ROZDZIAŁ 22

826 60 160
                                        

Udało się napisać wcześniej, więc wstawiam też wcześniej, enjoy ❤

________________________________________________________

- Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że jednak przyjechaliście. - powiedziałam lekko zmęczonym głosem, wciskając się na sofę, między babcię i dziadka.

Szczęśliwie ostatni goście opuścili salon chwilę temu, więc teraz mogłam już rozluźniona zająć miejsce obok członków mojej rodziny i z kieliszkiem w dłoni rozkoszować się pierwszymi godzinami mojego dorosłego życia.

- Ariano, mamy dla ciebie ostatni wspólny prezent.

Do salonu weszła moja mama, a zaraz za nią tata i Kylie. Od razu dostrzegłam przedmiot znajdujący się w jej dłoniach i byłam pewna, że to właśnie ona i babcia były odpowiedzialne za przygotowanie prezentu. Julia była bardzo podobna do swojej mamy, tak samo kochana, troskliwa i sentymentalna. Nie dość, że kobiety wyglądały jak dwie krople wody, to jeszcze posiadały identyczne charaktery. A ja byłam ich wierną kopią, co mnie niesamowicie cieszyło, ponieważ obie swą urodą powalały mężczyzn od lat, a inteligencją wzbudzały podziw każdego, kto miał przyjemność z nimi rozmawiać.

Wyciągnęłam dłonie w kierunku mamy i natychmiast otworzyłam album. Na pierwszej stronie widniało moje pierwsze zdjęcie, a pod nim jedno zdanie, które sprawiło, że moje oczy natychmiast zaszły łzami.

„Dwudziestego pierwszego grudnia dwa tysiące drugiego roku pojawiłaś się na świcie i wniosłaś światło do naszego życia".


Przewijałam kolejne strony w albumie, odtwarzając wspomnienia ze swojego życia. Kiedy dotarłam do ostatniej strony po raz kolejny tego wieczoru poczułam wdzięczność za to co miałam. Bywały lepsze i gorsze chwile, jak w każdej rodzinie, ale pomimo wzlotów i upadków nie zamieniłabym tych ludzi na nic innego we wszechświecie.

Moje rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Podniosłam zaskoczona spojrzenie znad albumu. Ktoś czegoś zapomniał? Moja mama natychmiast zerwała się z miejsca i ruszyła w kierunku drzwi wejściowych, a ja skupiłam się na rozmowie z dziadkami. Kiedy wznosiłam toast, do salonu wróciła mama, a ja mało nie upuściłam trzymanego w dłoni kieliszka. Za moją mamą do salonu wszedł Adrien. Ubrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie, w dłoniach trzymał ogromny bukiet lilii i jakieś sporych rozmiarów pudełko.

- Wolisz najpierw życzenia czy opieprz za to bezczelne kłamstwo, zarazo? - zapytał z tańczącym w jego oczach rozbawieniem.

Nie analizowałam nawet jak dowiedział się o moich urodzinach, co tutaj właściwie robił i dlaczego dla wszystkich tutaj obecnych jego obecność była dziwnie naturalna, pomimo późnej godziny. Zignorowałam jego pytanie i szybkim ruchem wstałam, po czym podeszłam do chłopaka rzucając mu się praktycznie na szyję. Adrien niemal natychmiast złapał mnie w pasie, jednocześnie opierając się plecami o znajdujący się za nim regał, chroniąc nas jednocześnie przed upadkiem.

Wtulałam się w chłopaka nie zwracając uwagi na nikogo i nic innego. Był tutaj, przy mnie, a kiedy odsunął się by spojrzeć mi w oczy rozpłakałam się ze szczęścia. Kolejny raz tego wieczoru. Jak tak dalej pójdzie to się odwodnię. Adrien puścił mnie lewą ręką i skierował spojrzenie na zegarek znajdujący się na jego nadgarstku. Jego twarz rozświetlił najpiękniejszy uśmiech na świecie. Chłopak przysunął się do mnie, zakleszczając mnie w swoim uścisku i opierając swoje czoło moje.

- Druga zero pięć. - wyszeptał. - Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastych urodzin Ariano.

Druga zero pięć. Właśnie wybiło równe osiemnaście lat, od kiedy jestem na świecie. Nie wiedziałam skąd o tym wiedział, ale mogłam się tylko domyślać, że o takie szczegóły wypytał moich rodziców podczas jego ostatniej wizyty tutaj. Sam fakt tego, że postarał się o to by być ze mną, w tym dniu, o tej konkretnej godzinie sprawił, że w poczułam stado motyli w brzuchu. Nie zwracając uwagi na rodzinę i przyjaciółki, którzy znajdowali się za moimi plecami, oplotłam ciasno ramionami szyję chłopaka i wpiłam się w jego usta. Chciałam tym pocałunkiem przekazać mu jak bardzo doceniam to co zrobił i jak bardzo wdzięczna jestem za to, że pojawił się w moim życiu. Bo byłam za to cholernie wdzięczna i gdybym mogła cofnąć czas, sama zgłosiłabym się na te debaty jako pierwsza uczestniczka. Nie żałowałam ani jednej chwili spędzonej z nim.

I LOST [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz