Dajesz Lloyd, ciśniesz go.

248 17 40
                                    

*POV:Lloyda*

Leżałem na łóżku, a w mojej głowie było dużo flashback'ów. Dużo rzeczy nagle mi się przypominało. Przed oczami cały czas miałem swoją śmierć. To było okropne.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się. Serio? Czy nikt nie umie zapukać?....

Zatkało mnie.
W drzwiach stał ojciec.

-Nie podchodź do mnie- powiedziałem i wyciągnąłem rękę do przodu. Nie chciałem, żeby podchodził. Nie ufałem mu. Chciałem dać mu do zrozumienia, że nie chcę go widzieć.

No bo nie chciałem. Strasznie nie chciałem.

-Boisz się mnie?-parsknął i podszedł bliżej.
Nie posłuchał się mnie.
-Dziwisz mi się?- powiedziałem i cofnąłem się. Przysunąłem się bliżej jednej z poduszek, która leżała na moim łóżku.
-Nie chciałem zabić ciebie- odparł.-Żeś się wepchał przed twoją matkę. A szkoda, bo miałem ochotę ciebie bardziej torturować.

Przepraszam, co?
-Co?-parsknąłem.-Ty...
-Gówno- przerwał mi.

Jak dojrzale. Chociaż mój ojciec dojrzały nie był.
-Rozkosznie...- zaśmiałem się.
-Jeszcze cię złapie. To nie koniec twojej męki- uśmiechnął się sarkastycznie.

No chyba coś cię posrało, tatusiu.

Trochę się bałem. Było to po mnie widać...

W pewnym momencie ojciec stał już dosłownie przede mną i złapał mnie za nadgarstek. Ścisnął go.
-Będziesz mi posłuszny- powiedział.-Pójdziesz ze mną. Bez dyskusji.
-Nie- odparłem.-Spi*rd*laj.

Ojciec chyba się wkurzył. Złapał tym razem mój podbródek.

-Nauczę cię szacunku do starszych- powiedział.
-Mhm, mhm, szczekaj dalej- odpowiedziałem.

Dajesz Lloyd, ciśniesz go.

Byłem z siebie dumny. Wreszcie.
-Uważaj sobie- powiedział.-Jeszcze pogadamy. A wtedy zmienisz zdanie.

~~~~~~~~~~~~~
Sorka za taki trochę krótki rozdział! Jestem już bardzo zmęczona a chciałam coś wstawić. Byliśmy z klasą na wycieczce do takiego miejsca, na przeciwko lasu, mieliśmy ognisko i wgl było super! Buziaki❤️

Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego UśmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz