Teraz byliśmy zdani tylko na siebie.

181 13 25
                                    

*POV: Kai*

/9 dni temu\

-Gdzie on kur*a jest?!- zawołałem.
-Nie wiemy!- odparła Nya.-A co jak ktoś mu zrobił krzywdę.
-No japier*ole!- zawołał Cole.
-Kai, Cole, słownictwo- upomniał nas Wu.
-Nie- warknąłem.-Co, znowu go tracimy?
-Uspokój się- powiedział Zane.-Może on....
-No cześć cześć, drodzy ninja- zaśmiał się Killow, a za nim weszła Ultra-Violet i Harumi. Jeb*ni idioci.
-A wy tutaj czego?!- warknął Jay.
-Luzik arbuzik- mruknęła Harumi.-Wasz drogi Lloyd jest z nami. Aktualnie ze swoim tatuśkiem. Fajnie, co nie?
-Co ty pierd*lisz?- parsknąłem.-Jaki znowu ,,Luzik arbuzik" ?! I przepraszam co? Jest z GARMADONEM? Przecież ten idiota jeszcze bardziej go zniszczy.
-Takie życie- wtrąciła Ultra-Violet.
-Czego chcecie?- zapytał ich Wu.
-Z e m s t y- odparła chłodno Harumi.

I jakimś cudem niewiele pamiętam, ale wiem że walczyliśmy a potem zleciało się więcej ludzi z gangu i w sumie nie udało nam się ich tak łatwo pokonać.

/Teraz.\
[...] Kiedy się ocknąłem to byłem w jakiejś celi. Jedna z naszych rąk była przykuta do ściany łańcuchem. Ale nie byłem tu sam. Byłem z chłopakami. I z Nyą. Ale bez Wu...
Miałem jakieś takie dejá vu.. Już kiedyś byliśmy w takiej sytuacji. Ale wtedy była jeszcze z nami Misako.
Teraz byliśmy zdani tylko na siebie. Gdyby był tutaj Mistrz Wu to pewnie rzuciłby jakimś pozytywnym tekstem, albo obmyślelibyśmy jakiś plan. Dobry plan. Bo takie np. plany Jay'a były do dupy, serio.
Chociaż czasami Jay był trochę mądry.
Nie teraz. Teraz sobie żartował z tej sytuacji.
-Czy ty się cwelu uspokoisz?- warknąłem na niego.
-A co ty taki spięty?- mruknął do niego Jay.
-Lloyd jest tam z j3ban*m Garmadonem! On na pewno coś mu zrobi. Jeśli już tego nie zrobił- odparłem.
-I nie zapominajmy, że Harumi też tam jest- powiedziała Nya.
-Oh, ona. Następna królowa się znalazła- przewróciłem oczami.
-Kai. Bratku, nie poznaję cię- odpowiedział Jay.-Zawsze byleś taki wyluzowany i w ogóle.. A teraz jesteś wkurw*ony, smutny, załamany i nie wiem co jeszcze.
-Martwię się o młodego- odpowiedziałem.
-Da sobie radę- powiedziała Nya i położyła mi rękę na ramieniu. Byliśmy obok siebie, więc miała taką możliwość.
-Oby- odparłem.-Obyśmy wyszli z tego cało.. Wszyscy.

Na zawsze razem || Lloyd Montgomery Garmadon - III tom Fałszywego UśmiechuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz