ROZDZIAŁ 32

553 50 127
                                    

Cześć kochani!💜

Na wstępie chciałabym odnieść się do pewnej kwestii. Ostatnio dostaję od was sporo zapytań - czy to będzie jednotomówka, czy zrobię serię, czy będzie spin-off, więc odpowiadam też zbiorczo.

PLAN JEST TAKI:

💜 I LOST ma być docelowo trylogią (każda z części po ok. 40/45 rozdziałów).

💜 Tak, myślę o tym, żeby napisać spin-off, w późniejszym czasie dowiecie się o kim :)

A teraz zapraszam na rozdział (mogą pojawić się błędy, bo pisałam i sprawdzałam go wczoraj do pierwszej w nocy, więc organizm już się buntował). 

Puśćcie sobie proszę piosenkę, którą wam wkleiłam po ** (tam będzie mały  time skip😊)

__________________________________________

Przetrwanie tej przemiłej kolacji okazało się trudniejsze, niż zmuszenie Adriena do siedzenia przy jednym stole z jego ojcem. Jeśli oczywiście spożywanie posiłku w całkowitej ciszy, przerywanej jedynie ogólnymi pytaniami Tristana i moimi krótkimi odpowiedziami oraz morderczymi spojrzeniami Adriena w kierunku jego ojca można było nazwać „przemiłym". Finalnie przetrwaliśmy tylko do głównego dania, bo poziom niezręczności osiągnął swój szczyt szybciej niż myślałam, dlatego przed zamówieniem deseru postanowiłam przysymulować nudności, zmuszając tym samym Crossów do opuszczenia restauracji. Nie przewidziałam tylko jednego – Adrien w ostatnim czasie naprawdę mocno zaczął zwracać uwagę na mój stan zdrowie i ogólne samopoczucie, więc każdy jeden „odchył" od normy był jego zdaniem powodem do odwiedzenia specjalisty.

Stał się cholernym pantoflem.

Znaczy... Ta troska jest cudowna i świadczy o jego uczuciach. Ale nadal P-A-N-T-O-F-E-L.

Ostatecznie siedziałam właśnie w samochodzie ojca Adriena. Czułam się nieco skrępowana obecnością kierowcy Tristana, bez którego jak się okazało mężczyzna nie wsiadał do samochodu. Podejrzewałam, że miało to związek z jego pracą, z którą jak kiedyś wspomniał Adrien, starszy Cross rzeczywiście rzadko kiedy się rozstawał. Nawet teraz, w trakcie powrotu do domu, mężczyzna był zajęty rozmową w sprawie jakiegoś opóźnionego transportu z Londynu do Awinion. Im dłużej starszy Cross zagłębiał się w rozmowę, tym bardziej odczuwalna stawała się frustracja Adriena. Ręka chłopaka, która wykonywała delikatne koliste ruchu na moim brzuchu, z każdą chwilą napierała na mnie z coraz większą siłą. Podniosłam głowę z zagłębienia szyi Adriena, żeby spojrzeć mu prosto w oczy, jednak jedyne co zobaczyłam to jego nieobecne spojrzenie wbite w zajętego rozmową telefoniczną ojca.

- E-ej, skarbie. - przeniosłam prawą dłoń na policzek chłopaka, jednak wciąż nie zdobyłam nawet ułamka jego uwagi. - Adrien, boli mnie...

Te trzy słowa wystarczyły, żeby spojrzenia mojego chłopaka i jego ojca wylądowały na mnie w ułamku sekundy.

- Co cię boli maleńka?

- Ariano, co się stało?

Mężczyźni rzucili niemal w tym samym momencie. Adrien posłał swojemu ojcu kolejne tego wieczoru mordercze spojrzenie, po czym zaczął wzrokiem skanować moje ciało.

- Przepraszam. - opuściłam głowę nieco zażenowana. - Nic mnie nie boli, chciałam po prostu zyskać twoją uwagę.

- Mała. - chłopak pokręcił głową rozbawiony. - Wystarczyło się do mnie odezwać normalnie.

- Odezwałam się, po prostu nie słuchałeś.

Adrien już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, kiedy dotarł do nas głos jego ojca.

I LOST [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz