ROZDZIAŁ 29

508 51 128
                                    

Witam Was moje skarby! ❤

Wiem, że ostatnio rozdziały nie były regularne, ale wracam do was ze zdwojoną siłą! Mam nadzieję, że nowy rozdział przypadnie Wam do gustu ❤

__________________________________________________________

Impreza trwała już kilka godzin. Większość gości bawiła się w najlepsze, co mnie cieszyło, bo teoretycznie to była „moja" impreza. W praktyce nie znałam trzech czwartych osób, ale po trzecim drinku absolutnie przestało mi to przeszkadzać. Teraz od miej więcej piętnastu minut stałam na tarasie wdychając świeże powietrze. Korzystałam z wolnej chwili, kiedy Adrien nie zabijał mnie wzrokiem bazyliszka, co robił od momentu, gdy wypiłam trzecią margaritę. Poza tym alkohol już nieco uderzał mi do głowy, ale to szczegół.

- Alkohol wszedł za mocno czy po prostu już cię wszyscy wkurwiają?

Głos dobiegający z wejścia na taras przykuł moją uwagę. Odwróciłam się i zauważyłam Eleną odpalającą papierosa. Jej pytanie było bardzo bezpośrednie, ale skoro Adrien darzył ją tak wielką sympatią mogłam się domyślić, że nie będzie najmilszą osobą na świecie.

- Chciałam się po prostu przewietrzyć. - odpowiedziałam wymijająco, nie chcąc wdawać się w niepotrzebną dyskusję.

- Ah tak... - przeciągnęła podchodząc nieco bliżej mnie. - Jak poznałaś mojego kuzyna?

- Spotkaliśmy się na debatach literackich. Byliśmy w przeciwny...

- Czekaj co? - zapytała krztusząc się używką. - Że gdzie on był? To jakieś zlecenie?

- Zlecenie? - zapytałam zdziwiona jej doborem słów. - Zastępował kuzyna, Dereca jakiegoś.

- Ah, tego enpeceta. - odparła, na co spojrzałam na nią zaskoczona. - No sorry, on jest najgłupszym człowiekiem jaki stąpa po tej planecie. Jeśli go nie poznałaś, to się ciesz, laleczko.

Dziewczyna wypuściła dym prosto w moją twarz, na co automatycznie się skrzywiłam. Zdziwił mnie jedynie zapach tego papierosa. Nie paliłam co prawda, ale znałam zapach tytoniu i to zdecydowanie tym nie było.

- Co to? - zapytałam, wskazując na papierosa.

Dziewczyna posłała mi pełne politowania spojrzenie, po czym przyjrzała mi się dokładnie.

- Gdzie on cię wytrzasnął? - zapytała, jednocześnie śmiejąc się, po czym podała mi przedmiot.

- To moja kochana jest joint. Spróbuj, tylko nie zaciągaj się mocno, bo możesz się zakrztusić.

No tak, marihuana. Może byłam przewrażliwiona, ale najmocniejszą „substancją" z jaką miałam jakąkolwiek styczność była wódka. Zawahałam się, zanim chwyciłam skręta od Eleny, bo od dziecka miałam wpajane, że jakiekolwiek używki są złe. Z drugiej strony byłam dorosła, a w tej chwili nie próbowałam wciągać jakiegoś świństwa, tylko zapalić marihuanę. Ostatecznie zaciągnęłam się jointem, czego bardzo szybko pożałowałam, bo zaczęłam się dusić jak ostatnia astmatyczka.

- Dziwne, że Adrien ci nigdy nie proponował. - zauważyła Elena, klepiąc mnie delikatnie między łopatkami.

- Dlaczego?

- Głośno myślę. Chodź, usiądziemy. - zajęłyśmy miejsca na fotelach przy stoliczku ogrodowym, a ja wykonałam drugie podejście do zaciągnięcia się. - Więc... jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie.

Tym razem udało mi się zaciągnąć i dość szybko zaczęłam odczuwać tego skutki. Oddałam dziewczynie skręta, czując jak moje kończyny zaczynają lekko drętwieć. Dosłownie całe moje ciało się rozluźniło w przeciągu kilku minut.

I LOST [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz