niewinność

804 17 27
                                    

-Czy ty zdajesz sobie sprawę ile Ci grozi za zamordowanie? - Mówi glina do mojego brata

-Ale to nie ja! - odpowiada nachalnie

Czuje że będą dymy. Wiem, że mój brat mówi prawdę, lecz inni mówią co innego. Chce mu pomóc i wyciągnąć go z tego bagna. Jedni mówią że to on zamordował Natasze, a inni (mniejsza część) mówi że to nie on i sama spadła ze schodów.

-Czy ty serio zamierzasz mi kłamać? robisz ze mnie debila? - widać, że policjant już się denerwuje.

Mój brat jedynie popatrzył na niego błagalnie, było widać że jest już zmęczony i sam przeżywa jej śmierć. Byli przyjaciółmi od przedszkola.

-Czy możemy na dzisiaj zakończyć? Nie czuje sie dobrze. - powiedział mój brat. Policjant tylko kiwnął głową, na co ruszył w stronę drzwi.

-Anom byłeś wtedy trzeźwy? - pyta go nasza mama. Była ona najlepszą osobą jaką do tej pory poznałam. Robiła wszystko, aby było nam jak najlepiej.

-No tak, nic nie piłem i nie brałem! Przysięgam na życie! - moja mama jak i on mieli łzy w oczach.  Ja, patrzyłam tylko na to wszystko, nie wiedziałam co powiedzieć.

W krótkim odstępie czasowym znaleźliśmy się przy Audi. Jest ono białe, biały to symbol naszej rodziny. Jest ona czysta i niewinna. Idealnie się składa skoro jest niewinna, Anom też jest niewinny.

-Mamo pod jedziemy szybko do sklepu? Najlepiej do rossmana. - powiedziałam szybko i zwięźle. - muszę kupić korektor, dziś mi się skończył a ja bez niego nie wyjdę z domu.

Moja mama jest bardzo zrozumiała. Zawsze stara się byśmy wszystko mieli, kochałam ją za to. Mama dużo pracowała, przez co mieliśmy często wolny dom i zapraszaliśmy tam znajomych. Ona przymykała na to oko, lubiła naszych znajomych.

Kobieta gdy zauważyła rossman zatrzymała się na poboczu i powiedziała abym się trochę pośpieszyła. Uśmiechnęłam się tylko w jej stronę i czym prędzej wysiadłam z auta, oczywiście nie zapominając pieniędzy. Podczas pobytu rossmanie oczywiście nie mogłam wyjść tylko z jedną rzeczą. Na kupowałam więcej rzeczy m.i.n do pielęgnacji typu maseczki i moje ulubione kremy i serum. Gdy już znalazłam odpowiedni kolor korektora skierowałam się do kasy. Nagle poczułam jakieś popchnięcie, okazało się że jakiś chłopak we mnie wpadł.

Miał on błękitne oczy, blond (prawie białe) włosy i okulary. Nie powiem, jest przystojny. Miał on szerokie spodnie i biały podkoszulek.  Na jego szyji znajdowały się różne łańcuszki a na palcach sygnety. Był trochę wytatuowany, przez co dodawało mu to tego czegoś.

-Przepraszam Cię- powiedział do mnie, na co się ocknęłam

-Nic się nie stało, każdemu mogło się zdarzyć - uśmiechnęłam się, na co on odwzajemnił uśmiech.

- Jestem Joost, miło Cię poznać - chłopak wystawił mi rękę

-Zuza- podałam mu dłoń

-Mieszkasz tutaj? - zapytał, nie zwracając uwagi że nadal trzymamy się w geście przywitania.

-Tak, jednak niedługo się przeprowadzam, ale to bardziej przez sprawy rodzinne. - zabrałam już rękę czując się trochę niezręcznie - a ty?

-Nie, nie mieszkam. Przyjechałem tutaj do babci na weekend

-rozumiem. - uśmiechnęłam się w jego stronę, chłopak również to zrobił

-Dobra przepraszam ale już będę lecieć

-Ja też już muszę iść

-To do zobaczenia - chłopak mrugnął do mnie.

-Paa -powiedziałam, po czym skierowałam się do kasy.

Gdy już zapłaciłam za wszystko, skierowałam się jak najszybciej w stronę wyjścia i weszłam do samochodu. Mój brat robił coś na telefonie, tak samo jak i mama.

-już jestem! - powiedziałam z uśmiechem

- Dobra to jedziemy prosto do domu bo już późno. - odpowiedziała moja mama i ruszyliśmy w stronę domu.

Po drodze wracania zauważyłam Joost idącego na pieszo w stronę najprawdopodobniej domu jego babci. Uśmiechnęłam się na ten widok, polubiłam go.

Gdy już dojechaliśmy do domu czym prędzej poszłam do swojego pokoju. Zakupy rozłożyłam, więc miałam wolny wieczór, jednak nie cały. Gdy już się umyłam i zrobiłam pielęgnacje położyłam się na łóżku i włączyłam na telewizorze netflixa. Włączyłam Shreka, uwielbiałam tą bajkę jest ona moją jedną z ulubionych bajek. Gdy akcja się toczyła kiedy Shrek był przy zamku Fiony, mama zawołała mnie z dołu. Podobno to jest ważne.

Gdy już zeszłam z góry zauważyłam ze już wszyscy są, łącznie z moim tatą. Rzadko go widywałam, pracował dużo tak samo jak mama. Gdy już do siadłam się do nich, mama z tatą zaczęli temat. Spodziewałam się ze to nastąpi w ten weekend.

-Będziemy się przeprowadzać na okoliczności jakie wystąpiły w ostatnim czasie - powiedział spokojnie tata - owszem, będziemy tu przyjeżdżać do babci, lecz nie aż tak często.

- A my się przeprowadzamy do innego miasta czy może do innego państwa? - spytałam zaciekawiona.

-Do miasta. Nie chcemy opuszczać tego państwa, dobrze się w nim czujemy- odpowiedziała mama

- Do jakiego miasta? - mój brat bez zastanowienia się spytał

- Do Leeuwarden- odpowiedziała moja mama uśmiechając się

Byłam tam może z 2/3 razy. Miasto nie jest duże ale za to przepiękne. Wszyscy na tą wiadomość się uśmiechnęli. Ja z bratem często rozmawialiśmy o tym mieście, zawsze chcieliśmy tam zamieszkać.

-W następny weekend wyjeżdżamy tam, już znaleźliśmy duży dom dla nas - dodała mama.

Strasznie się cieszyłam na tą wiadomość. Jeszcze chwile porozmawialiśmy i porochodziliśmy się do swoich pokoi.

***

Była niedziela. Właśnie byłam na spacerze w parku, sama, tylko ja i słuchawki. Spokojnie szłam gdy nagle poczułam ma ramieniu męską rękę. Nie zastanawiając się odwróciłam się sprytnie i uderzyłam mężczyznę w nos. Gdy zauważyłam kto to jest zastygłam. Był to Joost. Ten Joost, którego poznałam w rossmanie.

- O boże strasznie cię przepraszam nie wiedziałam że to ty- powiedziałam to, w czasie gdy opatrywałam jego nos. Na szczęście nic poważnego się nie stało, jedynie może mieć zaczerwieniony.

-Spokojnie. A swoją drogą dobry wymach- uśmiechną się w moją stronę, na co ja też się usmiechnęłam. On mnie tym zarażał.

- Swoją drogą co tu jeszcze robisz? Jutro szkoła  ty w tym mieście nie mieszkasz. Nie wyjeżdżasz?

-Tak, wyjeżdżam ale za godzinę. Mam czas

Kiwnęłam jedynie głową. Joost jest bardzo miły, ma za to strasznie ciekawy i tajemniczy charakter. Jeszcze chwile pogadaliśmy gdy już w czasie rozłąki Joost mnie o coś spytał.

-Masz instagrama? - zdziwiło mnie to że chce mieć ze mną kontakt, w sumie to dobrze, cieszę się z tego powodu.

-Tak mam - podałam mu instagrama na co mnie zaobserwował a ja go.

Pożegnałam się z nim i poszliśmy w swoją stronę. Mam nadzieję że go jeszcze spotkam.

___________________________________________

Hej!

Mam nadzieję że pierwszy rozdział wam się spodobał. Będę starać się je wrzucać często.

Jeżeli są jakieś błędy piszcie mi, będę je poprawiała

Joost Klein - cena sławyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz