ROZDZIAŁ 25

542 51 123
                                    

Wybaczcie tak duże opóźnienie, ale studia nie zwalniają :\

________________________________________

Mój pierwszy dzień dorosłości zaczynałam z potężnym bólem głowy, który tylko nasilał się przez wpadające do pokoju Adriena promienie słoneczne. Chcąc nie chcąc otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to tabletka, szklanka wody i kartka, znajdujące się na szafce nocnej. Sięgnęłam ręką po karteczkę, którą jak się okazało zostawił Adrien, co rozpoznałam po jego piśmie (no i fakcie, że byliśmy w tym domu sami, ale to szczegół).

„Na wypadek gdybyś miała rano kaca i obudziła się pierwsza."

Chryste... Jak na kogoś, kto nigdy w życiu nie był w żadnym związku i w relacjach romantycznych miał praktycznie zerowe doświadczenie, on naprawdę wiedział co i jak robić. 

Sięgnęłam ręką po tabletkę i szklankę z wodą, a następnie z powrotem opadłam plecami na łóżko.

- Świetny początek dnia. - powiedziałam ironicznie do samej siebie, zamykając oczy.

Po minutach walki z moim wewnętrznym leniem otworzyłam ponownie oczy i przechyliłam głowę w kierunku Adriena, który nadal smacznie spał. Ręka chłopaka oplatała mnie ciasno w tali, do tego stopnia, że lewo byłam w stanie okręcić się całym ciałem w jego stronę. Kiedy już to zrobiłam powędrowałam spojrzeniem na jego plecy, na których poza śladami po moich paznokciach widniał też tatuaż. Jak to możliwe, że wczoraj go nie zauważyłam, skoro sam w sobie rysunek był naprawdę duży?

Dotknęłam palcami kręgosłupa chłopaka, wzdłuż którego rozciągała się sylwetka anioła. Skrzyła biegły aż po barki chłopaka, a pod każdym z nich znajdowały się cyfry MCMLXXVII i MMXII. Nie potrzebowałam wiele czasu, żeby zorientować się, że ten tatuaż jest ściśle związany z jego mamą, co uważałam za naprawdę piękne. Sama nie miałam tatuaży mimo, że bardzo pragnęłam kiedyś mieć kilka. Nie zależało mi jednak na byle czym. W mojej opinii tatuaże powinny posiadać jakieś znaczenie, poza walorem estetycznym, co tatuaż Adriena eksponował wręcz doskonale. Nie dość, że był sam w sobie tak po prostu bardzo ładny, to jeszcze odnosił się do jego mamy  Angel.

- Jesteś jedną z niewielu osób, która widzi ten tatuaż, zarazo. - zachrypnięty głos Ariena przerwał moje bezczelne wpatrywanie się w jego plecy. - Podoba ci się on?

Moje palce zastygły na łopatce chłopaka, a wzrok skierowałam na jego twarz. Nie spał, ale wciąż miał zamknięte oczy i twarz wtuloną w poduszkę.

- Mama?

- Mama. Podoba ci się on? - ponowił pytanie.

No tak, jak śmiałam go zignorować.

- Jest piękny. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Cieszę się w takim razie, że ci się podoba. - Adrien w końcu otworzył oczy, a rękę którą obejmował mnie w pasie ułożył na moim podbródku przyciągając mnie o pocałunku. - Dzień dobry, moja piękna dziewczyno.

Jego dziewczyna. Jezu to było tak abstrakcyjne, że zaczęłam się zastanawiać, czy czasami mi się to nie śni. Dosłownie „moja dziewczyno" było dla mnie w tej chwili bardziej niewiarygodne niż to, że wczoraj oddałam mu swoje dziewictwo, a dziś rano obudziłam się w jego łóżku.

- Dzień dobry, mój piękny chłopaku.

- To mój tekst, zarazo. - chłopak ponownie zamknął oczy i opadł na poduszkę, ciągnąc mnie za sobą, na swoje ciało. - Wysil się trochę bardziej.

Rzucanie mi wyzwań nie skończy się dobrze, Cross.

- Dzień dobry największy bad boyu w mieście, jak oceniasz nasze wczorajsze bzykanko?

I LOST [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz