczego takiego nie dojdzie.

Ale to naprawdę nie było ważne, skoro oboje trwaliśmy zawieszeni gdzieś pomiędzy jawą a snem.

Nie wiedziałam, skąd wyważony i spokojny Oliver miał wiedzę w temacie prowadzenia klubów, ale chyba cholernie dobrze znał się na tym, co robił; "Odetta" nie miała nic wspólnego z obsurnym barem, za jaki ją niegdyś uważałam.

Twierdziłam, że to musi być jakiś rodzaj talentu - nadać bajkową aurę miejscu, w którym ludzie upijali się do porzygu i ukradkiem palili trawkę za budynkiem.

Zerknęłam na rytmicznie bujającego się Noaha, który z szerokim uśmiechem obsługiwał konsoletę. Jedną ręką obejmował dziewczynę ubraną w skąpą miniówkę i srebrny top ledwo zakrywający wypięte piersi.

Widziałam, jak dłoń chłopaka zsuwa się po jej talii i ląduje na pośladku.

A wydawał się być taki porządny...

Do mojego mózgu docierało zbyt wiele bodźców, abym mogła skupić się na jednej scenie, więc szybko odwróciłam wzrok od DJ-a.

–... I jak następnym razem będę coś tutaj zamawiał, to tylko u ciebie!

You're killing me, Daddy [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz