CHYBA JEST GORZEJ NIŻ WCZEŚNIEJ

192 14 5
                                    

-Lloyd-

Obudziłem się po jakiś dwóch godzinach, a potem leżałem w łóżku z godzinę.

Co jakiś czas zaglądała do mnie Rumi i wiedziałem, że w końcu nastąpi moment że do pokoju przyjdzie starzyzna bądź ojciec.

Stawiam na całą starzyznę i jak się
okazało miałem rację.

-Lloyd można? - spytał Garmadon wychylając głowę przez drzwi
-ta - odpowiedziałem zbyt oschłym głosem

Weszli w trójkę do pokoju i
rozstawili się po nim.

Misako stanęła po jednej z stron łóżka, Wu usiadł na krześle przy biurku, a Garmadon na brzegu łóżka.

W tym momencie wszyscy gapili się
na mnie i chyba zastanawiali się jak zacząć rozmowę.

Siedzieliśmy w niezręcznej ciszy, którą postanowił przerwać mój ojciec.

-co się stało przy obiedzie? - spytał
-szczerze.. sam nie wiem - powiedziałem prawdę

-a.. wcześniej coś takiego się
stało? - spytała matka, a ja kiwnąłem przecząco głową.

-nie smakowały ci krewetki?.. bo jadłeś je jakoś marnie, a z tego co wiem
to je uwielbiasz - oznajmił Wu

-właśnie.. dzisiaj nie miałem zbytnio apetytu - powiedziałem i wbiłem wzrok w kołdrę.

-Lloyd tylko nie wracaj do poprzedniego
stanu - powiedział ojciec
-teraz jest chyba gorzej niż wcześniej - powiedziałem to zbyt głośno

-czemu tak mówisz? - spytała Misako
-bo wcześniej nie leciała mi krew z mordy, a na krewetki miałem apetyt, a teraz go nie mam.

-ten z tymi krewetkami.. - powiedział ojciec i przewrócił oczami.
-możecie proszę już stąd wyjść?

-a co masz zamiar robić? - spytał Wu
-jeszcze nie wiem - odpowiedziałem
-to może idź do reszty.. podobno mają oglądać jakiś serial czy
coś w salonie - zaproponowała mama

-zastanowię się - myślałem czy iść fizycznie chciałem, ale psychicznie to leżałem i nigdzie nie miałem zamiaru się ruszać.

-to radzę ci się pospieszyć - powiedziała Misako i wyszli w trójkę z pokoju.

Z trudem wstałem z łóżka i podszedłem do szafy. Założyłem luźny czarny dres, wziąłem telefon i skierowałem się do salonu.

-o siemka Lloyd!! - przywitał się Kai i uśmiechną się szeroko.
-cześć - odwzajemniłem wymuszonym uśmiech

-oglądasz z nami? - spytała Rumi
-zależy co
-mieliśmy zamiar obejrzeć „three body problem" - powiedział Colę

-to z chęcią obejrzę - powiedziałem tym razem z niewymuszonym uśmiechem na twarzy.

Usiadłem na podłodze, a dokładnie na kocu obok Rumi. Na kanapie siedzieli Jay, Nya, Pixal i Zane, a na podłodze wraz ze mną i Harumi Kai, Skylor i Cole.

Zane włączył pierwszy odcinek serialu i z skupieniem zaczęliśmy oglądać. Gdy trwał wstęp do odcinka Pixal przyniosła jakieś przekąski.

Typu chipsy, popcor i kij wie co
jeszcze.. były nawet szaszłyki.

Oczywiście na przekąski najbardziej
rzucił się Cole, ale Jay nie był lepszy. To wyglądało tak jakby ścigali się w tym, kto zje więcej przekąsek.

[...] Oglądaliśmy właśnie trzeci odcinek. Wyszło na to, że kilka osób zasnęło, a dokładnie Cole, Nya i Harumi.

Rumi miała opartą głowę na moim
ramieniu, a ja nim ją objąłem.

[...] Odcinek się skończył i uznaliśmy, że skoro kilka osób śpi to się rozejdziemy i idziemy spać.

Jay wiął Nyę, a ja Rumi. Gorzej było
z Colem.. więc spał tu.. na kanapie.

Zaniosłem Harumi do jej pokoju i położyłem na jej łóżku. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem za sobą drzwi.

-Lloyd - powiedział ktoś za moimi plecami.
Odwróciłem się i stał tam ojciec.
-tak?
-możemy porozmawiać? - spytał

-a możemy jutro.. dzisiaj mi się już nie che - odpowiedziałem pytaniem
-dobrze.. ale wiedz, że wparuje do twojego pokoju nawet o szóstej - powiedział

-jasne.. bo tobie będzie się chciało wstać - powiedziałem
-jestem porannym ptaszkiem.. nie to co ty jak jakaś nocna sowa - zaśmiał się

-ha ha bardzo śmieszne - oznajmiłem
-dobranoc synu
-dobranoc.. tato - gdy to powiedziałem na jego twarzy ujrzałem szczery uśmiech, a naprawdę rzadko go pokazywał.

Wszedłem do swojego pokoju, zamknąłem drzwi, a że byłem w luźnych dresach do spania rzuciłem się na łóżko, a telefon położyłem na szafce obok.

Leżałem pod kołdrą i bezsensu gapiłem się w sufit. Nie chciało mi się spać, wziąłem telefon i zacząłem przeglądać wszystko i nic.

Poczułem dziwną chęć napicia się, ale nie wody tylko wody prze u kreskowane.

Wstałem z łóżka i trochę je przesunąłem. Otworzyłem klapę w podłodze i wyjąłem litr wódki.

-No to trochę się napije.. nikt nawet nie zauważy - powiedziałem sam do sobie cichszy głosem

Otworzyłem butelkę i napiłam się z gwinta. Na PMS tak dawno nie piłem.. CZEMU?! Stęskniłem się za piciem.. mnie chyba naprawdę popierdoliło miałem przestać.

Nie minęło 5 minut, a jednej trzeciej butelki już nie było. Uznałem, że starczy bo potem będzie jebać ode mnie wódą.

Resztę wódki schowałem z powrotem pod łóżko. Wszystko wyglądało tak jak przedtem. Zacząłem robić się senny wiec położyłem się w łóżku.

Nie minęła minuta, a ja już
nie kontaktowałem. Odpłynąłem do krainy snów.. pierwszy raz od dawna.

Ostatnio cały czas witałem krainę wizji i koszmarów. Przynajmniej dzisiaj było inaczej.

To nie koniec LloydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz