Szybkie info!
Do końca czerwca mogę być mniej aktywna ze względu na obronę pracy dyplomowej :/
Ale mam w zapasie jeszcze kilka rozdziałów, więc nie zostawię was bez niczego :)
__________________________________________________________
- Uwiniesz się z tym w miarę szybko? - zapytał Adrien,kiedy zaparkował samochód pod moim domem.
- Myślę, że pół godziny powinno mi wystarczyć. - powiedziałam nachylając się nad policzkiem chłopaka. - To na pewno będzie kameralna impreza?
Tak, mieliśmy iść na imprezę. Adrien razem ze swoimi znajomymi postanowili zorganizować mi przyjęcie z okazji urodzin. Było to naprawdę miłe, jednak zastanawiałam się co dla Adriena znaczy „kameralna impreza". Zważając na ilość moich znajomych plus przyjaciół Adriena, powinno być mniej niż dziesięć osób, ale liczyłam się z faktem, że aż tak mała liczba ludzi jest raczej nie możliwa przy nich.
- Będzie mniej ludzi niż u Sainta na domówkach.
- Świetnie. - odpowiedziałam z sarkazmem opuszczając pojazd. - Przypomnę, że u niego na imprezach jest zazwyczaj połowa miasta, więc to słaby punkt odniesienia.
Nachyliłam się do uchylonego okna od strony kierowcy. Adrien zaśmiał się jedynie w odpowiedzi i przyciągnął palcami moją brodę, łącząc jednocześnie nasze usta w czułym pocałunku.
- Jakiś element zaskoczenia musisz mieć. - mrugnął okiem, po czym przesunął palcem po mojej dolnej wardze. - Leć się ogarniać, mała. Pół godziny.
**
- Twoja definicja słowa „kameralna" jest zdecydowanie różna od mojej.
- Nie ma aż tak dużo osób. - Adrien posłał mi pełne politowania spojrzenie. - Staraliśmy się zaprosić ludzi, których znasz, ale wybacz mała, robienie imprezy, zamawianie DJ, barmana i ochrony dla ośmiu osób też nie wchodziło w grę.
No tak, jak mogłam liczyć, że skończymy na skromnym przyjęciu. Oszukałabym samą siebie, gdybym stwierdziła, że byłam zaskoczona. Zresztą nie bez powodu zamiast na dres, postawiłam na obcisłą beżową sukienkę i szpilki w tym samym odcieniu. Jakaś wewnętrzna część mnie mimo wszystko bardzo cieszyła się na myśl o tej zabawie. Nigdy nie byłam tą „popularną" nastolatką z całą masą znajomych. Jeszcze kilka lat temu dosłownie płakałam z tego powodu w poduszkę. Na ten moment co prawda byłam zdania, że nie ilość, a jakość, jednak cieszyłam się, że będę mogła przeżyć swoje osiemnaste urodziny w iście amerykańskim stylu (czytaj: domówka z głośną muzyką, czerwonymi kubeczkami, przypadkowymi ludźmi dookoła, a w samym centrum tego szumu – ja.
Nachyliłam się do Adriena, zanim opuściłam pojazd i złożyłam na jego ustach szybkiego całusa, szepcząc mu jednocześnie w wargi ciche „dziękuję". Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, bo w trybie eksternistycznym opuściłam pojazd, jednak zdążyłam wyłapać jego nieco zaskoczone spojrzenie. Cóż... kobieta zmienną jest. A w końcu od kilku godzin byłam już kobietą nie tylko z płci, ale też z definicji.
Kiedy przekroczyłam próg domu chłopaków uderzyło we mnie gorące powietrze, zapach alkoholu i głośna muzyka. Nie zdążyłam jednak zdjąć nawet płaszcza, kiedy przede mną wyrósł Harris z ogromnym bukietem słoneczników.
- Jakim cudem zdobyłeś słoneczniki o tej porze roku? - zapytałam ze śmiechem.
- Ma się wtyki, ma się prąd, słoneczko. - odpowiedział, po czym zakleszczył mnie w swoim niedźwiedzim uścisku.
Dopiero kiedy wypowiedział to słowo uświadomiłam sobie, dlaczego podarował mi słoneczniki. Odkąd go poznałam nazywał mnie swoim słoneczkiem.
- Słoneczniki, bo słoneczko? - zapytałam ze łzami w oczach, przyjmując bukiet.
- No tak, jesteś moją nową przyjaciółką. Moim słoneczkiem. - odpowiedział z zakłopotaniem, drapiąc się jednocześnie jedną dłonią po szyi.
Jeżeli na tej planecie istniał ktoś bardziej uroczy niż Harry Styles to był to właśnie Harris Young. Znaliśmy się krótko, ale biła od niego tak pozytywna energia, że nie można było tego nie zauważyć. On dosłownie był chodzącym słoneczkiem.
- Ariana!
Zza pleców Harrisa w jednej chwili wyłonili się pozostali przyjaciele Adriena, którzy także w rękach trzymali bukiety kwiatów. Poza tym zauważyłam też butelkę szampana w dłoniach Ashera. To było naprawdę szalenie miłe, ze strony przyjaciół mojego chłopaka, zważając na to, że praktycznie dopiero co się poznaliśmy. Chłopcy złożyli mi życzenia, a zaraz za nimi podeszła do mnie czarnowłosa dziewczyna.
- Cześć, jestem Elena! - powiedziała, po czym zakleszczyła mnie w uścisku. - Wszystkiego najlepszego, Ariano!
Dziewczyna wcisnęła mi w rękę torebeczkę prezentową z Victoria's Secret, a ja dałam sobie chwilę na przyjrzenie się jej dokładnie. Byłam pewna, że jej nie znałam. Dziewczyna była cholernie piękna, szczupła, o jasnej karnacji, czarnych oczach i długich, ciemnych włosach. Jej obie dłonie i część nóg zdobiły przeróżne tatuaże.
- My się jeszcze nie znamy. - powiedziała, posyłając mi jednocześnie szeroki uśmiech, widząc jak jej się przyglądam. - Jestem dziewczyną Maxa i kuzynką Adriena. Miło mi.
- Ariana, mi również miło poznać.
Nie wiem dlaczego, ale na słowa „kuzynką Adriena" poczułam jakieś dziwne uczucie. Może to dlatego, że dotychczas chłopak nie wspominał o nikim poza rodzicami i babcią, a wychodziło na to, że to była pierwsza osoba w jego rodzinie, z którą miał dobre stosunki.
Poczułam ręce chłopaka na swoich ramionach i delikatnie zsunęłam z siebie płaszcz. Adrien przejął ode mnie bukiety i trzymając mnie za rękę skierował się do kuchni. Kiedy zaczął nalewać wody do wazonów, postanowiłam podjąć rozmowę, lecz chłopak mnie wyprzedził.
- Elena jest córką cioci Avy. Siostry bliźniaczki mojej mamy. - zaczął chłopak, czym nieco mnie zaskoczył. - Jest dla mnie jak siostra. Po śmierci mojej mamy spędzaliśmy razem bardzo dużo czasu. Chciałem żebyś ją poznała, bo to naprawdę zajebista osoba.
- Nie śmiem wątpić. - odpowiedziałam, na co Adrien odwrócił się w moją stronę i posłał mi pełne politowania spojrzenie.
- Kilka godzin z moim ojcem i już zaczynać być „ą" i „ę" jak on.
Włożył kwiaty do wazonów, po czym z widocznym rozbawieniem podszedł do mnie i chwycił mnie w pasie.
- Chodź mała, poszukajmy tych twoich piskliwych koleżanek i upijmy się szampanem. Dzisiaj jest twój dzień.
- Alexis i Katie też tu są?! - wykrzyknęłam uradowana.
- Przecież to twoje święto, zarazo. - mrugnął, po czym pociągnął mnie za rękę w kierunku salonu, który aktualnie służył za parkiet do tańca.
Zapowiadał się niesamowity wieczór.
CZYTASZ
I LOST [+18]
Romance07.03.2024, 31.03.2024, 03.06.2024 nr 1 w #cars🤎 27.03.2024, 10.04.2024, 23.04.2024 nr 1 w #destiny🤎 Jeśli lubisz książki, w których znajdujesz swoich "książkowych mężów" ta historia jest dla Ciebie!🤎 Ona jest osiemnastoletnią ułożoną prymuską, a...