ROZDZIAŁ 9

749 69 92
                                    

Zanim rozdział chciałam Was poinformować o założeniu instagrama, na którego was serdecznie zapraszam! Nazwa: autorkaanna

________________________________________________________

POV: Adrien

Oficjalnie  traciłem resztki cierpliwości. Wpatrywałem się w matkę Ariany, która  już czwartą minutę przemywała moją ranę wacikiem nasiąkniętym  spirytusem. Jak tylko zabrała się za odkażanie mojej rany chciałem jej  powiedzieć, żeby wylała to piekące kurestwo na ranę i odpuściła tą  zabawę w pielęgniarkę, bo bywałem w gorszym stanie, ale w ostatnim  momencie ugryzłem się w język. Siedziałem w kuchni przy wyspie  kuchennej, kiedy w pewnym momencie poczułem na sobie intensywny wzrok.  Podniosłem spojrzenie i ujrzałem młodą dziewczynę, na oko kilka lat  młodszą od Ariany. Była niska, miała długie ciemne włosy i ciemne oczy.  Domyśliłem się, że musi być siostrą Ariany, jednak dziewczyna nie była  do niej w ogóle podobna, różniła się pod każdym względem.

- Kto to jest i co tu robi?

Uniosłem brwi na to pytanie. Jednak są do siebie podobne. Wpatrywałem się w dalszym ciągu w dziewczynę, kiedy do kuchni wróciła Ariana.

- Kylie to jest Adrien, mój znajomy.

Poczułem  dziwne ukłucie wkurwienia, kiedy nazwała mnie swoim znajomym.  Praktycznie jej nie znałem, była dla mnie chodzącą tajemnicą i tak miało  zostać. Zastanawiałem się tylko dlaczego w pewnym momencie mój  popieprzony umysł kazał mi podejść do niej na tej cholernej domówce.  Wtedy jeszcze miałem nad tym kontrolę. Każde nasze następne spotkanie  działo się już lawinowo. Nawet nie wiem kiedy po prostu robiłem lub  mówiłem coś, żeby mieć ja obok.

- Jestem Kylie, miło poznać.

Bzdura.  Miałem wrażenie, że to było najbardziej wymuszone przedstawienie w jej  życiu. W oczach tej dziewczyny widziałem niechęć do... praktycznie  każdego w tym pomieszczeniu, ze mną na czele. Emocje były czymś, co  czytałem z ludzi do perfekcji, dlatego przejrzenie tej małolaty zajęło  mi mniej niż dwie minuty. Zbuntowana nastolatka, typowa pragmatyczka,  twardo stąpająca po ziemi, z cholernie niewyparzona buzią. Do tego  introwertyczka, która swoje ja stawia w centrum wszechświata, bo całe  życie zapewne była traktowana jak pieprzona porcelana. Nie ma za co młoda, możesz sobie to sobie wrzucić w CV.  Byłem w tym domu gościem, poza tym czułem, że Ariana co najwyżej by mi  pierdolnęła w tą rozciętą dłoń, gdybym powiedział przynajmniej jedno złe  słowo w kierunku jej siostry, dlatego postanowiłem nie uzewnętrzniać  swoich przemyśleń.

-  Gotowe, niech się Pan rozgości, a ja zaraz zawołam Was na kolację. - Z  uśmiechem oznajmiła mama Ariany, kiedy skończyła mi wiązać bandaż.

- Dziękuję. - wymusiłem uśmiech w odpowiedzi – Proszę mi mówić po imieniu, jestem Adrien.

Skinąłem  kobiecie, a do mężczyzny stojącego za nią wyciągnąłem dłoń, którą  uścisnął w odpowiedzi. Rodzice Ariany porozumieli się spojrzeniem i  obdarzyli mnie uśmiechem. Nie czekając dłużej zwróciłem się w kierunku  Ariany, która wpatrywała się w przestrzeń pustym spojrzeniem.  Wiedziałem, że chciała zapytać o to co się wydarzyło, jednak nie  zamierzałem wchodzić w szczegóły. Na moje szczęście byliśmy w jej domu,  więc dziewczyna nawet nie próbowała podejmować ze mną rozmowy na ten  temat. Zbliżyłem się do dziewczyny i kiedy już chciałem wysunąć dłoń w  jej stronę usłyszałem głos jej ojca.

- Słyszałem, że Celtics są najwyżej notowani w tabeli, a właśnie zaczyna się mecz. - zajebiście – chodźcie do salonu młodzieży, obejrzymy coś zanim Julia przygotuje kolację.

I LOST [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz