Rozdział XXVIII

108 10 4
                                    

*Sara*

Obudziłam się następnego dnia a obok siebie dojrzałam Nathana, który obejmował mnie swoją ręką podczas snu. Starałam się jak najdelikatniej wyswobodzić z jego uścisku bo nie chciałam go budzić a pilnie musiałam skorzystać z toalety. Gdy próbowałam się wykaraskać to brunet mocniej zacisnął ramiona na moim ciele i przysunął do siebie.

-Witaj czekoladko, wstałaś.- powiedział zaspanym i lekko zachrypniętym głosem co wzbudziło na moim ciele ciarki.

-Tak, ale jeśli zaraz nie pójdę do toalety to zrobię ci łóżko wodne.- odparłam.

-Ale ty kurwa romantyczna jesteś.- przewrócił oczami po czym uwolnił mnie z ucisku.

-No mam cię okłamywać? Posikałabym się zaraz.- rzuciłam wstając z łóżka i się przeciągnęłam a chłopak mnie uważnie obserwował. Nawet się nie zorientowałam kiedy wszedł do pokoju a już szczególnie kiedy znalazł się obok mnie. W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że przez sen jestem łatwym celem. Gdy już się załatwiłam to chwyciłam w dłoń szczoteczkę do zębów i nałożyłam na nią pastę. Zaczęłam szczotkować zęby i wyszłam z łazienki by wziąć ubrania do przebrania z piżamy. Gdy rozchyliłam komodę, piana z ust kapnęła mi na ciuchy.

-Kurwa.- powiedziałam z buzią pełną pasty i rzuciłam poplamione ubranie na podłogę.

-Niezdara.

Pokazałam Nathanowi środkowy palec i zagarniając ubrania, udałam się z powrotem do toalety. Wyplułam nadmiar pasty i wypłukałam usta pod bieżącą wodą. Przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia. Brunet już był ubrany i ciekawiło mnie jakim cudem tak szybko się ogarnął.

-Jak ty tak szybk...- nie zdążyłam dokończyć.

-Jestem szybki w wielu rzeczach.- rzucił.

-To było żenujące.- przewróciłam oczami.

Podszedł do mnie i chwycił mnie za ramię oraz pociągnął do siebie. Drugą ręką złapał za talię i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Nawet się nie zorientowałam w którym momencie delikatny i namiętny całus zmienił się na ostry i agresywny. Wpijaliśmy się w swoje usta jakby jutra miało nie być. Chłopak czasem lekko przygryzał moją dolną wargę przez co ja lekko pojękiwałam.

-Ale że tak z rana?- spytałam.

-Najlepiej, zrobię cię na śniadanie, obiad i kolację a całą noc będziesz krzyczeć jak się nazywam.- powiedział mocniej przyciskając palce do mojej talii a drugą dłonią powędrował na moje udo. Wpiłam się zachłannie w jego pełne, różowe usta. Smakowały jak najpiękniejszy sen o którym mogłam pomyśleć. Mogłabym tonąć w tym pocałunku całe życie a mnie nadal by nie było dość. W pewnym momencie Brunet mnie uniósł a moje nogi owinęły się wokół jego talii. Przeniósł nas na łóżko i nagle znalazłam się tuż pod nim a on nade mną zwisał i wpatrywał w moje oczy. Lubiliśmy kontakt wzrokowy co było na zdecydowanie wielki plus. Podsunął nas wyżej nie odwracając wzroku a następnie jedną nogą rozłożył mi nogi. Jego dłoń zaczęła wędrować od dolnej części uda coraz wyżej. Gdy dotarł do mojej obolałej kobiecości, ściągnął ze mnie spodenki i rozsunął moje majtki na bok a palcem zaczął muskać łechtaczkę. Czułam jak się zatracam i resztki samokontroli ze mnie uchodzą.

-Zerżnę cię a ty nie będziesz mogła nic zrobić.- rzucił a jego oczy pociemniały przez pożądanie. Czułam na swoim udzie jego erekcję co bardziej pobudzało moje pulsowanie. Poczułam jak szybko i gwałtownie wsunął we mnie palec a jęk z moich ust wydobył się samoistnie co było zdecydowanie głośne. Nie wiedziałam, która jest godzina. Nie chciałam pobudzić innych domowników. Brunet pieprzył mnie palcami bezlitośnie, czasem wsuwając kolejne a czasami je wyjmując. Gdy czułam jak blisko byłam. Naparłam na niego a on nagle przerwał i wyjąc swoje palce z mojej kobiecości.

Snake Zone    (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz