Sprzeczka

182 12 27
                                    

- Wstawaj - powiedziałam do Bo ostatnio który od 15 minut nie chciał zejść z łóżka na śniadanie. Ja już dawno byłam przebrana i ogólnie gotowa na jakiekolwiek i gdziekolwiek wyjście.

- Jeszcze pięć minut, proszeee - przeciągną ostatnią literkę słowa.

Była godzina 11.24, próbowałam obudzić chłopaka jednak na nic.

- Kurwa mać ile można spać! - podniosłam głos na chłopaka, zaczęło strasznie mnie irytować jego zachowanie.

- Masz okres? Czy może ci się spóźnia? - zapytał spokojnym tonem głosu.

- O co ci do cholery chodzi? - zapytałam nie zmieniając tonu głosu.

- Po prostu od rana jesteś jakaś poirytowana.

- Bo ja już od godziny jestem gotowa i czekam tylko na ciebie.

- No dobra, dobra.

W końcu książe Joost Klein raczył wstać. Cud, po prostu cud. Czy na prawdę było mu tak ciężko?

- W końcu, japierdole...

Gdy chłopak wstał z łóżka podszedł do mnie i złapał mnie za biodra, akurat w tej sytuacji? Chłopak złożył mi czuły całus w czoło, na co nie zareagowałam w żaden sposób. Jestem na niego wkurzona.

- A więc tak, ponawiam moje pytanie. Masz okres czy ci się on spóźnia?

- Mam, co ci do tego?

Chłopak nie odpowiedział na moje pytanie tylko się uśmiechnął, wziął rzeczy i poszedł do łazienki. Czy on musi mnie do cholery zostawiać bez odpowiedzi?

Rodzice byli w pracy a Anom mówił mi ostatnio że jak przyjedziemy to chce isc szukać jakiejś pracy. Rozumiem go, w końcu jest już w pełni dorosły.

Jak tylko chłopak wyszedł z łazienki wyszedł z domu bez odpowiedzi. Poczułam łzy w oczach. Byłam bardzo surowa dla niego. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać, słone łzy rozmazały mi makijaż. Ahh, to uczucie.

Siedząc i płacząc analizowałam moją poranną rozmowę z Joostem. Zachowałam się tak cholernie źle w obec niego, chciałabym cofnąć czas, tak bardzo...

Wstałam z łóżka i je pościeliłam. Podeszłam do biurka i spod niego wzięłam mój "brudnopis". Zaczęłam rysować coś... W końcu postawiłam na małe rysunki na całej kartce, jednak na końcu uznałam że to jest coś, co chciałabym przenieść na moją skórę. Czy jednak to jest dobry pomysł?

Zaczęłam znowu płakać. Jebany Joost Klein po prostu wyszedł z domu. Spojrzałam na ekran telefonu modląc się, aby dostać jakąś wiadomość od Joosta. Nic. Pustka. Zero powiadomień.

Zaczęłam jeszcze bardziej płakać, to jest tak cholernie źle uczucie po kłótni. Wstałam od biurka i schowałam brudnopis pod biurko, nikt o nim nie wiedział. Zupełnie nikt.

Usiadłam na łóżku, starając się ponownie nie rozpłakać. Zastanawiałam się czy nie napisać do Joosta. Zdecydowałam się na to, jednak gdy już miałam wysyłać wiadomość do niego usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Spięłam się bardzo, nie wiedziałam kto to.

Drzwi się otworzyły, ja byłam gotowa do ucieczki, jednak jak się potem okazało był to we własnej osoby Joost. W ręku trzymał Narcyzy. To moje ulubione kwiaty. W drugiej ręce trzymał dość sporą torbę, wypełnioną aż po brzegi swoją zawartością.

Wszystkie przeklinania na chłopaka od razu cofnęłam w myślach. Chłopak podszedł do mnie i wręczył mi rzeczy bez słowa.

- Wiem ze cię skrzywdziłem, a na dodatek masz okres. Przepraszam - powiedział chłopak.

- To ja cię przepraszam, wybuchłam gniewem na ciebie. Nie chciałam tego, jednak w czasie okresu nie umiem się zachować. Przepraszam - powiedziałam, jednak nie umiałam przestać płakać. Łzy zaczęły mi lecieć ciurkiem po policzkach. Chłopak od razu je starł kciukiem i się uśmiechnął - przepraszam.

- Nie masz za co przepraszać, rozumiem Cię, kocham cię.

- Ja ciebie też, i to tak cholernie bardzo.

Chłopak już nic nie powiedział tylko w wpił się w moje usta. Joost musiał jeszcze na dworze zapalić szluga, gdyż czułam go w jego ustach. Przyzwyczaiłam się do tego. Gdy się od siebie tylko oderwaliśmy postanowiłam się odezwać.

- Dziękuję ci za te słodycze i kwiaty, oraz jeszcze raz przepraszam.

- Już cichutko, mówiłem ci że nie masz za co przepraszać.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też.

***

Razem z Joostem zaniosłam jego torbę, a raczej on ją zaniósł a ja mu tylko towarzyszyłam.

- Eerst vond je me lelijk
En nu kom je me tegen
Durf je niet te spreken
Bitch, wat doe je verlegen?
Ja, de welvaart die nam toe
Je bitch die blijft een koe
Vraag me niet hoe ik het doe
Twee condooms als het moet
Ik heb letterlijk overal bitches
In je kamer en ook in je kitchen
Hele jonge, maar net geen kindjes
En met de oude ga ik effe lekker bridge-en - Joost zaczął śpiewać jedną ze swoich piosenek. Co on miał w głowie aby ją stworzyć?

- Co cię podkusiło aby zrobić taką piosenkę?

- Byłem świeżo po zerwaniu, Apson też zerwał ze swoją dziewczyną w bardzo podobnym czasie. Pomyśleliśmy że stworzę piosenkę o tych sukach.

Nie powiem, rozśmieszyły mnie jego słowa. Zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać gdy chłopak opowiadał mi dalej tą małą historie.

- Potem pokłuciłem się lekko z takimi dwoma typami, postanowiłem że w refrenie będzie wątek o ich dziewczynach.

- W sensie?

Nagle chłopak zaczął mi śpiewać refren.

- Ze gunden mij niets dus
Nu fuck ik hun bitches
Ze gunden mij niets dus
Nu fuck ik hun bitches.

Ten chłopak był niesamowity. Ja nie miałabym odwagi zrobić takiej muzyki, bałabym się że się nie przyjmie. Chłopak chyba wtedy się tym nie przejmował. Jego piosenka nie dostała dużo złych komentarzy. A skąd wiem? Bo sprawdzałam.

Znaleźliśmy się pod domem chłopaka. Otworzyłam mu drzwi, a ten wszedł do domu i skierował się do swojego pokoju. Joost odłożył torbę i wrócił do mnie, zabierając mnie do kuchni.

- Chcesz herbaty czy kawy? - zapytał mnie chłopak.

- Ja poproszę herbatę. A teraz idę do toalety, zaraz przyjdę.

Joost jedynie kiwnął glową na moje słowa i wstawił wodę na gaz. Ja wyszłam z kuchni i skierowałam się do toalety. Skorzystałam, umyłam ręce i wróciłam do chłopaka.

Wypiliśmy herbaty rozmawiając o głupotach. Nagle wyjęłam białe kinder bueno jakie rano kupił mi chłopak i nie tylko. Otworzyłam i jedno dałam Joostowi. Zjedliśmy je dalej rozmawiając do herbaty. Gdy wypiliśmy włożyliśmy szklanki do zmywarki i wyszliśmy z domu.

- Gdzie teraz idziemy? - zapytałam chłopaka.

- Do parku na spacer? Co ty na to?

- Jestem jak najbardziej za.

___________________________________________

Hej!

Witam was w kolejnym rozdziale! Jak u was? Mam nadzieję że dobrze.

Pisze ten rozdział 08.08.2024 o 04:08 skończyłam pisać, czyli pewnie dzisiaj jeszcze zrobię z jeden/dwa rozdziały ponieważ jade pociągiem przez prawie 2 godziny, to będzie masakra. Nie na widzę jechać pociągami sama bo boje sie że usnę czy przegapię stację. Co poradzić mogę na to? Nic.

Wczorajszy dzień będę musiała wam opowiedzieć, ponieważ dla mnie był dzień, a bardziej wieczór pełen wrażeń.

Nie chce przedłużać, więc widzimy się w kolejnym rozdziale!

Paa!

Joost Klein - cena sławyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz