Kiedy wyszłyśmy z sali treningowej każda udała się w swoją stronę. Ja poszłam na basen i moje prywatne lodowisko. Zrobiłam krótką rozgrzewkę, zdjęłam naszyjnik i odłożyłam go na bok. Wskoczyłam do wody robiąc moje popisowe salto w tył. Gdy wynużyłam się z wody moim oczom okazał się Shane.
- Co ty tu robisz?- powiedziałam wychodząc z wody.
- Pomyślałem że ty tak samo jak reszta dziewczyn spędzacie dużo czasu w samotności na przykład ty. Ty dużo czasu spędzasz właśnie tu.
- No wiesz. My trenujemy aby móc kontrolować nasze moce.- posmutniałam- I żeby znowu nie stracić nad sobą kontroli.
- Cały czas ci mówimy że to nie była twoja wina.- powiedział kładąc swoje ręce na moich ramionach.- To był wypadek, wyluzuj my to rozumiemy.
- Tak wiem. Ale ja nie umiem o tym zapomnieć. Robię co mogę ale to wszystko na nic.
- Dobra. Może potrenujemy?
- Ty nie masz mocy co ty chcesz trenować?
- No wiesz tak dla towarzystwa.
- Ok.- Weszłam na lód, a Shane ubierał łyżwy.
- Jak ty to robisz że jeździsz bez łyżew?
- No wiesz. Jako że umiem sterować lodem mogę też na nim jeździć bez sprzętu łyżwiarskiego.
- Tak to ma sens.- i tak sobie jeździliśmy przez cały dzień tylko Shane musiał sobie robić przerwy, a podczas kiedy je robił ja starałam się nauczyć latać ale poszło na marne.
- Ty się nie męczysz tak cały dzień na tym lodzie?
- Nie. Mogłabym być w wodzie i na lodzie całymi dniami i nocami.
- Dobrze wiedzieć.- Shane jeszcze parę razy się wywalił więc robiłam mu zimny okład.

CZYTASZ
Rodzina Monet - Żywioły
FantastikOpowiadam o czterech dziewczynach, które są czworaczkami i każda z nich może kontrolować inny żywioł ich bracia o tym nie wiedzą dlatego że mają specjalne naszyjniki które dostały od matki po narodzinach. Czy bracia Monet dowiedzą się o ich mocach...