SŁAWA JEST STRASZNA

210 10 3
                                    

-Lloyd-

Lecieliśmy z Rumi do Ninjago City. Uwielbiamy biegać sobie po tych budynkach i wysokich wieżowcach.

Lecieliśmy na moim smoku był on zielono złoty, a oczy miał fioletowe. Rumi objęła mnie najwyraźniej czuła się przy mnie bezpiecznie.

Wylądowaliśmy na jednym z wieżowców i zaczęliśmy sobie biegać, przeskakiwać pomiędzy budynkami.

-Jejku jak ja to uwielbiam! - oznajmiła Rumi
-Ja też gdy to robimy czuję się wolny od wszystkiego - powiedziałem

Zeszliśmy z wieżowców i szliśmy przez park. Bycie ninja ma to do siebie, że jest się rozpoznawalnym i wszyscy się na nas patrzyli, robili zdjęcia.

-nie przeszkadza ci to czasem? - spytała Rumi
-Kai by ci powiedział, że to uwielbi ale mi osobiście nie podoba się takie zachowanie - oznajmiłem

-przynajmniej jesteś tu z mną i nikt do mnie nie podbiega i nie prosi o zdjęcie - zaśmiałem się i złapałem ją za rękę.
-jestem twoją ochroną od tłumu fanów

-zgadza się.. przecież jak gdzieś wychodzę z klasztoru to latam na smoku. Czasem mam wrażenie, że mieszkańcy Ninjago są większym zagrożeniem niż przeciętny złoczyńca - zaśmialiśmy się

Szliśmy przez chwilę w ciszy, a Rumi postanowiła ją przerwać.

-masz przy sobie kasę? - spytała
-mam, a co?
-tam jest budka z kawą weźmiesz mi latte
-Rumi..

-proszę!
-No dobra dobra.. ja też sobie wezmę - oznajmiłem i podszedłem do budki z kawą.

-dzień dobry
-dzień dobry co będzie dla państwa..
-dwie latte - powiedziała Rumi
-oczywiście za chwilę podam - odpowiedział sprzedawca - to będzie 10 złoty i 20 groszy

-proszę bardzo- dałem sprzedawcy pieniądze i chyba dopiero się zorientował kogo obsługuje.

-Zielony ninja! No nie wierzę, że naprawdę tu jesteś..
-eh.. - westchnąłem i dałem sobie plaskacza w twarz bo już myślałem, że chociaż jedna osoba w Ninjago nie wiem kim jestem.

-przepraszam pana ale trochę nam się spieszy czy mógł by pan dać nam te kawy - powiedziała Rumi bo widziała, że już się załamałem.

-ah tak oczywiście już podaje - i znikną gdzieś na zapleczu budki.

-widzisz Lloyd ty po prostu nie możesz się odzywać bo nawet już po głosie ludzie cię rozpoznają - zaśmiała się Rumi

-to nie jest śmieszne.. ale denerwujące widziałaś jak się zaczął cieszyć

-widziałam.. no ale powiedz ty byś tak nie zareagował gdybyś spotkał swojego idola? - spytała Rumi
-..w sumie racja..

Właśnie z zaplecza wyszedł sprzedawca i dał nam kawy.

-życzę smacznej kawy
-dziękujemy - powiedziałem i wziąłem od niego kawy ale miałem dziwne przeczucie, że coś się zaraz wydarzy i miałem racje.

Odeszliśmy od stoiska i jakiś człowiek na ławce zaczął krzyczeć.

-Ludzie patrzcie to zielony ninja!
-o nie jeszcze tego brakowało - oznajmiłem
-nie stój tak wiejemy - powiedział Rumi.

Złapała mnie za nadgarstek i zaczęliśmy uciekać, a kawy wcale w tym nie pomagały.

-Rumi! - gdy z wróciłem na siebie jej uwagę wskazałem głową na dach - po schodach ewakuacyjnych - ona przytaknęła głową.

To nie koniec LloydOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz