- Jesteśmy! - krzyknęłam na cały dom aby nie szukać rodziców i mówić każdemu po kolei że jesteśmy już.
Na szczęście dom jest mały, więc na pewno każdy kto się w nim znajduje usłyszał to. Zdjęliśmy buty i skierowaliśmy się do kuchni aby się czegoś napić. Był tam mój tata, który trzymał w ręku... List?
- Córciu to chyba dla ciebie - tata wręczył mi list.
Oczywiście mówił to po polsku więc Joost mało co rozumiał. Chłopak spojrzał na list który trzymałam w rękach, i chyba jedynie co zrozumiał, to że list jest dla mnie - pisało tam moje imię i nazwisko.
- Od kogo to? - zapytałam mojego taty.
- Nie wiem. Nie otwierałem też tego ponieważ to jest dla ciebie. Jak będziesz wiedzieć daj znać.
Po wypowiedzianych tych słowach tata opuścił kuchnie. Co to do cholery jest? Od kogo to jest? Moje przemyślenia przerwał mi Joost. Zapomniałam że stoi w kuchni obok mnie.
- Od kogo jest ten list? - zapytał mnie.
- Nie wiem. Chodź do pokoju to otworzymy go.
Nic już nikt więcej nie powiedział tylko ruszyliśmy w stronę mojego pokoju. przymknęłam za nami drzwi i usiadłam na łóżko. Joost zrobił to samo, siadając obok mnie. Patrzyłam na kopertę przez parę sekund. Były one dla mnie bardzo długie przez to, że zastanawiałam się od kogo jest ten list. Urząd ani bank na pewno nie, ponieważ jestem zameldowania w Holandii. W końcu zrobiłam to, otworzyłam kopertę. W niej znajdowała się... Kolejna koperta? Była ona tym razem podpisana.
Proszę, nie.
- Od kogo to jest? - zapytał Joost.
- Łukasz...
- Co? - Joost całkiem spoważniał - przeczytaj ten list.
Po jego słowach otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.
Zuziu.
Tak, wiem. W przeszłości źle zrobiłem, żałuję tego. Krótko mówiąc zjebałem to, zjebałem naszą relację. Moje uczucia do ciebie przez te lata nie zniknęły. Skąd wiem że jesteś w Polsce? Twój kochany braciszek na relacje wstawił że jesteście w samolocie który leci do Polski. Tak, wiem co się stało z twoją babcią, współczuję ci straty.
Spotkamy się dzisiaj o 23.30 w parku przy placu niepodległości. Nic ci nie zrobię, przyjdź sama.
Łukasz
Po przeczytaniu tego listu nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Mogło być gorzej? Przyjdę na to spotkanie, ale nie sama. Nie ma opcji że przyjdę sama.
Po chwili powiedziałam Joostowi co jest w liście. Chłopak był tak poważny, że nie da się tego opisać. Nigdy go nie widziałam w takim stanie.
- Pójdę z tobą.
- Wiem, chciałam cię o to poprosić.
- Która godzina?
- 21.17musimy się powoli zbierać.
Poczułam łzy w moich oczach. Cholera, nawet nie zauważając już mi dwie mi spłynęły po policzku. Joost zauważając to od razu bez zastanowienia stał mi je kciukiem. Teraz jego wyraz twarzy był tak cholernie czuły. Chłopak patrzył mi prosto w oczy, też to robiłam. W końcu Joost przybliżył się do mnie i złożył całusa na moim czole. Uśmiechnęłam się do niego lekko. Nic przez tan czas nie mówiliśmy, była to komfortowa cisza. Joost znowu mnie pocałował, tylko tym razem w usta. Był to bardzo czuły pocałunek, mogła bym tak ciągle bez przerwy.
CZYTASZ
Joost Klein - cena sławy
Romance24 - letnia Zuza dołącza do szkoły. Nie jest ona wesoła ze swojej przeprowadzki, gdyż musiała to zrobić przez swojego brata Anoma, który był oskarżony o morderstwo. Zuza wierzy mu, przez co Anom czuje ze może na niej polegać. Dziewczyna w nowej szko...