*POV:Lloyd*
Czy to oznaczało, że ja żyję? Ale.. jak?...
Myślałem, że wreszcie będę miał spokój, a tu nagle dziwne uczucie i znajduję się tutaj. To takie niespodziewane.[...] Kiedy doszliśmy do klasztoru, wszyscy zaczęli ryczeć. No może oprócz Zane'a, bo wyłączył emocję. Pix też nie płakała, ale była bardzo szczęśliwa. Z resztą, każdy był.
No może oprócz mojego starego. On chyba był wkurzony, że popsułem mu plany.
Sorry not sorry, tatusiu.Uuu. Czyżby wracał ten cudowny Lloyd? Ten idiota, który ze wszystkiego robił sobie żarty? Niesamowicie... Rozkosznie..
Rozkosznie.
^
|
(Lloyd zamienia się w Zaydena Williamsa XDDD- od autorki)Poszedłem do swojego pokoju. Trochę było tu.. inaczej. Różne rzeczy, takie jak moje słuchawki, były poprzestawiane. Cóż... ktoś tu pewnie był.
Przeszukałem cały pokój, w poszukiwaniu fajek, ale ich nie znalazłem.
-Szukasz czegoś?-zapytał dobrze mi znany głos.Cole.
Skąd on się tu wziął?!Rozkosznie..
Spojrzałem na niego. Trzymał w ręku cztery paczki papierosów. To były moje. Te, które pochowałem Bóg wie gdzie, przed śmiercią.
-Emm...-zatkało mnie. Co ja miałem powiedzieć?
-Dobra. Nie szukaj wymówek-zaczął.-Nie oddam ci ich. Koniec z paleniem, rozumiesz?
-Cholera, Cole, proszę- spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem.Meh. Nie zadziałało.
-Ciesz się, że nikomu nie wyjawiłem twojego sekretu- powiedział i usiadł na łóżku. Ja też usiadłem.-Uwielbiam cię, młody. Wręcz kocham cię jak brata. Ale nie możesz siebie tak krzywdzić.. Nie chcę żeby stała ci się krzywda.
Kiedyś to olewałem, ale dopiero zrozumiałem jakie to złe.
-Sam palisz- wzruszyłem ramionami.
-Ta. Ale ja mam 21 lat, a nie 17- odpowiedział.
-A ja nie mam 16?-zapytałem. Boże, Lloyd, debilu, nie wiesz ile masz lat?
-W dupie z tym- odparł.
-A co z moim...-zawahałem się.-Grobem?..
-A bo ja wiem- parsknął.-Stoi na cmentarzu.Zaśmiałem się. Obaj to zrobiliśmy.
-Dobra..-kontynuował.-Tak na poważnie, to serio, proszę, nie pal już.
-Nie umiem nic obiecać- powiedziałem.-Ale postaram się. Obiecuję.Rozkosznie.
CZYTASZ
Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego Uśmiechu
Fanfiction-On nie żyję. Go już z nami nie ma, zrozum to-powiedział Zane. -Kuźwa, przestań! Przestań...on nie zginął... To nie może być prawda!- wydarł się Kai. Zniknął im z oczu, ale z serca nigdy. 𝐃𝐥𝐚 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐢𝐜𝐡, 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐳𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐢𝐥𝐢...